niedziela, 2 lipca 2023 19:00

"Tu się pracuje, a nie odpoczywa". Nauczyciel z Małopolski popełnił samobójstwo. Sprawę bada prokuratura

Autor Mirosław Haładyj
"Tu się pracuje, a nie odpoczywa". Nauczyciel z Małopolski popełnił samobójstwo. Sprawę bada prokuratura

1 czerwca nauczyciel muzyki pracujący w Szkole Podstawowej nr 52 w Lublinie popełnił samobójstwo. Sprawę badają miejscy urzędnicy, Okręgowa Inspekcja Pracy, kuratorium oraz Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.

Piotr Kula po uzyskaniu tytułu magistra muzykologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim otrzymał propozycję pracy w w Szkole Podstawowej nr 52 w Lublinie. Ambitny 27-latek podjął więc decyzję o przenosinach z podkrakowskich Dobczyc do Lublina.

W szkole założył "Iskiereczki" - zespół złożony z uczniów z klas I-III, którzy mieli uczyć się i wykonywać pieśni i piosenek ludowych, obrzędowych, biesiadnych, patriotycznych i religijnych.

- Te dzieciaki go po prostu uwielbiały. Widać było, jak się do niego garną. Słyszały, jak pięknie gra, jaki ma talent. Do tego łatwo łapał z nimi kontakt. Przy tym był bardzo grzeczny i łagodny. Ale też potrafił zachęcić i zmotywować do pracy. Fajnie to wszystko wyglądało. My też go polubiliśmy. A dyrektorka chwaliła się nim na lewo i prawo. Zabierała nawet na różne spotkania poza szkołą, na przykład na opłatek w kuratorium, gdzie też grał i śpiewał

- mówi w rozmowie z portalem wyborcza.pl jedna z nauczycielek ze szkoły.

Wszystkie osoby, które wypowiedziały się dla portalu w tej sprawie, postanowiły w obawie o zwolnienie lub pozew pozostać anonimowe.

Depresja i praca ponad siły

Nauczyciel zmagał się z depresją, dlatego zdarzały mu się nieobecności w pracy.

- W pewnym momencie Piotr zaczął się skarżyć, że pracuje już ponad swoje siły. Miał w szkole półtora etatu. Oprócz lekcji i świetlicy dochodziła jeszcze organizacja jubileuszu XX-lecia szkoły. I oczywiście próby z Iskiereczkami. Zaczynało mu brakować sił i czasu. Wiem, że raz poszedł do dyrekcji poprosić o dzień wolny. Później opowiadał, że dyrektorki na niego naskoczyły. Że co on sobie myśli, że to szkoła, wolne będzie miał w wakacje, że tu się pracuje, a nie odpoczywa

- powiedziała wyborczej.pl inna nauczycielka.

Pracownicy szkoły w rozmowie z portalem zgłaszali, że w szkole są zastraszani.

- Zastraszanie i mobbing. Te dwa słowa przychodzą mi tylko na myśl. Pani dyrektor ma swoją wizję prowadzenia szkoły. Zakłada ona posłuszeństwo, pracę na granicy wytrzymałości. Nie szanuje nikogo, nie liczy się z niczyim zdaniem

- relacjonuje Gazecie kolejna z nauczycielek i wylicza:

- Nauczycieli musztruje przy uczniach i ich rodzicach. Często krzyczy. Jedną z woźnych zwyzywała od debilek. Byłam też świadkiem, jak którejś zimy jeden z pracowników odśnieżających dach przyszedł do stołówki zjeść zupę. Jak to zobaczyła, stanęła nad nim i zaczęła wyganiać. Mówiła, że to nie czas na obiadki, że dach sam się nie odśnieży. Sama kiedyś poszłam do jej gabinetu i zaproponowałam, jak można nauczycielom ułatwić pewną pracę papierkową. Usłyszałam, że nie jestem tu od zgłaszania pomysłów, tylko od wykonywania zadań. I że na moje miejsce jest kilkadziesiąt chętnych. A jak mi się nie podoba, to mogę się przecież przenieść do innej szkoły.

