piątek, 19 czerwca 2020 13:35

Wojenne Tajemnice Szpitala w Bystrej Podhalańskiej cz. 3

Autor Bernard Szwabowski
Wojenne Tajemnice Szpitala w Bystrej Podhalańskiej cz. 3

Pierwszą pacjentką szpitala, była kobieta z Górnego Osielca (doktor nie pytał ani o nazwisko, ani kim jest i skąd pochodzi, stąd nie możemy ustalić kto to był), do której został wezwany w zimie 1940 roku. Kobieta dostała krwotoku i wymagała szybkiego zabiegu chirurgicznego. Szpital jeszcze nie został zorganizowany i lekarz zastanawiał się nad przewiezieniem pacjentki do Krakowa lub Nowego Targu, ale nie było żadnych możliwości a stan chorej zagrażał jej życiu. Dr Walski podjął decyzję, że zostanie sankami dowieziona do Bystrej. Tu została ułożona na stole kuchennym, położna Anastazja Dubielowa z Osielca, pełniąca równocześnie funkcję pielęgniarki podała chloroform, jodyną odkaziła brzuch a lekarz przeprowadził zabieg. Po kilku dniach pacjentka wyzdrowiała i powróciła do domu. Drugą pielęgniarką była pani Bachulowa z Osielca.

Do szpitala zgłaszało się coraz więcej chorych, rannych i przekazywanych pod „ochronę” nie tylko z terenu gminy, ale również z innych terenów i różnych oddziałów partyzanckich. Nikt nie pytał postrzelonych czy obcych o nazwisko, dowód, przynależność. Najważniejszym była potrzeba ratowania życia. Nie zawsze udawało się to życie uratować. Pewnego razu do szpitala został przytransportowany z Zawoi partyzant, który miał postrzelony brzuch tak że wnętrzności wypłynęły na zewnątrz, doznał też zapalenia otrzewnej i płuc i nie udało się go uratować.

W początkowym okresie wojny, kiedy w naszym rejonie Niemcy nie prowadzili nasilonych akcji zbrojnych na ruch oporu, pacjentami szpitala byli przede wszystkim chorzy i „symulanci- udający chorych”, których w ten sposób ochraniano przed okupantem. Byli to przeważnie ludzie nauki, których okupant postanowił zlikwidować. Współprace ze szpitalem w Bystrej w zakresie ratowania ludzi nauki prowadził dermatolog dr Marian Krzyżanowski. Za jego pośrednictwem w bystrzańskim szpitalu został umieszczony, znany archeolog profesor Rudolf Jamka, twórca archeologii polskiej. Był on poszukiwany od 1939 roku, bo Niemcy postanowili go zlikwidować za „szerzenie wrogiej propagandy”, bowiem udowodnił, że tereny po Łabę stanowiły autonomiczne terytorium Polaków. Początkowo ukrywał się w Bieczu. Personel wiedział kim jest pacjent, ale nie zdradził. Prof. Jamka był „leczony” na gruźlicę. W Zakopanem w szpitalu gruźliczym ustalono z dr Przybylskim sposób fałszowania dokumentacji lekarskiej. W razie kontroli szpitala, lekarz miał pełną dokumentacje choroby- klisza była pacjenta rzeczywiście chorego na gruźlicę, a pielęgniarki na kartach notowały zawsze odpowiednią do choroby temperaturę. Prof. Jamka przebywał w szpitalu w Bystrej około 1 roku a po powrocie do Krakowa w 1941 roku prowadził tajne studia. Również prof. J. Kostrzewski, badacz słowiańszczyzny na terenie Wielkopolski, był tu „ukrywającym się pacjentem”.

Inny przykład ratowania osób poszukiwanych przez Niemców, to łączniczka partyzantów (imię nie znane). Personel był przygotowany na wypadek kontroli szpitala, że łączniczka będzie nagle operowana na wyrostek robaczkowy.

Wiele osób uniknęło wywiezienia na roboty, „chorując” na czerwonkę, dur brzuszny lub tyfus, którego Niemcy bardzo się bali. Na ogrodzeniu wokół szpitala zostały wywieszone ostrzeżenia w języku niemieckim „UWAGA TYFUS”.

Ciąg dalszy w następnym numerze Głosu Beskidzkiego oraz na www.glos24.pl

Opracował: Tadeusz Uczniak

Fot.: Tadeusz Uczniak

Wojenne Tajemnice Szpitala w Bystrej Podhalańskiej cz.1

Wojenne Tajemnice Szpitala w Bystrej Podhalańskiej cz.2

Wojenne Tajemnice Szpitala w Bystrej Podhalańskiej cz.4

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka