sobota, 23 grudnia 2023 16:09

„Zaczęło się od wyjścia z kanapką, kawą i herbatą”. W święta ugoszczą bezdomnych. Każdy może się włączyć w to wydarzenie

Autor Mirosław Haładyj
„Zaczęło się od wyjścia z kanapką, kawą i herbatą”. W święta ugoszczą bezdomnych. Każdy może się włączyć w to wydarzenie

Jak co roku krakowska Wspólnota Hanna organizuje spotkanie świąteczne dla osób w kryzysie bezdomności. Jej członkowie już 26 grudnia spotkają się z najbardziej potrzebującymi. – Dla mnie osobiście ważny czas podczas naszych spotkań to czas dzielenia się opłatkiem i składania sobie życzeń, bo w obliczu skomplikowanej sytuacji życiowej naszych „Znajomych z Plant”, by nie popaść w banał, trzeba sięgnąć do swojego serca i trzeba odważyć się na autentyczność – mówi Joanna Malec ze Wspólnoty Hanna.

Święta Bożego Narodzenia to dla wielu osób pełen radości, ciepła i spokoju czas spędzony z rodziną. Jednak dla osób w kryzysie bezdomności to często trudne chwile. Wspólnota Hanna z myślą o najbardziej potrzebujących organizuje spotkanie świąteczne.

Członkowie wspólnoty Hanna od siedmiu lat regularnie spotykają się i rozmawiają w Krakowie z osobami w kryzysie bezdomności. Już 26 grudnia spotkają się z najbardziej potrzebującymi. W tym przedsięwzięciu nie chodzi tylko o podzielenie się jedzeniem. O organizacji świątecznego spotkania oraz o tym, jak można wesprzeć organizatorów, opowiada nam Joanna Malec ze Wspólnoty Hanna.

Od siedmiu lat regularnie spotykają się państwo i rozmawiają z osobami w kryzysie bezdomności w Krakowie. Jak to się zaczęło?

– Zaczęło się od wyjścia z kanapką, kawą i herbatą oraz od otwarcia się na nieznane. Osoby, które pierwszy raz wyszły do osób w kryzysie bezdomności jesienią 2016, nie miały wcześniejszych doświadczeń z osobami w kryzysie bezdomności – musiały się uczyć wszystkiego od zera. Nawet tego, jak rozpoznać takie osoby, jeśli wyglądają inaczej niż stereotypowi bezdomni. A takich osób w Krakowie jest sporo. Ale te pierwsze osoby miały też od kogo się uczyć, bo towarzyszyli im ludzie ze Wspólnoty Sant'Egidio, która ma kilkudziesięcioletnie doświadczenie w pracy z osobami ubogimi.

Można też trochę inaczej zacząć tą historię i powiedzieć, że zaczęło się od słynnych słów Papieża Franciszka podczas ŚDM w Krakowie o zejściu z kanapy oraz pasji kilku młodych osób, które szukały wspólnoty dla siebie i nie mogły jej znaleźć, więc postanowiły ją założyć.

Wspólny mianownik to to, że zaczęło się od ludzi i spotkania.

Świąteczne spotkanie organizowane przez Wspólnotę Hanna/ Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

Pomagacie państwo nie tylko od święta, ale i na co dzień. Jak wygląda państwa działalność? Jak można się włączyć w to dzieło?

– Tak – spotykamy się z ubogimi co tydzień od siedmiu lat. Czasem sama nie mogę uwierzyć, że nie było jednej środy, którą byśmy opuścili – mimo pogody, świąt, naszych wspólnotowych wyjazdów czy pandemii.

Zaczynamy od spotkania w salce przy Parafii św. Mikołaja w Krakowie – tam przygotowujemy ciepłe napoje i kanapki. W okresie zimowym podgrzewamy zupę (która przygotowywana jest już dzień wcześniej przez cichych bohaterów). O 18:00 mamy krótki czas na modlitwę. Potem ruszamy na Skwer Andrzeja Wajdy i tam czekają już na nas nasi “Znajomi z Plant”. Spędzamy tam czas do 20:00. A potem wracamy, sprzątamy, dzielimy się tym, co było dla nas ważne na spotkaniu. Na Plantach jest z nami także Przystań Medyczna – organizacja zapewniająca pomoc medyczną na ulicy. Oprócz tego w dwójkach robimy też tzw. patrole – z kawą, herbatą i kanapkami (a i zapomniałabym o pączkach!) chodzimy w lokalizacje w centrum, gdzie możemy spotkać osoby w kryzysie bezdomności. O pączkach koniecznie muszę wspomnieć, bo jest pani Danuta, która wiernie co tydzień przywozi nam 100 pączków! Takich mamy wspaniałych ludzi wokół siebie.

