Prokuratura Okręgowa w Nowym Targu końcem marca umorzyła śledztwo w sprawie śmierci dwóch grotołazów z tatrzańskiej Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Postępowanie trwało od sierpnia 2019 roku. Wg. ustaleń śledczych akcję ratunkową przeprowadzono zgodnie z procedurami i nikt nie jest winny śmierci dwójki speleologów.
Do wypadku w górach doszło w czwartek 15 sierpnia 2019 r. Sześciu grotołazów z Sopockiego Klub Taternictwa Jaskiniowego zeszło do tatrzańskiej Jaskini Wielka Śnieżna. W tzw. Przemkowych Partiach, na głębokości ok. 500 m ich grupa została rozdzielona przez wodę, która zalała część niskiego korytarza o długości ok. 20 m. Dwóch grotołazów zostało odciętych. Pozostali członkowie wyprawy w sobotę rano 17 sierpnia nawiązali z nimi kontakt, a następnie ruszyli po pomoc. TOPR o wypadku został poinformowany w sobotę 17 sierpnia późnym popołudniem i natychmiast rozpoczął akcję poszukiwawczo-ratowniczą. Ostatni kontakt głosowy z zaginionymi ich towarzysze mieli w niedzielę w nocy, ok. godz. 2:00.
Wyścig z czasem
18 sierpnia do akcji TOPR skierował 9 ratowników, którzy metoda mikrowybuch rozpoczęli torowanie drogi do uwięzionych speleologów. 19 sierpnia do zespołu dołączyło jeszcze 11 TOPR-owców. Działania ratownicze prowadzone były w bardzo trudnych warunkach a jej szybkość dodatkowo opóźniały problemy z wentylacją i deszczowa pogoda - opady podnosiły poziom wody w jaskini. 21 sierpnia sytuację skomplikował także obryw skalny, przez który na pewien czas wstrzymano akcję.
22 sierpnia nastąpił przełom. TOPR-owcy dotarli do miejsca w którym dostrzeżono ciało pierwszego grotołaza. Uznano go za zmarłego. 23 sierpnia zapadła decyzja o zmianie statusu akcji w kierunku wydobycia ciał. Na konferencji prasowej naczelnik TOPR Jan Krzysztof poinformował wówczas:
– Stwierdziliśmy zgon jednego z poszukiwanych grotołazów. Nie udało się nam bezpośrednio do niego dotrzeć. To jest, z niewielkiej odległości w bardzo dobrym świetle, jednoznaczne wskazanie, że ta osoba nie żyje. Wszystko na to wskazuje, że nieopodal będzie też drugi poszukiwany grotołaz. Przechodzimy do akcji, która ma na celu dotarcie do ciał i ich wydobycie. Wymaga to jeszcze prac pirotechnicznych, ale to są dni i tygodnie.
Decyzja o zaprzestaniu akcji poszukiwawczo-ratunkowej została podjęta w oparciu o analizę zdjęć z sondy wykonanych przez ratownika znajdującego się najbliżej miejsca identyfikacji pierwszego ciała. Odwołanie akcji wywołało sprzeciw środowiska speleologów, którzy w tej sprawie wystosowali nawet list do premiera Morawieckiego.
W czwartek 5 września ratownicy TOPR wydobyli ciała grotołazów z jaskini.

Prokuratura wszczyna śledztwo
26 sierpnia media poinformowały, że zakopiańska prokuratura wszczęła śledztwo „w sprawie nieudzielenia pomocy przez TOPR dwóm grotołazom, którzy utknęli w Jaskini Wielkiej Śnieżnej”. Jak podał portal gazetakrakowska.pl zawiadomienie złożył mieszkaniec Krakowa.
Zakopiańska prokuratura w sprawie wszczęcia śledztwa wydała na swojej stronie internetowej specjalne oświadczenie o następującej treści:
KOMUNIKAT RZECZNIKA
Zawiadomienie w sprawie niewłaściwie prowadzonej akcji ratowniczej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej.
Do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem wpłynęło, złożone w Komendzie Policji w Wadowicach, zawiadomienie grotołaza i ratownika jaskiniowego o popełnieniu przestępstwa z art. 162 § 1 Kodeksu karnego mającego polegać na niewykorzystaniu przez TOPR wszystkich ustawowych możliwości udzielenia pomocy dwóm grotołazom uwięzionym w Jaskini Wielkiej Śnieżnej oraz na przerwaniu w dniu 23.08.2019 r. akcji ratowniczej.
Dotychczas nie wszczęto w powyższej sprawie postępowania przygotowawczego, natomiast wykonano czynności w niezbędnym zakresie w trybie art. 308 § 1 k.p.k.
Prokurator Rejonowy w Zakopanem w dniu 26.08.2019 r. wystąpił do Prokuratora Okręgowego w Nowym Sączu z wnioskiem o wyznaczenie innej jednostki organizacyjnej prokuratorzy do przeprowadzenia postępowania w przedmiocie powyższego zawiadomienia, a to z uwagi na utrzymywanie stałych kontaktów służbowych z Naczelnikiem i ratownikami TOPR, co mogłoby wywołać wątpliwości co do bezstronności prokuratorów Prokuratury Rejonowej w Zakopanem przy rozpoznaniu tego zawiadomienia.
Paragraf (art. 162 § 1 Kodeksu karnego) w oparciu o który wszczęto postępowanie brzmi następująco:
„Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Nieszczęśliwy wypadek
Nowotarska prokuratura prowadziła dwutorowe postępowanie, które polegało po pierwsze na ustaleniu (wg. zawiadomienia), czy akcja ratunkowa TOPR-u była prowadzona prawidłowo i po drugie, czy organizatorzy wyprawy speleologicznej dopełnili swoich obowiązków przy jej przygotowaniu. Jak poinformował portal gazetakrakowska.pl 25 marca oba zostały umorzone. W toku śledztwa nie wykryto nieprawidłowości w prowadzeniu akcji ratunkowej.
– Z kolei w sprawie organizacji wyprawy sprawdzaliśmy samą organizację wyprawy, nieumyślne spowodowanie śmierci grotołazów, a także nielegalne posiadanie urządzeń wybuchowych. Te bowiem zostały znalezione przy zmarłych grotołazach
– powiedział prowadzący sprawę prokurator Jan Ziemka w rozmowie z portalem gazetakrakowska.pl.
Również ten wątek śledztwa został umorzony, ponieważ prokuratura nie była w stanie ustalić pochodzenia materiałów pirotechnicznych a sprawcy czynu zmarli.
Przy organizacji wyprawy nie dopatrzono się uchybień. Grotołazi, którzy wybierali się do jaskini byli doświadczonymi eksploratorami, wyposażonymi w profesjonalny sprzęt. Dopełnili też obowiązków zgłaszając swoją eskapadę.
Natomiast zalanie korytarza w do jakiego doszło 15 sierpnia Prokuratura uznała za nieszczęśliwy wypadek.
– Co do samego wypadku, uznaliśmy, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek. Nikt nie może odpowiadać za to, że woda zalała korytarz, który penetrowali. Stąd uznaliśmy, że postępowanie zostanie umorzone
– oświadczył Ziemka w rozmowie z portalem gazetakrakowska.pl.
Inf.: gazetakrakowska.pl
Fot.: T.Nodzyński/TOPR