piątek, 16 października 2020 12:39

Branża fittness zapowiada protest w Warszawie. To reakcja na lockdown

Autor Marzena Gitler
Branża fittness zapowiada protest w Warszawie. To reakcja na lockdown

Polska Federacja Fitness na sobotę zapowiedziała protest przeciwko decyzji rządu. Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 17 października siłownie oraz kluby fitness w mają być zamknięte.

Decyzja rządu spotkała się ze sprzeciwem przedstawicieli branży. Polska Federacja Fitness we wpisie na Facebooku na sobotę zapowiedziała protest w Warszawie: PROTEST BRANŻY FITNESS - NIE! DLA ZAMKNIĘCIA OBIEKTÓW.

"Jutro o godz. 10:00 będziemy organizowali telekonferencje z przedstawicielami innych organizacji naszej branży, w tym: Federacja Pracodawców Fitness, Polski Związek Trenerów Personalnych. Będziemy podejmować próby i kroki legislacyjne również w kwestii ew. specjalnych tarczy antykryzysowych dla branży, bez których nie przeżyjemy. Ale docelowo walczymy o brak lockdownu.Niezależnie od w/w działań, zapraszamy wszystkich z branży, pracowników, klientów, właścicieli, pasjonatów, trenerów, instruktorów - a również wzywamy wszystkich influencerów o nagłośnienie całej akcji. To jest moment próby dla całej branży i musimy go zdać. Nasze zgromadzenie będzie miało charakter spontaniczny, ponieważ wystąpiły ku temu wszelkie przesłanki, a oficjalnego protestu nie zdążymy zgłosić. Tym samym prosimy o mobilizację i gotowość przybycia na Plan Zamkowy w Warszawie w najbliższą sobotę na godz. 10:00. Czas pokazać ilu nas jest oraz że nie jesteśmy marginalną branżą. 100 000 miejsc pracy jest na szali. Miliardy złotych również. Nie przeżyjemy kolejnego lockdownu. Wszystko - albo nic. Decyzja należy do Nas wszystkich ! Do ZOBACZENIA W SOBOTĘ. PODAJ DALEJ I POMÓŻ NAM WYGRAĆ Z LOCKDOWN-em !" - apelują.

Jutro o godz. 10:00 będziemy organizowali telekonferencje z przedstawicielami innych organizacji naszej branży, w...

Posted by Polska Federacja Fitness on Thursday, October 15, 2020

Badania w branży fitness dowodzą: kluby i siłownie są bezpieczne

Limity wejść, dystans i zwiększona dezynfekcja – to tylko część realiów  klubów fitness i siłowni w trakcie pandemii. Jak podkreślają eksperci, obowiązujące w Polsce wytyczne sanitarne zapewniają bezpieczeństwo ćwiczącym. Potwierdzają to także dane zagranicznych organizacji z krajów stosujących analogiczne zasady bezpieczeństwa jak w Polsce - liczba pozytywnych przypadków COVID-19 w USA i w Anglii wśród klientów obiektów sportowo-rekreacyjnych to ułamki promili. Według lekarza zakaźnika można to tłumaczyć zwiększonym reżimem sanitarnym w klubach, wyższą odpornością osób aktywnych sportowo oraz tym, że kiedy już jesteśmy chorzy – unikamy wysiłku fizycznego.

Od momentu ponownego otwarcia obiekty  sportowe, takie jak siłownie czy kluby fitness w Polsce podlegają podwyższonym normom sanitarnym w zakresie konieczności zachowania dystansu społecznego, dezynfekcji rąk i sprzętu sportowego przez klientów po każdorazowym użyciu. W klubach można korzystać z przebieralni, toalet oraz pryszniców. Nie zmieniają się także reguły dotyczące noszenia maseczek – obowiązują one w tzw. ciągach komunikacyjnych, natomiast nie ma konieczności ich noszenia w trakcie ćwiczeń.

Podobne zasady bezpieczeństwa zostały wdrożone w innych krajach – np. w Anglii czy w Stanach Zjednoczonych, gdzie organizacje zrzeszające obiekty sportowe dokonały analizy wizyt klientów pod kątem COVID-19. Z danych prezentowanych przez International Health, Racquet & Sportsclub Association (IHRSA) i MXM wynika, że w ciągu trzech miesięcy od ponownego uruchomienia obiektów sportowych, zarejestrowano blisko 50 milionów wizyt. Wśród wszystkich odwiedzin jedynie 0,002 proc. stanowiły wizyty klientów, u których potwierdzono pozytywny wynik na COVID-19. Z kolei w  Anglii, w pierwszych trzech tygodniach od wznowienia działalności klubów fitness, organizacja ukactive zarejestrowała jedynie 17 klientów z koronawirusem na ponad 8 milionów wizyt, czyli 0,0002 proc.

- Tak niski odsetek odwiedzin klientów z COVID-19 w klubach fitness najprawdopodobniej ma związek z faktem, że w czasie gorszego samopoczucia z reguły rezygnujemy z treningów. Wynika to z bardzo prostego powodu – jesteśmy osłabieni i ćwiczenia w takim stanie są zwyczajnie mało komfortowe.- Instynktownie unikamy wysiłku fizycznego. W ten sposób mniej lub bardziej świadomie znacznie ograniczamy ryzyko transmisji wirusów. Warto zauważyć, że ryzyko zakażenia w przypadku COVID-19 jest  istotnie większe  w przypadku kontaktu z osobą chorą, która ma objawy, niż z osobą zakażoną bezobjawowo – podkreśla dr hab. Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych, lekarz sportowy.

Analizy przeprowadzone przez naukowców z Bond University i University of Sydney wskazują, że ryzyko zakażenia koronawirusem od osób bezobjawowych wynosi 0,0-2,2 procent. Natomiast ryzyko zakażenia w przypadku wystąpienia objawów sięga 0,8 – 15,4 procent.

- Warto pamiętać, że obiekty sportowe, które stosują się do aktualnych wytycznych GIS, nie są miejscami podwyższonego ryzyka epidemicznego. W siłowniach czy klubach fitness z powodzeniem możemy stosować podwyższone standardy higieny. Liczba osób korzystających z obiektu jest ściśle wyliczona. Częsta dezynfekcja rąk oraz dezynfekcja sprzętu sportowego po każdym użyciu skutecznie przerywa kontaktową drogę transmisji koronawirusa. Natomiast zachowanie minimum 1,5 metra dystansu w czasie ćwiczeń ogranicza ryzyko zakażenia drogą kropelkową, szczególnie, że w czasie ćwiczeń mało się rozmawia, a właśnie w czasie mówienia powstają kropelki wydzieliny dróg oddechowych, które stanowią materiał zakaźny. W obecnej sytuacji epidemicznej aktywność fizyczna podejmowania w obiektach sportowych przynosi znacznie więcej korzyści niż zagrożeń dla zdrowia – zaznacza ekspert.

Każda sesja treningu o umiarkowanej lub dużej intensywności pobudza układ immunologiczny. Ćwiczenia sprawiają, że we krwi zwiększa się liczba białych ciałek odpowiedzialnych za odporność przeciwwirusową i przeciwbakteryjną.

Badania naukowe potwierdzają, że regularna aktywność fizyczna zmniejsza ryzyko zachorowania na infekcje górnych dróg oddechowych aż o 30 proc. Aktywny styl życia odgrywa także znaczącą rolę w kontekście zapobiegania rozwojowi chorób cywilizacyjnych, trapiących nasze społeczeństwo „siedzącego trybu życia” takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca typu II, stłuszczenie wątroby czy otyłość, które stanowią również z czynniki ryzyka zachorowania na choroby układu oddechowego, także ciężkiego przebiegu COVID-19. Dlatego szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowego sezonu grypowego, powinniśmy szczególnie zadbać o zdrowie, a aktywność fizyczna jest jednym z elementów profilaktyki, o którym powinniśmy pamiętać – podsumowuje dr Kuchar.

Dla budowania odporności i witalności organizmu ważna jest jednak regularność ćwiczeń. Znacznie łatwiej o motywację w tym zakresie przy wsparciu trenera lub grupy. W rezultacie, jak pokazują badania, przy przestrzeganiu zaleceń sanitarnych kluby fitness nie tylko nie generują dodatkowego ryzyka, ale działają prozdrowotnie, stanowią „centra zdrowia” stwarzając warunki dla naturalnego zwiększania odporności.

Polityka

Polityka - najnowsze informacje

Rozrywka