Obok hotelarzy, restauratorów i właścicieli stoków narciarskich są inne branże, które również mocno ucierpiały na wprowadzonym przez rząd lockdownie. Jedną z nich jest branża fotograficzna. Jej przedstawiciel podkreśla, że sytuacja wygląda dramatycznie.
Nie ma wesel, komunii, zamknięte pozostają szkoły. Wszystkie obszary, w których branża fotograficzna mogła działać, nie funkcjonują.
- Od marca jesteśmy zamknięci. 7 marca mieliśmy pierwszy przypadek, tydzień później wszystkie szkoły, z którymi współpracowałem dzwoniły, że musimy to przełożyć. Wstępnie umawialiśmy się za miesiąc, a to już trwa prawie rok – tłumaczy fotograf Ryszard Wilk. - Miesiąc później jakieś 80% osób, którym miałem robić zdjęcia na komuniach, na ślubach zadzwoniło i odmówiło współpracy, co wiązało się z tym, że większość ludzi musiałem wysłać na postojowe.
Jak obecnie wygląda sytuacja branży fotograficznej? Czy otrzymała ona jakąkolwiek pomoc od państwa? Jakie są prognozy na najbliższe miesiące?