Przywrócenie demokracji, walka z drożyzną i inflacją oraz pozostanie w Unii Europejskiej, to hasła jakie regularnie powtarzano podczas wiecu Koalicji Obywatelskiej w Skawinie. Nie tak jednak planowano spotkanie z wyborcami. Grupa kontrmanifestantów próbowała zakłócić wystąpienie Rafała Trzaskowskiego, krzycząc "Wracaj do Warszawy, albo do Berlina" oraz "dywanik Tuska". Doszło do starć z policją.
15 października odbędą się w Polsce wybory parlamentarny, w których Polki i Polacy wybiorą swoich przedstawicieli do sejmu i senatu. 6 września o godzinie 16:00 mija czas na zgłoszenie list kandydatów na posłów oraz kandydatów na senatorów.
W środę (23 sierpnia) w Skawinie Koalicja Obywatelska zorganizowała wiec wyborczy, podczas którego przemawiał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Jak podkreślali politycy KO, wybór miejsca nie był przypadkowy. – Dzisiaj spotykamy się na wiecu w Skawinie, ponieważ Koalicja Obywatelska uznała, że poparcie w dużych miasta jest jak najbardziej wysokie i mamy tego świadomość, ale chcemy dotrzeć do elektoratu z tych mniejszych miejscowości, takich jak np. Skawina, która ma swój specyficzny elektorat. Liczę, że mając kontakt z liderami Koalicji Obywatelskiej, zostaną (mieszkańcy – red.) nakłonieni do tego, aby oddać głos na naszą listę. To jest ta sama lista co w Krakowie, niemniej jednak zawsze to środowisko troszkę inaczej reagowało na przekaz, z którym staraliśmy się do nich dotrzeć. W tej chwili ten przekaz jest jednak jasny. Musimy wygrać te wybory, ponieważ przez ostatnie osiem lat Prawo i Sprawiedliwość zdemolowało nasz kraj. Łamanie praw człowieka, wszechobecne złodziejstwo, afery, które ciągle wybuchają, drożyzna i inflacja – to wszystko są rzeczy, których ludzie mają dosyć. Zadłużyli nas na ogromne pieniądze. 300 miliardów wydali poza budżetem. To są pieniądze, które wszyscy będziemy musieli spłacać. Nie możemy dopuścić do obciążania obywateli pomysłami PiS-u. Przecież większość tych pieniędzy jest rozkradziona, albo wydana na propagandę, aby ponownie wygrać wybory. Wymiar sprawiedliwości zrujnowany, pieniędzy z KPO nie ma. To są podstawowe rzeczy dla ludzi, którzy zastanawiają się na kogo głosować – mówił w rozmowie z Głos24 Jerzy Meysztowicz z Koalicji Obywatelskiej.
Na listach obecnie największej partii opozycyjnej znalazło się wielu debiutantów, którzy mają pomóc już doświadczonym politykom trafić do nowych wyborców. – Na listach mamy połączenie młodości i doświadczenia. Mamy świadomość, że po ośmiu latach demolki tego państwa, w sejmie powinni się znaleźć ludzie, którzy mają doświadczenie, jeśli chodzi o procedowanie ustaw i legislację, ale również młodzi ludzie, którzy wnoszą nowe trendy. Ta symbioza może być bardzo korzystna dla Polski – zauważał Meysztowicz.
W ostatnich sondażach rośnie poparcie dla Koalicji Obywatelskiej, jednak politycy i eksperci związani z Prawem i Sprawiedliwością zaznaczali, że jest to już szklany sufit. Podczas spotkania z wyborcami w Skawinie do tej kwestii odniosła się posłanka KO Jagna Marczułajtis-Walczak. – Myślę, że nasi przeciwnicy się nas boją. Boją się Donalda Tuska, naszej skutecznej kampanii, a także tego, że szalejąca drożyzna i rekordowa inflacja zadecyduje o wyniku wyborów. Są to rzeczy, które dotykają każdego i każdą z nas. Polacy to widzą i czują w swoich portfelach. Każdego dnia jak rozmawiamy z Polkami i Polakami na ulicy, słyszymy od nich, że oczekują zmiany i powrotu do normalności. To co się dzieje w kraju, te tysiące afer i rozkradanie państwa na nieprawdopodobną skalę musi się po prostu skończyć. Obywatele chcą bezpieczeństwa, uczciwej władzy i praw kobiet, które są dzisiaj w tragicznej sytuacji. Boją się zachodzić w ciąże i rodzić dzieci. Ciąża obecnie może się okazać śmiertelną chorobą. Walczymy razem z nimi o przywrócenie godności, normalności i praworządności, a co za tym idzie, chcemy pozostać w Unii Europejskiej. Wszystkie znaki na niebie w kampanii PiS-i wskazują, że oni nie chcą być w tej wspólnocie. Im Unia Europejska szkodzi i przeszkadza, a ja uważam, że UE jest sercem Polski, a Polska jest sercem Europy. Musimy razem dbać o tę Europę w Polsce i Polskę w Europie – podkreślała.
