Uzależnienie coraz rzadziej kojarzy się z bezdomnością i utratą wszystkiego. Dziś dotyczy często osób wysoko funkcjonujących, które z zewnątrz wydają się mieć życie pod kontrolą. Ale uzależnienie nie zna statusu społecznego, wieku ani płci. O tym, jak rozpoznać problem, jak rozmawiać z bliskimi i dlaczego leczenie to jedyne wyjście z fazy chronicznej, rozmawiamy z Anną Walczuk – psychoterapeutką leczenia uzależnień i terapeutką poznawczo-behawioralną.
Uzależnienie nie zawsze wygląda tak, jak sobie je wyobrażamy. Coraz częściej dotyczy osób, które codziennie chodzą do pracy, opiekują się rodziną, a wieczorem (lub w weekend) sięgają po alkohol, leki, hazard lub czują przymus wykonywania jakiegoś zachowania, mimo że może im to przynieść negatywne konsekwencje (są to tzw. uzależnienia behawioralne).
Jak mówi Anna Walczuk, psychoterapeutka z wieloletnim doświadczeniem, uzależnienie to złożony mechanizm psychiczny i społeczny, który rozwija się latami i obejmuje całe życie osoby chorej. – Wszystko kręci się wokół substancji lub czynności. Pomimo że jeszcze zachowuję wartości, normy, zasady, które charakteryzowały mnie wcześniej, to jednak jedyną nagrodą staje się zażycie substancji lub wykonanie czynności (tj. hazard, gry, internet, zakupy, praca, jedzenie, seks, pornografia i inne) – podkreśla terapeutka.
W rozmowie wyjaśniamy, jak rozpoznać symptomy uzależnienia, co robić, gdy bliska osoba wypiera problem, i jaką rolę odgrywa terapia w procesie zdrowienia. Dowiemy się też, dlaczego warto postawić na siebie, jeśli żyjemy w cieniu cudzego nałogu.
Pani Anno, zacznijmy od podstawowego pytania: czym w ogóle jest uzależnienie, czym się charakteryzuje i jak je rozpoznać? Kiedy powinna zapalić się czerwona lampka?
– To zależy od wielu czynników, ale przede wszystkim opieramy się na klasyfikacji według ICD-10 (Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych – przyp. red.). Uzależnienie rozwija się etapami. Początkowo mamy picie towarzyskie, sporadyczne wykonywanie czynności, które działają na układ nagrody (mezolimbiczny) w mózgu, gdzie kluczową rolę odgrywa dopamina, neuroprzekaźnik, którego wydzielanie jest związane z uczuciem przyjemności i satysfakcji. Powtarzane zachowania prowadzą do zwiększenia uwalniania dopaminy, co wzmacnia te zachowania i prowadzi do ich powtarzania. Większość osób na tym etapie nie przechodzi dalej. Jednak później uzależnienie wchodzi w fazę chroniczną, charakteryzującą się tym, że osoba uzależniona doświadcza długotrwałych skutków nadużywania substancji lub angażowania się w kompulsywne zachowanie. Jest to szereg specyficznych cech lub symptomów, które znacząco wpływają na życie jednostki, takich jak trwałe zmiany w mózgu, utrata kontroli, nawroty, izolacja społeczna, problemy z utrzymaniem relacji, obniżona jakość życia, emocjonalna pustka, utrudnione funkcjonowanie, negatywne skutki zdrowotne, utrata zainteresowania innymi aktywnościami. Kiedyś uzależnienie kojarzyliśmy z osobami bezdomnymi, bez pracy, bez perspektyw. Dziś wygląda to inaczej. Coraz więcej osób uzależnionych to osoby wysokofunkcjonujące, które sięgają po substancję/czynności regularnie – np. w weekend albo codziennie po pracy – i usprawiedliwiają to stresem czy innymi czynnikami.
Typowe symptomy uzależnienia to: przymus zażywania substancji, wykonywania czynności; zwiększająca się tolerancja (potrzebuję więcej, aby osiągnąć taki sam efekt), objawy odstawienne, np. drżenie rąk itd.; silna potrzeba zażycia substancji wykonania czynności, zaniedbywanie ról społecznych, nie przestrzeganie norm, zasad i wartości, uciekanie w samotność czy utrata kontroli, np. założenie, że wypiję jedną lampkę, wykonam czynność w określonym czasie – a kończy się inaczej.
Uzależnienie wpływa na całe życie. Osoba dostosowuje do niego całą rzeczywistość – pracę, relacje, codzienne funkcjonowanie. Substancja/czynność staje się jedyną nagrodą. Pojawiają się skutki psychiczne i fizyczne: apatia, zobojętnienie, zaburzenia funkcji mózgu. A z fazy chronicznej prowadzą tylko dwie drogi: leczenie albo śmierć.
Jak przekonać osobę wysokofunkcjonującą, która uważa, że panuje nad sytuacją, że jednak ma problem, i jak nic z nim nie zrobi, zmierza prosto do zagłady?
