O mały włos… Skończyło się szczęśliwie, ale mogło dojść do tragedii. Tak w dużym skrócie można opisać to, co stało się w Tarnowie. Dzięki reakcji przechodnia udało się zapobiec najgorszemu.
Był wtorek, 2 lutego przed 15.00, kiedy dyżurny tarnowskiej komendy miejskiej odebrał telefon od osoby, która przechodząc w rejonie ulicy Piłsudskiego zauważyła bawiące się na tafli zamarzniętego zbiornika „Kantoria” dzieci.
- Telefon zmroził krew policjantowi, który wiedząc czym może skończyć się taka zabawa, natychmiast skierował w to miejsce patrol – relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek Oficer Prasowy KMP w Tarnowie.
Zbliżający się do celu mundurowi, z daleka zobaczyli dwóch chłopców stąpających po lodzie, dobrych kilka metrów od brzegu akwenu, na środku którego lodu nie było już wcale. Dokładając do tego temperaturę powietrza, sięgającą w tym dniu kilku stopni Celsjusza powyżej zera, o tragiczny finał tej zabawy nie było trudno.
- Policjanci wypadli z radiowozu i pognali w stronę dzieci. Aby dodatkowo nie dociążyć lodu, poprosili ich by zachowując od siebie dystans, powolnym ruchem udali się w ich stronę. Sami w gotowości obserwowali co się dzieje. Tym razem się udało i dzieciom udało się bezpiecznie dotrzeć do brzegu – dodaje rzecznik.
11 i 13-latek zostali odwiezieni do domów i oddani pod opiekę rodziców, którzy nie mieli pojęcia, że ich pociechy, które wyszły na dwór pobawić się, znalazły się w niebezpieczeństwie zagrażającym ich życiu. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby pomoc nie przyszła w porę.
- W tym przypadku zabrakło wyobraźni, być może wiedzy i dostatecznej kontroli ze strony dorosłych – mówi Paweł Klimek. - Dlatego apelujemy o omijanie szerokim łukiem wszelkich akwenów. W nadchodzących dniach w regionie, synoptycy prognozują odwilż i temperatury sięgające nawet 13 kresek powyżej zera. Oznacza to, że warstwa lodu na zamarzniętych dotąd rzekach, jeziorach czy stawach stanie się krucha i śmiertelnie niebezpieczna. Prosimy rodziców aby uczulili swoje pociechy na zagrożenie.
fot. KMP w Tarnowie