Siłą KO zawsze jednak były duże miasta, z kolei w powiecie krakowskim dominują mniejsze miejscowości oraz wsie. Czy w takim razie program ugrupowania Donalda Tuska jest również przystosowany do potrzeb mieszkańców takich gmin jak Iwanowice, Zielonki czy Liszki? – Na pewno widać, że w mniejszych miejscowościach jest wielu ludzi poszkodowanych przez rząd. Są oni namacalnie dotknięci drożyzną, inflacją czy tragediami rodzinnymi. Chociażby w Nowym targu, Dorota, która zmarła w szpitalu, czy Izabela z Pszczyny i wiele innych kobiet. Jak na to spojrzymy, to nie są to duże miasta, a mniejsze miejscowości, które oddziałują na całą społeczność. To są poruszające historie, które wysyłają impuls na skalę ogólnopolską – komentowała Marczułajtis-Walczak.
Pomóc w dotarciu do mieszkańców powiatu krakowskiego mają pomóc również lokalne nazwiska, które znają potrzeby ludzi. – Jestem z gminy Krzeszowice, małej gminy opanowanej przez PiS. Tak naprawdę zarówno minister Adamczyk, jak i cały samorząd lokalny to ugrupowanie PiS-owskie. Co musimy zrobić? Przede wszystkim powinniśmy zacząć od wzajemnego szacunku do siebie, ponieważ w innym wypadku nie będziemy się od siebie niczym różnić, a nasi wyborcy nie będą wiedzieć na kogo oddać swój głos – mówi w rozmowie z Głos24 radna Gminy Krzeszowice, Dorota Marek, która ubiega się o mandat do sejmu z list KO. – W sejmie chciałabym być głosem przedsiębiorców, którzy są ciemiężeni wysokimi różnorodnymi podatkami, zarówno tymi ukrytymi, jak i tymi bardziej oficjalnymi. Musi być praca, jaka płaca, a podatki powinny być zrównoważone. Kolejnym moim postulatem będą kobiety. Nie tylko prawa kobiet, ale również równa praca i płaca. Mówiąc najprościej, konstytucyjna wolność i konstytucyjne poczucie równości dla wszystkich. Chciałabym być też głosem młodych ludzi, którzy często mówią, że władza ich nie słucha, a wręcz lekceważy. Młodzi ludzie mają wiele do powiedzenia, to od Was młodzi będzie zależeć nasza przyszłość – dodaje.
W ocenie radnej, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość wygra październikowe wybory, czeka nas pogłębienie się braku wzajemnego szacunku. – Relacje, które już teraz mamy, chociażby przy rodzinnych stołach jest czymś katastroficznym. PiS stara się zawłaszczać każdą dziedzinę naszego życia, ale musimy powiedzieć stanowcze NIE przy urnach wyborczych – komentowała Dorota Marek.
Podobne diagnozy, stawiał podczas swojego wystąpienia Rafał Trzaskowski, który podkreślał, że obecnie rządzący doprowadzili do ogromnej polaryzacji społeczeństwa. To zjawisko było bardzo dobrze widoczne podczas przemówienia prezydenta Warszawy, bowiem grupa kontrmanifestantów próbowała zakłócić wystąpienie jednego z liderów KO, krzycząc: "Wracaj do Warszawy, albo do Berlina" oraz "dywanik Tuska" przy użyciu mikrofonów, będąc ubranymi w koszulki z napisem "Jestem dumny z bycia Polakiem".
Zobacz:

W pewnym momencie do demonstrujących podeszli politycy KO, Sławomir Nitras i Barbara Nowacka oraz popierający ich mieszkańcy Skawiny. Pomiędzy posłami, a przeciwnikami partii, którą reprezentują, wywiązała się dyskusja. Politycy próbowali tłumaczyć demonstrującym, błędy obecnie rządzących, jednak cały czas byli zagłuszani przez protestujących. Musiała interweniować policja, która dbała o bezpieczeństwo.
fot. Mateusz Łysik/Głos24