  • Czytaj także:
„Już nie muszę sobie wyliczać, czy na przerwie zdążę do toalety”. Zrezygnowała z pracy w szkole i jest szczęśliwa. Takich osób przybywa
Zakończenie roku szkolnego (23 czerwca) dla wielu nauczycieli będzie oznaczać pożegnanie z wykonywanym zawodem. Dlaczego pedagodzy rezygnują z pracy w szkole? O powodach swojego odejścia opowiada nam Joanna Chlupka, była nauczycielka matematyki w jednej z krakowskich szkół. Dzisiaj (23 czerwca) zak…

Jubileusz XX-lecia szkoły bez "Iskiereczek"

Ostatnie dni maja upływały w szkole bardzo pracowicie, ponieważ społeczność była zaangażowana w przygotowywania do zbliżającego się jubileuszu XX-lecia szkoły.

- Nerwowo było głównie za sprawą pani dyrektor. Na wszystkich krzyczała, musztrowała, rozstawiała po kątach. A to ręce nie tak, a to w złym miejscu ktoś stoi, a to nie można ziewać, a to się nie garbić. Wszystko musiało być perfekcyjnie przygotowane, bo przecież goście będą znamienici

- mówił Gazecie jeden z pracowników szkoły.

Na kilka dni przed jubileuszem powracający z dwutygodniowego zwolnienia lekarskiego Piotr Kula dowiedział się, że przygotowany przez niego i "Iskiereczki" program został wykreślony ze scenariusza.

- Poszedł o tym porozmawiać do pani dyrektor. Wrócił blady jak ściana. Dyrektorka miała mu powiedzieć, że opuścił ważną próbę, więc musiała zmienić scenariusz. W zamian miał oprowadzać gości po szkole. To dla niego był ogromny cios. Te Iskiereczki to było dla niego wszystko

- opowiada Gazecie jedna z nauczycielek.

Zostawił list: "Już dłużej nie mogę"

1 czerwca Piotra odwiedził ojciec. Leszek Kula odkrył, że jego syn popełnił samobójstwo, a przed śmiercią napisał list pożegnalny.

"Już dłużej nie mogę się zmagać z depresją, życiem, ciągłym stresem, a przede wszystkim pracą zawodową i samotnością. Ciągła presja w pracy, przygotowania do XX-lecia szkoły przerastają mnie. Nie mam praktycznie życia prywatnego i od dłuższego czasu nie odczuwam żadnych przyjemności" - napisał nauczyciel.

Pogrzeb nauczyciela odbył się w dzień festynu, którego, pomimo próśb pracowników, nie można było odwołać, bo (jak relacjonuje Gazecie jedna z nauczycielek) m.in. "zmarnowałoby się jedzenie". Na pogrzeb nie wybrała się ani dyrektorka, ani żadna z jej zastępczyń - wszystkie musiały być obecne na uroczystości szkolnej.

  • Czytaj także:
“W imię czego mam być traktowana jak szmata?” Kto będzie uczył dzieci?
Wiadomości Kraków: Ostatni dzień w szkole to dla wielu z nich ostatni dzień w pracy. Nauczyciele masowo odchodzą z zawodu, a przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Z pewnością najważniejszą jest hejt, jaki wylał się na nich w czasie strajku.

Sprawę bada prokuratura

Ojciec zmarłego nauczyciela ma żal do dyrekcji, "że tak to wszystko się zakończyło". Głos w sprawie zabrał nie tylko pan Leszek, ale i rodzice oraz radni. Do szkoły wybierają się kontrole. Sprawę badają miejscy urzędnicy, Okręgowa Inspekcja Pracy (kwestia mobbingu), kuratorium (ocena pracy dyrektorki) oraz Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.

Inf.: Gazeta.pl

Myślenice - najnowsze informacje

Rozrywka