Te środowe spotkania to baza naszej działalności – ale kiedy nawiążemy relacje, to czasem tych spotkań w tygodniu jest więcej. Bo ktoś jest w szpitalu, ktoś ma urodziny, ktoś trafia do więzienia, ktoś podejmuje decyzję, że wchodzi w program mieszkań chronionych i zaprasza nas na obiad etc.

Jak można się włączyć? Można przyjść w środę – można to zrobić raz, można przychodzić co jakiś czas. Niepotrzebne są deklaracje. Można też ugotować zupę, upiec ciasto. Można kupić lub zorganizować zbiórkę bielizny lub skarpet. Można pomóc w zakupie składników na kanapki. Można nas wesprzeć finansowo.

Na stałe jest nas mała grupa, ale ci wszyscy ludzie wokół to spora grupa osób w różny sposób nas wspierająca.

Myślę, że warto jeszcze jedno wspomnieć – jesteśmy wspólnotą i wspominałam o modlitwie, ale jesteśmy otwarci na obecność każdego. Jeśli ktoś jest niewierzący czy jest innej religii, czy też jest z innego kraju – nic nie szkodzi. Zapraszamy! Podczas naszego czasu modlitwy znajdziemy jakieś zadanie!

Świąteczne spotkanie organizowane przez Wspólnotę Hanna/ Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

W drugi dzień świąt, wzorem lat ubiegłych, będą państwo gościć osoby w kryzysie bezdomności na spotkaniu świątecznym. Jak wyglądają przygotowania do tego wydarzenia?

– Dla mnie to jeden z ulubionych momentów w roku. Możemy wtedy ugościć naszych przyjaciół. Na spokojnie usiąść przy stole i nie martwić się zimnem czy tym, że kończy się czas. Staramy się, by to spotkanie było piękne – by były choinka, dekoracje na stole, biały obrus, smaczne potrawy wigilijne, opłatek, ciepło spotkania człowieka z człowiekiem i kolędy!

Przygotowania trwają niemal miesiąc. Są różne sekcje – grupa odpowiedzialna za przywitanie gości, tzw. gospodarze stołów, którzy siedzą z naszymi “Przyjaciółmi z Plant”, sekcja kulinarna, kelnerzy, osoby, które dbają o porządek, o serwowanie kawy i herbaty, sekcja muzyczna, dekoracyjna czy prezentowa. Dbamy o szczegóły. Chcemy, żeby wszystko było na najwyższym poziomie. Wymaga to wysiłku, ale też daje olbrzymią radość.

Ponoć potrzebujecie państwo 1000 pierników  Czego jeszcze potrzeba i jak można się włączyć w przygotowania spotkania?

– Jeśli chodzi o pierniczki, to już chyba je właściwie mamy! Kilka grup zebrało się, by wspólnie je robić. Jest kilka szkół, które ogłosiły zbiórki. Kilka osób już nam je dostarczyło. Czasem wraz z akcją zbiórki pierniczków w szkole robimy spotkania i prelekcje o zjawisku bezdomności. To okazja, by porozmawiać o różnych wyobrażeniach i je zweryfikować.

Czego potrzebujemy? Potrzebujemy na pewno wsparcia finansowego. Założyliśmy zrzutkę i wciąż jeszcze nie osiągnęliśmy celu. Więc będziemy wdzięczni nawet za małe wpłaty. Im ich będzie więcej, tym szybciej uda nam się zebrać środki.

Będziemy też zbierać świąteczne ciasta 26 grudnia. Zapraszamy do kontaktu! Można też do nas napisać, jeśli ktoś chciałby wesprzeć nasz spontaniczny zespół kolędow, pomóc jako kelner, czy też wsparcie w kuchni. Jeśli macie jakiś bardziej bądź mniej szalony pomysł, co można jeszcze zrobić podczas spotkania, jesteśmy otwarci. Piszcie do nas za pośrednictwem naszego profilu na Facebooku lub na adres: wspolnotahanna@gmail.com.

Świąteczne spotkanie organizowane przez Wspólnotę Hanna/ Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

Jak będzie wyglądać tegoroczne świąteczne spotkanie i czy będzie się jakoś różnić od wcześniejszych?

