Tragedia w Nowym Sączu. Nie żyje mężczyzna, który skoczył z mostu do Dunajca

Dramatyczne sceny rozegrały się wczorajszego popołudnia w Nowym Sączu. Z mostu w ciągu północnej obwodnicy miasta skoczył do Dunajca młody mężczyzna. Pomimo długiej reanimacji jego życia nie udało się uratować.

Zgłoszenie dotarło do służb kilkanaście minut przed godziną 14. Z mostu na północnej obwodnicy Nowego Sącza do rzeki Dunajec miał skoczyć mężczyzna. - Zdarzenie zgłosiła matka idąca razem z nim. Po przybyciu na miejsce zgłaszającej nie było na moście - relacjonują strażacy z PSP w Nowym Sączu.

Służby natychmiast rozpoczęły akcję poszukiwawczą. Na miejsce skierowano strażaków z JRG nr 1 i 2 w Nowym Sączu, OSP Biegonice, OSP Tęgoborze oraz OSP Gródek nad Dunajcem. - Nurt rzeki był silny, a woda bardzo mętna. Z mostu nie widać było mężczyzny w rzece. Na miejscu zjawił się patrol policji, który wraz z WOPRem rozpoczął poszukiwania - relacjonują strażacy. Podjęto decyzję o przeczesaniu terenów wzdłuż rzeki.

Strażacy udali się pod most w okolice ulicy Warzywnej. Kolejne zastępy przeczesywały okolice stadionu KS Zabełcze, w okolice stawów na ulicy Jagodowej oraz w Tęgoborzy. Zastęp z ulicy Warzywnej po sprawdzeniu terenu pod mostem przejechał do miejscowości Kurów. Tam obserwowano nurt rzeki. - W trakcie poszukiwań do strażaków dotarła informacja, że poszkodowany mężczyzna został zauważony i wyciągnięty na brzeg przez patrol policji będący za Galerią Szubryt - tłumaczą strażacy.

Mężczyznę znaleziono w nurcie rzeki, pół kilometra od mostu. Wydobyto go na brzeg, gdzie natychmiast rozpoczęto reanimację.

W trakcie działań znaleziono także zgłaszającą matkę, która do końca prowadzonej akcji pozostała pod opieką funkcjonariuszy.

Niestety, pomimo wysiłków, życia około 30-letniego mężczyzny nie udało się uratować. Policja wyjaśnia przyczyny i okoliczności tego dramatycznego w skutkach zdarzenia.

fot. PSP Nowy Sącz