- To, co mnie naprawdę poruszyło i bulwersowało, to sposób, w jaki traktowano nasze materiały wyborcze. Były zrywane, niszczone, kradzione, wypalane. Widziałam plakaty, na których wypalano oczy, usta – jakby chodziło o zohydzenie. Nawet na wielkoformatowych billboardach – ktoś rzucał w nie balonami z czerwoną farbą - mówi Elżbieta Achinger. Z I Wicewojewodą Małopolską i byłą posłanką PO podsumowujemy kampanię i wyniki wyborów prezydenckich.
Gościem podcastu "Ósma za siedem" jest Elżbieta Achinger, związana z Wieliczką I Wicewojewoda Małopolska i była posłanka Platformy Obywatelskiej. Podsumowujemy kampanię i wyniki wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki.
Przypomnijmy, kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość zdobył 50,89 proc. głosów wyborców, a Rafał Trzaskowski 49,11. W całej Małopolsce na Nawrockiego zagłosowało 58,87 proc. wyborców, a na jego rywala – 41,13, były jednak miejsca, gdzie zdobył ponad 80 proc. poparcia.
- Zobacz też:

Elżbieta Achinger mówi, że wynik wyborów nie był dla niej zaskoczeniem. – W Małopolsce od lat wyniki są bardzo podobne. Sprawdzałam to też z kolegami, sięgając do danych z poprzednich wyborów – zarówno prezydenckich w 2020 roku, jak i parlamentarnych w 2023. Różnice są minimalne. To bardzo konserwatywny region, z mocnym wpływem Kościoła, gdzie poglądy prawicowe są bardzo mocno zakorzenione. I to się nie zmienia – nie maleje, ale też nie rośnie znacząco. Trwa - mówi była posłanka PO. Zauważa też, że na wynik wyborów niewątpliwy wpływ miało zaangażowanie Kościoła. - Trzeba otwarcie powiedzieć, że Kościół w Małopolsce bardzo się zaangażował w kampanię. Moim zdaniem – nawet za bardzo. Niektóre sytuacje były nieakceptowalne - mówi Achinger i dodaje: - Mam też refleksję – zblatowanie Kościoła z władzą nigdy Kościołowi na dobre nie wychodzi. To doświadczenie z historii. Jeśli Kościół dalej pójdzie tą drogą, to skutki mogą być dla niego opłakane – nie mnie to jednak oceniać.
Tym co uderzyło ją w kampanii było niszczenie materiałów wyborczych Komitetu Wyborczego Rafała Trzaskowskiego. - To, co mnie naprawdę poruszyło i bulwersowało, to sposób, w jaki traktowano nasze materiały wyborcze. Były zrywane, niszczone, kradzione, wypalane. Widziałam plakaty, na których wypalano oczy, usta – jakby chodziło o zohydzenie. Nawet na wielkoformatowych billboardach – ktoś rzucał w nie balonami z czerwoną farbą. To jest coś strasznego. I musimy coś z tym zrobić, bo jeżeli ta agresja nadal będzie narastać, to dojdziemy do punktu, w którym – nie daj Boże – mogłoby dojść do tragedii. Myślę tu o poziomie nienawiści społecznej - ocenia wicewojewoda.
Niepokojącym jej zdaniem zjawiskiem, które pokazała I tura wyborów prezydenckich, jest tak wysokie poparcie w Małopolsce dla Grzegorza Brauna. Były regiony, w których zagłosowało na niego kilkanaście procent wyborców. – Małopolska to region, w którym zawsze dominowały konserwatywne poglądy – w różnych odsłonach. Ale wynik Grzegorza Brauna był dla mnie szokiem. Znając jego wypowiedzi, jego ekscesy – nie tylko zresztą z kampanii, ale i wcześniejsze działania – uważałam, że to musi się odbić na jego wyniku. A jednak okazuje się, że są ludzie, którym imponuje jego styl – agresywny, radykalny, często nielegalny, a nawet łamanie prawa. Można różnie oceniać polityków, ale Braun przekracza granice i to, że tylu ludzi dało mu głos, to poważny sygnał - mówi wicewojewoda.
Elżbietę Achinger pytamy też o ocenę sytuacji, w której prezydentem Polski został wybrany człowiek z tak bulwersującą przeszłością, m.in. oskarżanym przez świadków o kuplerstwo. – Nigdy nie wyobrażałam sobie, że taka osoba mogłaby zostać prezydentem Polski – i nadal uważam, że stało się coś bardzo złego. Prezes Kaczyński i jego otoczenie mieli przecież możliwość wybrania innego, znacznie lepszego kandydata. Wśród polityków tej formacji są osoby, które walczyły o to, by to właśnie one mogły startować – osoby bardziej wiarygodne, mniej kontrowersyjne. Tymczasem postawiono na Karola Nawrockiego, ale, obserwując politykę od lat, mogę powiedzieć jedno: wyborcy PiS-u traktują wolę prezesa jak niepodważalną. Nawet, gdyby pojawiły się jeszcze poważniejsze zarzuty wobec Nawrockiego, niewiele by to zmieniło. Dla wielu wystarczy, że prezes powiedział, że to jest dobry, wierzący kandydat – i to zamyka temat. Dla mnie to jest bardzo niepokojące, bo w czasach wojny, globalnych napięć, konieczności wzmacniania sojuszy z NATO, Unią Europejską i wsparcia Ukrainy, potrzebujemy osoby kompetentnej, otwartej, wiarygodnej. A jeśli nowy prezydent będzie kontynuował swoją dotychczasową narrację, to naprawdę możemy mieć jako państwo duży problem – uważa Elżbieta Achinger.
- Zobacz też:

Dlaczego ponad połowa wyborców pokazała rządowi "czerwona kartkę"? Co zawiodło w kampanii Platformy Obywatelskiej i Rafała Trzaskowskiego? – Z pewnością te półtora roku rządów nie spełniło oczekiwań wszystkich wyborców. Jako członkowie rządu zdajemy sobie sprawę, że nie wszystkie obietnice zostały zrealizowane. Ale też trzeba uczciwie powiedzieć – wiele rzeczy nie było od nas zależnych. Przeszkodą był brak większości w Sejmie dla niektórych ustaw, ale też brak podpisu prezydenta. To hamulec, z którym musimy się liczyć - mówi była posłanka PO. – Najbardziej rozczarowane były kobiety – bo one liczyły na konkretne zmiany, szczególnie ustawodawcze. I to jest dla mnie też powód do refleksji – bo mimo tego zawodu, to właśnie kobiety wczoraj się zmobilizowały. Włożyły czerwone korale, poszły do lokali i głosowały. Sama je założyłam – bo je lubię – ale też jako symbol. To one dały siłę tej mobilizacji - ocenia.
Co teraz? Jak Platforma poradzi sobie z porażką? - Musimy to przeanalizować. Zastanowić się, co dalej, jak przepracować ten wynik. Przed nami dwa i pół roku ciężkiej pracy, a współpraca z prezydentem – jeżeli jego podejście do Unii Europejskiej i Ukrainy się nie zmieni – będzie bardzo trudna. A przed Polską stoją ogromne wyzwania - podsumowuje.
- Zobacz też:

„Ósma za siedem” to nowy podcast redakcji Głos24. Rozmawiamy w nim o gorących tematach, którymi żyje Małopolska.