— To trudne. Osoby uzależnione często wypierają ten fakt. Uruchamiają mechanizmy iluzji i zaprzeczania – kłamstwa, manipulacje, unikanie odpowiedzialności. Często tłumaczą, że to tylko stres, że sobie radzą. W takich sytuacjach ogromne znaczenie ma motywacja zewnętrzna – najczęściej od bliskich.
Czyli rodzina powinna interweniować?
— Tak. Często skuteczne jest postawienie ultimatum. Jeśli wszystkie inne formy zawiodą, trzeba powiedzieć wprost: „Widzę, że masz problem. Jeśli nic z tym nie zrobisz, to ja wyciągnę z tego konsekwencje”. Wsparcie bliskich jest niezwykle istotne w procesie wychodzenia z uzależnienia.
A co z osobami współuzależnionymi? One też potrzebują pomocy.
— To prawda. Osoby żyjące z osobą uzależnioną często wpadają we współuzależnienie. Zatracają siebie, swoje potrzeby. Pierwszy krok to postawić na siebie – odbudować siebie na nowo, przestać żyć tylko życiem osoby uzależnionej. Funkcjonowanie tylko „dla tej osoby” to jeden z mechanizmów współuzależnienia.
Mamy więc osobę współuzależnioną, która zdobyła się na siłę, by postawić ultimatum. Co doradziłaby pani osobie uzależnionej w takiej sytuacji? Gdzie ma szukać pomocy?
— Nie ma jednej najskuteczniejszej metody leczenia, ale z badań wynika, że największą skuteczność wykazuje relacja terapeutyczna. Kluczowe jest znalezienie kompetentnego terapeuty, który nie tylko zna się na leczeniu uzależnień, ale także stale się rozwija i potrafi korzystać z różnych form psychoterapii i psychoedukacji.
Drugi element to grupa wsparcia – środowisko, które nie koncentruje się wokół substancji. To bardzo ważne, bo osoba wychodząca z uzależnienia potrzebuje nowego otoczenia. Trzeci element to terapia grupowa prowadzona przez profesjonalistę. W pracy grupowej uczymy się na nowo życia, budowania relacji, zaufania, integracji społecznej.
Wiele osób boi się słów „terapia” i „terapeuta”. Czy mogłaby pani wyjaśnić, czym różni się grupa wsparcia od terapii grupowej?
— Grupa wsparcia to grupa nieformalna, bez prowadzącego profesjonalisty. Terapia natomiast odbywa się pod opieką kompetentnej osoby. Choć pracujemy w grupie, każdy uczestnik ma swój indywidualny proces. Wszyscy uczą się od siebie nawzajem. Kluczowe są wsparcie, zrozumienie, akceptacja, brak oceniania. W grupie nikt nie jest lepszy ani gorszy – wszyscy są równi, mierzą się z podobnym problemem i wspólnie szukają rozwiązań. Terapeuta pomaga dostrzec mechanizmy, które wcześniej były niedostrzegalne, a także przekazać wiedzę na temat uzależnienia i zdrowienia.
Czyli to jest takie „uczenie się życia na nowo”?
— Tak, dokładnie. Pracuję głównie na autentyczności, na tzw. „ja osobowościowym” – czyli tym, kim byliśmy przed uzależnieniem. Uzależnienie powoduje rozbicie naszej tożsamości, zatracamy swoje wartości, normy, zasady. W procesie leczenia chodzi o powrót do tego autentycznego „ja”. Powrót do zdrowia w szeroko pojętym zakresie pracy nad uzależnieniem.
Jak dziś postrzegane są osoby uzależnione? Czy nadal są stygmatyzowane?
— To się zmienia. Starsze pokolenia mają czasem zakorzenione stare schematy, ale młodzież i osoby w średnim wieku patrzą na osoby uzależnione bardziej empatycznie, bez stygmatyzacji. Oczywiście, wiele osób uzależnionych obawia się reakcji otoczenia – odrzucenia, niezrozumienia, ale w rzeczywistości większość z tych obaw jest nieuzasadniona. Społeczeństwo się zmienia, choć dużo zależy od środowiska – inaczej wygląda to w małych miejscowościach, inaczej w dużych miastach. Również wiek ma znaczenie – inne podejście mają osoby młodsze, inne osoby w średnim wieku.
Co może pani wskazać, ze swojego doświadczenia, aby najskuteczniej wyjść z uzależnienia?
— Osobiście uważam, że największą wartością dodaną jest terapia grupowa w środowisku zamkniętym. Mam wtedy szansę pobyć sam ze sobą, przepracować różne trudności, przyjrzeć się własnym schematom i przekonaniom. To bardzo wartościowe doświadczenie.
Anna Walczuk – psychoterapeutka leczenia uzależnień, terapeutka poznawczo-behawioralna w trakcie certyfikacji. Prowadzi terapię indywidualną i grupową w Centrum Terapeutycznym AZYL VIP, specjalizując się w pracy z osobami uzależnionymi oraz ich rodzinami. W swojej pracy stawia na autentyczność, empatię i budowanie bezpiecznej relacji terapeutycznej. Wierzy, że każdy może nauczyć się życia na nowo – bez substancji i destrukcyjnych schematów.