Media już nie raz zwracały uwagę na nieproporcjonalnie wysokie straty wśród rosyjskich oficerów w czasie wojny w Ukrainie. Brytyjskie ministerstwo obrony wiąże to z trudnościami w dowodzeniu i kontroli w rosyjskiej armii. Dlatego oficerowie muszą być bliżej jednostek operacyjnych – i częściej giną.
Portal infornapalm podał właśnie informację o śmieci kolejnego rosyjskiego dowódcy – 37-letniego kapitana sił specjalnych, Dmitrija Paka. Informację o jego śmierci potwierdziły władze Bierdska, miasta w obwodzie nowosybirskim, skąd pochodził. Pak miał ciekawą historię rodzinną. W jego rodzinie mężczyźni z pokolenia na pokolenie byli żołnierzami i brali udział w wojnach. „Dziedziczny wojskowy” – piszą Ukraińcy. Jego pradziadek jest uczestnikiem wojny rosyjsko-japońskiej (1904-05), dziadek – II wojny światowej, a ojciec jest weteranem wojny w Afganistanie. Urodzony w Uzbekistanie Dmitrij Pak też został wojskowym. – Brał udział w wyzwoleniu Krymu, w walkach na terytorium Syryjskiej Republiki Arabskiej i Libii – piszą władze Bierdska. Ukraińcy widzą to inaczej: „Zabijał Syryjczyków i Libijczyków, przyszedł zabijać Ukraińców, ale nie miał szczęścia”.
Миролюбивый капитан-спецназовец Дмитрий Иннокентьевич Пак 1985 г.р. из Бердска прошёл Крым, Сирию и Ливию. А вот из СВОВУ не вернулся. Точнее, вернулся, но немного не так, как обещал https://t.co/r38M4DJT4u #всрф #потерьнет #груз200 pic.twitter.com/isU1119VbX
— Necro Mancer (@666_mancer) May 11, 2022
Bierdsk, skąd pochodził kapitan to 100-tysięczne miasto, zaraz nad Zbiornikiem Nowosybirskim, zwanym potocznie przez miejscowych Morzem Obskim. To największe sztuczne jezioro w obwodzie nowosybirskim i kraju ałtajskim. Jak podają władze, to piąty oficer z tego miasta, który zginął w czasie wojny w Ukrainie.
