W tym roku w stolicy polskich Tatr rezerwacji na okres sylwestra jest mniej, niż się spodziewano. –Wolne miejsca są zarówno w kwaterach prywatnych o niewysokim standardzie, jak i w apartamentach, nawet w domkach na wynajem, ale też w hotelach (zarówno tych niezależnych, jak i sieciowych). Można powiedzieć, że cały rynek przekrojowo ma mniej więcej jeszcze 10% rezerwy, jeżeli chodzi o sylwestra – mówi w rozmowie z Głosem24 Emilia Glista, szefowa jednego z zakopiańskich biur wynajmu kwater.
Już za kilka dni najbardziej szampańska noc w roku. Tymczasem nastroje hotelarzy pod Tatrami nie należą do najlepszych. W jednym z ulubionych miejsc sylwestrowego wypoczynku Polaków wciąż jest sporo pokoi do wynajęcia - szacuje się, że to aż 10%. Niepokojące jest to, że od około dwóch tygodni liczba rezerwacji nie wzrasta. – W zasadzie druga połowa grudnia i okres świąteczny nie przyniosły zbyt wielu nowych rezerwacji. Obiekty, które nie sprzedały pokoi do początku grudnia, w dalszym ciągu mają je wolne. Liczymy na to, że znajdzie się jeszcze grono turystów, którzy po prostu zaspali i nie zarezerwowali sobie żadnych miejsc na pobyt, nie mają planów sylwestrowych i być może to oni zapełnią ostatnie miejsca. Natomiast faktycznie to zainteresowanie, jeśli chodzi o nowe rezerwacje, w ostatnich dwóch tygodniach jest stosunkowo nieduże – analizuje w rozmowie z Głosem24 Emilia Glista, właścicielka agencji doradczo-marketingowej dla branży hotelarskiej Jointsystem. Taka sytuacja dla mniejszych przedsiębiorców może oznaczać katastrofę. – Tak, widać duży ruch na rynku nieruchomości. Wiele obiektów (szczególnie tych starszych) po prostu nie wytrzymuje presji konkurencji, a nakłady finansowe na modernizację czy na inwestycje, które trzeba by ponieść, po prostu nie wytrzymują logiki inwestycyjnej i ekonomicznej – dodaje.
Z naszym ekspertem porozmawialiśmy na temat sytuacji związanej z sylwestrowym obłożeniem podhalańskich kwater.
Pani Emilio, jak obecnie wygląda sytuacja z miejscami noclegowymi na sylwestra?
– W tej chwili, jeżeli chodzi o Zakopane i pobliskie miejscowości, mamy jeszcze około dziesięciu procent wolnych miejsc na termin sylwestrowy. Już dawno skończyły się czasy, że sylwester jest zarezerwowany w stu procentach już we wrześniu czy w październiku. Od ładnych kilku lat obserwujemy sytuację, w której miejsca noclegowe na sylwestra rezerwują się w zasadzie na ostatnią chwilę i zdarza się, że nawet w samego sylwestra niektóre pokoje pozostają jeszcze wolne. Wszystko ze względu na to, że na Podhalu mamy już sporą nadpodaż pokoi i bardzo ciężko jest, pomimo tego, że turystów pojawia się z roku na rok coraz więcej, zapełnić wszystkie miejsca noclegowe. Nawet w taką noc jak sylwestrowa.
Czy ta nadpodaż ma związek z pandemią? Dwa lata obostrzeń sprawiły, że straciliście państwo część klientów?
– Tak, nadpodaż ma związek z pandemią, ale nie taki, o którym pan mówi... Paradoksalnie pandemia była okresem dużych inwestycji na Podhalu, bo od tego czasu w Zakopanem i okolicy przybyło około 30% nowych miejsc noclegowych. W związku z tym, jeżeli możemy mówić o jakimś długoterminowym negatywnym wpływie pandemii, to raczej dlatego, że obecnie mamy nadpodaż pokoi. Jeśli chodzi o ruch turystyczny, to on sukcesywnie, oczywiście z przerwą na pandemię, z roku na rok rośnie. Również w okresie sylwestrowym turystów z roku na rok przybywa. Jest to trend widoczny od wielu lat. Oczywiście, jak wspomniałam, był dwuletni kryzys, ale w tej chwili wracamy już do liczb sprzed pandemii.
A gdyby porównać tegoroczne obłożenie do tego z zeszłego roku?
– Z naszych szacunków wynika, że w zeszłym roku na Podhalu około 5% miejsc zostało niewynajętych. Sytuacja była bardzo podobna do tegorocznej, z tym że sylwestrowe rezerwacje spływały trochę bardziej równomiernie. Teraz (przez ostatnie 2 tygodnie) ich ilość praktycznie się zatrzymała. Zobaczymy, co się wydarzy przed samym sylwestrem.
Czy w związku z tym, możemy stwierdzić, że pokoje sprzedają się gorzej?
– W tym roku, pobyty sylwestrowe jeszcze na początku grudnia sprzedawały się bardzo dobrze, potem nastąpił zastój. W zasadzie druga połowa grudnia i okres świąteczny nie przyniosły zbyt wielu nowych rezerwacji. Obiekty, które nie sprzedały pokoi do początku grudnia, w dalszym ciągu mają je wolne. Liczymy na to, że znajdzie się jeszcze grono turystów, którzy po prostu zaspali i nie zarezerwowali sobie żadnych miejsc na pobyt, nie mają planów sylwestrowych i być może to oni zapełnią ostatnie miejsca. Natomiast faktycznie to zainteresowanie, jeśli chodzi o nowe rezerwacje, w ostatnich dwóch tygodniach jest stosunkowo nieduże.
A czy odsetek wolnych pokoi, o którym mówimy, jest dla państwa niepokojący?
– Patrząc z perspektywy pojedynczych właścicieli, być może nie, natomiast, patrząc z perspektywy całego rynku, jest to niepokojąca sytuacja. I dotyczy to nie tylko sylwestra, bo nadpodaż mamy już od dawna. W sylwestra, który jest intensywnym okresem, zostaje powiedzmy od pięciu do dziesięciu procent wolnych miejsc. Natomiast w inne okresy, które na Podhalu zawsze były czasem, kiedy faktycznie można zarobić na utrzymanie (czyli w wakacje i ferie), ten odsetek niesprzedanych miejsc jest już znacznie, znacznie większy.
Czyli konkurencja doprowadziła do tego, że właściciele mniejszych pensjonatów mogą mieć problemy z utrzymaniem się?
– Tak, widać duży ruch na rynku nieruchomości. Wiele obiektów (szczególnie tych starszych) po prostu nie wytrzymuje presji konkurencji, a nakłady finansowe na modernizację czy na inwestycje, które trzeba by ponieść, po prostu nie wytrzymują logiki inwestycyjnej i ekonomicznej.
Te dziesięć procent miejsc, które zostało, jest w prywatnych pensjonatach czy w sieciowych, dużych hotelach?
– Wolne miejsca są zarówno w kwaterach prywatnych o niewysokim standardzie, jak i w apartamentach, nawet w domkach na wynajem, ale też w hotelach (zarówno tych niezależnych, jak i sieciowych). Można powiedzieć, że cały rynek przekrojowo ma mniej więcej jeszcze 10% rezerwy, jeżeli chodzi o sylwestra.
Jak cenowo wygląda wynajem? Jest drożej niż w minionym roku?
– Jeśli chodzi o ceny na sylwestra, one zawsze były znacząco wyższe niż w pozostałych okresach roku. I tak jest też teraz. Natomiast, porównując do roku ubiegłego, to obiekty, które mamy wolne w tej chwili w Zakopanem i okolicy, nie mają wyższych cen niż ostatnio. To jest mniej więcej ten sam poziom cenowy - w tej chwili trzeba dać około 170 zł za osobę za dobę w obiektach o niższej jakości, kwaterach czy B&B. Natomiast, jeżeli chodzi o apartamenty, domki i hotele, ceny zaczynają się od około 300 zł za osobę za dobę. Oczywiście nie mówimy tutaj o pobytach na jedną noc, tylko o dłuższych, klasycznych pobytach na 3-4 doby.
