[WIDEO] Ukraińcy użyli drona-kamikadze. Pierwsze takie nagranie

Jest praktycznie niewykrywalny, waży ledwie 2,5 kilograma i może atakować cele znajdujące się poza zasięgiem wzroku. Ale jak już zostanie wystrzelony, nie wróci, musi uderzyć. Bo to dron-kamikadze.

Już w połowie marca administracja prezydenta Bidena mówiła o przekazaniu Ukrainie dronów-kamikadze. W zasadzie, według klasyfikacji amerykańskiej armii, Switchblade-300, bo o nim mowa, nie jest nawet dronem, tylko… pociskiem. Najczęściej na tego typu broń używa się określenia amunicja krążąca. Switchblade-300 został zaprojektowany, aby zwiększyć siłę ognia jednostek piechoty. Ma nieco ponad pół metra długości i waży 2,7 kg wraz wyrzutnią, dzięki czemu jest wystarczająco mały i lekki, aby mógł go unieść jeden żołnierz.

Wystrzelony z krótkiej tuby Switchblade ma zasięg około 10 kilometrów i ma kamerę – dzienną i na podczerwień, dzięki której można wyszukać i śledzić cel. W powietrzu może krążyć przez 15 minut, ale niewielkie rozmiary i cichy lot sprawiają, że jest niezwykle trudny do wykrycia zwłaszcza, że zbliża się do celu do celu z prędkością ponad 150 km/h.

Ma też oczywiście głowicę wypełniona materiałem wybuchowym. Ze względu na małą masę całego zestawu nie jest ona silna – czołgu nie zniszczy, ale  lekkie pojazdy opancerzone już tak. Switchblade-300 może też atakować żołnierzy - okopanych pozycjach, czy zamaskowanych snajperów. Podobnie było w tym przypadku. Ukraińska armia opublikowała wideo, na którym widać, jak Switchblade-300 atakuje rosyjski czołg T-72B3. A w zasadzie nie samą maszynę, ale czołgistów na niej siedzących, których musiał wypatrzeć ukraiński operator. Czołg poważnych uszkodzeń nie doznał, czego nie można powiedzieć o załodze.

fot: Facebook/AeroVironment