Jedna z najbardziej tajemniczych historii kryminalnych może już niebawem zostać rozwiązana.
Ze Stanów Zjednoczonych do rodziny w Legnicy zgłosiła się 27-latka. Kobieta, która niedawno dowiedziała się, że jej opiekunowie nie są jej biologicznymi rodzicami, mieszka w Ameryce i nie mówi po polsku. Udało jej się ustalić, że 26 lat temu została sprowadzona do Stanów Zjednoczonych z Polski.
Kobieta przypuszcza, że została sprzedana przez biologicznego ojca i wywieziona za granicę. Aby poznać prawdę, konieczne jest wykonanie testów DNA. Półtoraroczna Monika Bielawska ostatni raz była widziana przez babcię 16 lipca 1994 r. w Legnicy. Kobieta weszła do apteki, przed którą miał czekać jej zięć z wnuczką. Po wyjściu okazało się, że mężczyzna zniknął. Ojciec Moniki, Robert B. odnalazł się cztery lata później w Austrii, ale bez córki. W 2008 roku legnicka prokuratura oskarżyła go o uprowadzenie i sprzedanie nieustalonej osobie swojego dziecka. Mężczyzna na początku zeznał, że sprzedał Monikę bezdzietnej parze Polaków mieszkających w Wiedniu, a z kraju uciekł ich samochodem. Zmieniając zeznania, powiedział, że dziewczynka wypadła mu z wózka i się zabiła, więc zakopał ją w podmiejskim lasku. Policja nigdy nie znalazła ciała dziecka.
Robert B. został skazany przez Sąd Okręgowy w Legnicy na karę 15 lat więzienia, jednak zanim wyrok się uprawomocnił, legniczanin zniknął. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania, a we wrześniu 2009 roku mężczyzna został zatrzymany na terenie Austrii, deportowany do Polski i wtrącony do więzienia.
Do tej pory nie ustalono, co stało się z dziewczynką.
Inf.: 24legnica.pl
Fot.: ilustracyjne



















