Mówi się, że legendę o Uklejnie najlepiej opowiada się na myślenickim szlaku w kierunku Rezerwatu Zamczysko nad Rabą. Trudno nam się z tą tezą nie zgodzić, ponieważ widoki są faktycznie nieprawdopodobnie wręcz klimatyczne, jednak nie bądźcie na nas źli… My postanowiliśmy przedstawić wam tę historię w wersji słowa pisanego. W końcu to kawał nie tylko myślenickiej, ale i małopolskiej historii!
Choć minęły już czasy przekazywania ustnie tradycji, a królować zaczęły obrazki – nadal lubimy słuchać legend. I choć nie zawsze można zweryfikować daną historię, to ze względu na znajdującą się w niej szczyptę magiczności – podchodzimy do nich w szczególny sposób. Tyczy się zwłaszcza terenów, gdzie historia i kultywowanie tradycji mają ogromne znaczenie.
Terror mieszkańców
W ten właśnie oto sposób powstały słynne polskie legendy o Smoku Wawelskim czy też Bazyliszku. Swoje historie mamy również na ziemi myślenickiej, a jedna z najbardziej znanych dotyczy zbója Uklejna, który postanowił zakłócić spokój mieszkańców tamtejszych rejonów Małopolski.
A wredne to było chłopisko, oj bardzo! Wraz ze swoją kompanią nie miał litości zarówno dla bogatych kupców, jak i ubogich wieśniaków, którzy całymi dniami pracowali na swój biedny los. Za siedzibę tej brygady obrano pobliską górę, która nad Rabą się unosiła. Mieszkańcy doskonale o tym wiedzieli i wielokrotnie się zmawiali, by poskromić rozbójnika.
„Mężem był jednak mocnym i sprytnym. Nie dość, że z każdej pułapki wychodził cało, to jeszcze pomstę sroga wymierzał. Panoszył się więc i terror siał, a ręce zakrwawione obmywał w Rabie, która wiele łez za jego sprawą przyjęła” – pisał Bartłomiej Sala w swojej książce „Legendy zamków karpackich”
Mieszkańcy coraz częściej bali się opuszczać swoje domostwa, a i w nich nie czuli się bezpieczni. Swoje nadzieję na lepsze czasy kierowali ku Bogu, który miał zaradzić na wszystkie problemy. I tym razem faktycznie takie nastały…
Koszmar minął
Pewnego razu banda Uklejna przez cały dzień się nie pojawiła w okolicznych miejscowościach. Ludzie byli zdziwieni, jednak wciąż przerażeni. Gdy drugiego i trzeciego dnia – również zapanował spokój, wreszcie zdecydowano się sprawdzić, co się dzieje z rozbójnikami. Czekano na wieści ze strachem, lecz ogromną nadzieją…
„Nasze modły zostały wysłuchane” – miał krzyknął zwiadowca. Okazało się bowiem, że po zbójach nie było żadnego śladu i nikt później już o nich nie słyszał. Wśród miejscowych nastąpił wielki czas radości, a by uczcić to wydarzenie – zdecydowano się zorganizować ogromną biesiadę, które przedłużyła się na co najmniej tydzień.
Trudno się było dziwić, bo mroczne to były czasy, a by pamiętano o nich na zawsze - górę, gdzie mieli swoją siedzibę rabusie - nazwano imieniem najokrutniejszego z nich… Uklejna.
„Wznieście tu zamek”
Po paru latach na tereny ówczesnej doliny Raby zawitał sam król. Legenda mówi, że był to sam Bolesław Wstydliwy, choć dowodów właściwie jest niewiele. Władca bratając się ze swoimi poddanymi, został napomknięty o słynnego w tych okolicach zbója Uklejna. Nie znając tej historii, chętnie się nią zainteresował, a z każdym zdaniem złość się w nim podnosiła.
Nieco pomogło mu w tym wypite wino, jednak wśród mieszczan uchodził za łaskawego króla. Widać to było po nim, ponieważ z każdą kolejną historią na jego twarzy pojawiała się coraz większa złość, że nie potrafił zaradzić krzywdzie swoich ludzi. W końcu miał wstać i powiedzieć: „dość waszej krzywdy”, a następnie zlecić wybudowanie na zboczach góry Uklejna potężny zamek warowny, by w okolicach było komu strzec bezpieczeństwa.
I ta faktycznie spełniała swoje zadanie przez wiele lat, aż w końcu na polecenie Kazimierza Jagiellończyka została zniszczona. Teraz w tym miejscu znajdują się ruiny, które są najstarszym zabytkiem Myślenic…
Garść informacji
Uklejna (680 m) jest pierwszą, licząc od północy, kulminacją głównego grzbietu Pasma Lubomira i Łysiny. Zachodnie zbocze, opadające w dolinę Raby, jest zarazem początkowym odcinkiem tego grzbietu. Południowy stok obniża się ku dolinie Kobylaka (Talagówki), wschodni – Trzemeśnianki, zaś na północny wschód odbiega grzbiet Grodziska (502 m) i Krowiej Góry (456 m), przechodzący następnie w Pasmo Glichowca.
Co ciekawe, w 1927 r. myślenicki architekt, inż. Jan Hołuj junior opracował projekt gmachu Narodowego Obserwatorium Astronomicznego. Dla lepszego rozpoznania warunków, prof. Kazimierz Kordylewski zaproponował budowę mniejszej stacji. Ostatecznie, w 1931 r. na pniach kilku ściętych drzew pod szczytem wybudowano drewnianą budkę, w której umieszczono lunetę. W placówce, stanowiącej stację terenową krakowskiego obserwatorium astronomicznego, astronom Stanisław Szczyrbak dokonywał obserwacji gwiazd zmiennych i oceny przejrzystości atmosfery. Placówka funkcjonowała do 1934 r. Obecnie odcinek szlaku z Uklejny na Lubomir bywa nazywany Szlakiem Astronomów Polskich.
Foto główne: Wikipedia/Jerzy Opioła