A których rezerwacji sylwestrowych jest więcej? Tych krótkoterminowych czy dłuższych?
– Rezerwacji, które zaczynają się w sylwestra i trwają jeszcze kilka dni po nim, jest jak na lekarstwo. Zdecydowanie obserwujemy trend, w którym większość turystów, przyjeżdżających do nas spędzić sylwestra i Nowy Rok, wyjeżdża już pierwszego lub drugiego stycznia. Potem następuje wymiana i ci turyści, którzy przyjeżdżają na narty, są zdecydowanie z innej puli.
Pogoda nie rozpieszcza. Jak duży ma ona wpływ na ruch turystyczny?
– Jeśli chodzi o pozostałe terminy (świąteczne, przedświąteczne czy feryjne), to zdecydowanie śnieg i pogoda mają tutaj kluczowe znaczenie. Natomiast na sylwestra do Zakopanego czy na Podhale turyści przyjeżdżają chyba jednak nie w poszukiwaniu śniegu, a dobrej rozrywki i atmosfery zabawy. W związku z tym, pogoda w tym przypadku nie ma aż tak kluczowego znaczenia. Pokazał to sylwester w ubiegłym roku, kiedy pogoda, delikatnie mówiąc, nie była zachęcająca - było ciepło, deszczowo, błotniście, a i tak Zakopane pełne było przyjezdnych. Z tego, co widzimy, pewnie podobnie będzie i w tym roku. Śniegu jest niewiele, ale jednak jest, więc, kto chce przyjechać na narty, to na stokach jeszcze go spokojnie znajdzie. Natomiast nie jest to jakaś specjalnie śnieżna zima, ale mimo to turyści nie odwołują rezerwacji. Także chyba jednak nie jest to dla nich najważniejsze.
Czy organizowanie w Zakopanem „Sylwester Marzeń” TVP wpływa na ilość turystów przyjeżdżających do miasta? Wydawać by się mogło, że dzięki nowej atrakcji do stolicy polskich Tatr przybywa więcej turystów.
– Patrząc na obiektywne dane i na statystyki, to rzeczywiście widać, że impreza masowa w Zakopanem zmieniła pewne trendy. Jednak nie dotyczą one ilości turystów przyjeżdżających do miasta, a wpływu na poziom bezpieczeństwa. Zdecydowanie, od kiedy jest impreza masowa, zwiększył się on w noc sylwestrową. Natomiast, jak już wspomniałam, jeżeli chodzi o liczbę turystów, to żadne dane nie wskazują na to, że od czasu “Sylwestra Marzeń” ich liczba jakoś znacząco wzrosła. Ilość przyjezdnych w tym okresie z roku na rok, od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat, nieznacznie wzrasta. Od kiedy jest “Sylwester Marzeń”, nie odnotowano żadnego znaczącego skoku.
Wspomniała pani o wzroście bezpieczeństwa w mieście. W przypadku tak dużej imprezy jest to chyba trochę nieoczywiste, żeby nie powiedzieć paradoksalne.
– Tak. Już tłumaczę z czego to wynika. Trzeba pamiętać o tym, że przez wiele lat w Zakopanem nie było w sylwestra żadnej dużej zorganizowanej imprezy. W związku z tym ruch sylwestrowy był rozproszony – spontanicznie kumulował się w okolicach Krupówek, ale nie było tam żadnego oficjalnego zabezpieczenia, brakowało prewencji. Spontaniczne wypady na miasto powodowały niestety bardzo dużo interwencji straży miejskiej czy policji. Często incydenty z udziałem turystów były niebezpiecznych. W tej chwili ruch kumuluje się w jednym miejscu, które jest dobrze zabezpieczone. Także charakter tej imprezy jest inny – mimo wszystko nie można na miejscu spożywać nadmiernych ilości alkoholu. W związku z powyższym, jest to impreza w pewien sposób “porządkująca” sylwestra, który, gdy jest niekontrolowany, przynosi dużo zagrożeń.
Fot.: FB UM Zakopane/archiwum prywatne, Emilia Glista