Oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę, gdzie trwa brutalna inwazja wojsk Władimira Putina. Niestety jest dużo więcej miejsc na całym świecie w których toczą się obecnie walki. Jednym z takich krajów jest Mali. Wojna trwa tam od lat. I tam też są obecni rosyjscy żołnierze.
W tym afrykańskim państwie trwa obecnie wewnętrzna wojna między oddziałami rządowymi, a islamskimi dżihadystami.
W Mali, które od lat wstrząsane jest wojnami, a armia dokonała dwóch zamachów stanu w ciągu dwóch lat, siły państwowe wspierane są przez Rosjan, a konkretnie wagnerowców - członków oficjalnej prywatnej firmy militarnej, za którą w rzeczywistości stoi Kreml. Angaż Rosjan w tak odległym kraju jest pokłosiem wzmocnienia relacji między Moskwą i Bamako (stolica Mali). Ale Rosja wysyła do Mali nie tylko żołnierzy. Jak podaje portal Defence24, w kwietniu, już w czasie wojny w Ukrainie, wysłała do tego afrykańskiego kraju kolejny transport uzbrojenia i innego wyposażenia rosyjskiej produkcji, między innymi śmigłowce uderzeniowe Mi-35P, jak również mobilny system radarowy 59N6-TE.
– Niektóre szacunki wskazują, iż Moskwa mogła przekazać malijskim siłom zbrojnym już nawet osiem śmigłowców. Rosyjska broń, jest niejako uzupełnieniem obecności wojskowej ze strony rosyjskich najemników w Mali w tym z tzw. Grupy Wagnera – podaje portal.
Jednak według oficjalnych informacji - Kreml stracił właśnie pierwszego żołnierza w Mali. Śmierć Rosjanina potwierdzają m.in. raport wojskowych i wypowiedzi urzędników Mali. Oddział malijskiej armii, któremu towarzyszył "rosyjski doradca", wpadł na improwizowany ładunek wybuchowy w pobliżu miasta Hombori we wtorek rano.
Przypomnijmy, że Grupa Wagnera zaangażowana jest również w Ukrainie, gdzie jednym z ich zadań miało być zamordowanie prezydenta Wołodymyra Zaleńskiego.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Mali, w tym do stolicy kraju, Bamako. Na terytorium Mali występuje bardzo wysokie zagrożenie zamachami terrorystycznymi. Dochodzić tam może do ataków w centrach głównych miast, na bazary, budynki administracji publicznej, miejsca kultu religijnego, centra handlowe, hotele i restauracje. Możliwe są porwania o charakterze terrorystycznym.
"W związku z zagrożeniem bezpieczeństwa oraz brakiem polskiej placówki w tym kraju, możliwość udzielenia bezpośredniej pomocy konsularnej obywatelom polskim jest bardzo ograniczona. Zgodnie z prawem UE, obywatele polscy przebywający w państwach trzecich (poza UE), w których nie ma polskiej placówki, uprawnieni są do pomocy dyplomatycznej i konsularnej państw członkowskich UE posiadających w danym kraju placówkę, na takich samych warunkach, na jakich państwa te pomagają swoim obywatelom. W celu nawiązania kontaktu z placówką państwa członkowskiego UE, zachęcamy do korzystania z wyszukiwarki na stronie Komisji Europejskiej" - informuje MSZ.
Foto: Disinfo Digest/Twitter