– Będzie opłatek, będzie pyszne jedzenie, które częściowo dostajemy od jednej z krakowskich restauracji. Potem czas na prezenty i kolędowanie.

To nasze spotkanie to też czas wspólnych fotografii! Robimy zdjęcia tradycyjne, które później wywołujemy i rozdajemy na Plantach, ale też od zeszłego roku mamy świąteczne gadżety i instaxem można sobie zrobić zdjęcie, które od razu jest gotowe.

W tym roku czekamy z niecierpliwością na pierwsze w historii naszych spotkań jasełka przygotowywane przez uczniów ze szkoły, gdzie uczy jedna z naszych koleżanek i przez członków naszej wspólnoty. Ma być na wesoło!

Ile osób będziecie gościć?

– Przygotowujemy się zwykle na ok. 100 osób. Zapraszamy przez 2-3 grudniowe środy wszystkich, którzy chcą otrzymać zaproszenie podczas naszych spotkań na Plantach. Większość z tych osób znamy – nie są to zupełnie przypadkowi ludzie. Oczywiście nie wszyscy, którzy otrzymują zaproszenie, przychodzą w 100%. Czasem ktoś nie był na Plantach, ale usłyszał, że spotkanie jest i przyszedł. No i wtedy oczywiście też wpuszczamy takie osoby. Na razie nie zdarzyło się nam, żeby zabrakło miejsca.

Zdarzyło się jednak, że zostały nam puste miejsca. Wtedy spontanicznie kilka osób przeszło się po Plantach i zaprosiło chętnych. To było jeszcze w czasach, gdy spotkanie odbywało się w pomieszczeniach Arcybractwa Miłosierdzia na ul. Siennej – więc było łatwiej, bo bliżej centrum.

Świąteczne spotkanie organizowane przez Wspólnotę Hanna/ Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

Dlaczego spotykacie się państwo z osobami w kryzysie akurat 26 grudnia? Nie wcześniej i nie później.

– Wynika to z dwóch faktów. Część osób z naszej wspólnoty jest spoza Krakowa i jedzie na święta do swoich rodzin, więc może trudniej byłoby zorganizować takie spotkanie 24 lub 25 grudnia. Ale nie jest to jedyny, ani główny powód. Podczas naszych spotkań na Plantach, kiedy pytaliśmy o święta okazało się, że zarówno 24, jak i 25 grudnia są organizowane w Krakowie różne spotkania świąteczne. Natomiast 26 grudnia sklepy i wiele miejsc wsparcia, czy miejsc wydających posiłki dla osób w kryzysie bezdomności jest zamkniętych.

Co więcej w mieście unosi się atmosfera świąt, ludzie siedzą w domach, a w naszych „Przyjaciołach z Plant” rośnie uczucie samotności. To trudny czas. Wracają wspomnienia. Budzi się tęsknota. Chcemy więc dać im poczucie, że nie są wtedy sami.

Świąteczne spotkanie organizowane przez Wspólnotę Hanna/ Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

Czy podczas wcześniejszych spotkań wydarzyło się coś, co szczególnie zapadło w państwa pamięci?

– Trudno to ująć w słowa. Bo całe to nasze spotkanie to „wydarzenie” - coś ważnego się wydarza w nas i w naszych gościach. Widać to po zmienionej twarzy, po oczach, uśmiechu. Szczególna atmosfera unosi się w powietrzu. Stajemy się też sobie bliżsi.

Nie jest to tylko nasze poczucie. Potwierdzają to słowa naszych gości. Może nie każdy to przeżywa w ten sposób, ale pojawiają się takie rozmowy, kiedy słyszymy za tydzień, miesiąc, dwa, że coś obudziło się w nich na nowo, coś, co zostało głęboko zakopane, czy że wracają wspomnienia z domu rodzinnego, z dzieciństwa. To czasem staje się jakimś impulsem lub małym kamykiem dołożonym do wielu innych, które pozwalają podjąć decyzję, by zadzwonić do kogoś z rodziny, by coś zmienić w sobie, by lepiej na siebie popatrzeć czy też uwierzyć w niemożliwe.

Dla mnie osobiście ważny czas podczas naszych spotkań to czas dzielenia się opłatkiem i składania sobie życzeń, bo w obliczu skomplikowanej sytuacji życiowej naszych „Znajomych z Plant”, by nie popaść w banał, trzeba sięgnąć do swojego serca i trzeba odważyć się na autentyczność.

Fot. Klaudia Kaszyca (Kaszyca Fotografia)

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka