Zagraniczna wycieczka zwykle kojarzy się nam z beztroskim odpoczynkiem. Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba upadku biura podróży odpowiedzialnego za organizację naszego wypoczynku, żeby miłe wspomnienia z zagranicznych wojaży zostały przysłonięte problemami związanymi z mocno przyziemnymi kwestiami. Przekonują się o tym uczestnicy wyprawy do Petersburga zorganizowanej przez panią Cecylię Jabłońską, znaną w Brzesku jako współzałożycielkę Uniwersytetu Trzeciego Wieku, której jest także prezesem.
Ta sprawa pewnie nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie mail z prośbą o publikację oświadczenia, który wpłynął do naszej redakcji. Jego nadawcą był pan Hubert Bastian-Brzeziński, dyrektor biura turystycznego Hubtour ze Szczecina. Treść oświadczenia była następująca:
„Biuro Hubtour oświadcza, że Pani Cecylia Jabłońska z PTTK Brzesko nie wpłaciła żadnych pieniędzy na wycieczkę do Petersburga na 2019 r. Umowa została zerwana ze względu na brak przedpłaty.
Kłamstwem jest że biuro Hubtour nie chce zwrócić pieniędzy za wycieczkę do Petersburga. Pani Cecylia Jabłońska wykupiła dla grupy PTTK Brzesko wycieczkę do Petersburga w PTTK Rzeszów i również nie zapłaciła.
Dyrektor Hubert Bastian-Brzeziński”.
W celu wyjaśnienia tego dość tajemniczego maila skontaktowaliśmy się z jego autorem. Pan Hubert podczas rozmowy nie krył swojego zdenerwowania całą sprawa, ale spokojnie wyjaśnił kontekst pisma, które wysłał do naszej Redakcji. – Pani Cecylia Jabłońska reprezentująca PTTK w Brzesku zwróciła się do nas w sierpniu ubiegłego roku z prośbą o organizację wycieczki do Petersburga. Ustaliliśmy cenę, wynosiła ona 1990 zł i 190 Euro. Ostatecznie pani Cecylia zamówiła 35 miejsc. Zobowiązała się do zebrania zaliczki w wysokości 200 zł od osoby, żeby ustalić i potwierdzić faktyczną liczbę osób. Wstępna umowa została podpisana z terminem wpłaty zaliczki do końca października 2018 r. – opowiada pan Hubert. – Nie była to wygórowana kwota, wynosiła 7% ogólnego kosztu wycieczki. Międzyczasie mój pracownik sprawdził, co się dzieje w PTTK Brzesko. Na jego stronie internetowej zobaczył informację o wycieczce do Petersburga w którym kwota zaliczki wynosiła 800 zł, a ogólny koszt wycieczki został powiększony, jeżeli dobrze pamiętam, o 200 zł i 10 Euro. Po minięciu terminu wpłaty zaliczki pani Cecylia poprosiła najpierw o tygodniowe przesunięcie płatności, a po minięciu tego terminu o kolejne siedem dni. W tej sposób zrobił się początek grudnia. W tym momencie postawiliśmy sprawę jasno – albo wpłata zostanie dokonana, albo zrywamy umowę – kontynuuje pan Hubert.
Pieniądze na konto Hubtouru jednak nie wpłynęły. – Wpłata nie została dokonana, w związku z czym 3 stycznia poinformowałem mailowo panią Cecylię o zerwaniu umowy. Napisałem także, że należy się nam odszkodowanie w wyniku poniesionych kosztów rezygnacji – w końcu zaliczka nie została wpłacona. Zagroziłem, że jeżeli pieniądze w kwocie 400 zł od osoby nie zostaną wpłacone na nasze konto skieruję sprawę do sądu. Jednak na wycieczkę pojawili się inni chętnych i stwierdziłem, że w takim razie nie będę dochodził kosztów rezygnacji, ponieważ wymaga to dużych nakładów czasu i pieniędzy.
Organizatorka niedoszłej wycieczki odezwała się do Hubtouru 14 stycznia przepraszając i zapewniając, że wpłaci wymaganą zaliczkę do 25 stycznia. List nie zrobił na panu Hubercie wrażenia: – Nie zareagowaliśmy na tę korespondencję, ponieważ stwierdziłem, że nie chcemy mieć już z tą panią nic wspólnego. Jak ktoś nie jest w stanie wpłacić w ciągu czterech miesięcy drobnej kwoty, a wiedzieliśmy, że jest prowadzona zbiórka i to na dużo większą sumę, to dla mnie taka osoba jest niepoważna.
Pomimo informacji o zerwaniu umowy z powodu nie wpłacenia zaliczki i braku odzewu ze strony biura, pani Cecylia napisała do Hubtouru jeszcze raz, na początku kwietnia, z prośbą o organizację wycieczki. I tym razem właściciel biura pozostał niewzruszony: – Jako dyrektor podjąłem decyzję, że nie zajmujemy się tą sprawą. Nie chciałem mieć z tą panią nic wspólnego. Z naszej strony wszystko uważałem za jasne i zamknięte, szczerze mówiąc z czasem nawet o tym zapomniałem.
Przypomnienie przyszło nagle
Wspomnienie tej historii wróciło, jak mówi na Hubert, nagle, 2 października: – Dzwoniły dwie albo trzy osoby. Niestety pracownik nie zanotował nazwisk pierwszych osób, natomiast gdy się zorientowałem, co się dzieje kazałem natychmiast przełączać takie telefony do mnie i w ten sposób udało mi się nawiązać bezpośredni kontakt z jedną z dzwoniących osób. To od niej dowiedziałem się, o wyjeździe, spotkaniu i całej tej sytuacji.
Z relacji telefonicznego rozmówcy wynikało, że wycieczka emerytów do Petersburga jednak doszła do skutku i że zorganizowało ją biuro turystyczne PTTK Rzeszów. W związku z wyjazdem na początku października br. odbyło się spotkanie w gronie jego uczestników. Było ono spowodowane otrzymaniem przez osoby biorące udział w wycieczce, wezwania do zapłaty od pani adwokat Anny Jońcy reprezentującej biuro turystyczne PTTK Rzeszów. Pismo zobowiązywało wszystkich uczestników do uiszczenia opłaty za wykonaną usługę, czyli organizację wycieczki do Petersburga. Podczas spotkania swoje wystąpienie miała również pani Cecylia Jabłońska, która tłumaczyła sytuację emerytów tym, że biuro turystyczne Hubtour zerwało umowę i nie oddało zaliczki, która została wpłacona na poczet wyjazdu.
Naruszono dobre imię
– Proszę sobie wyobrazić moje oburzenie, gdy to usłyszałem. To właśnie było przyczyną wysłania przeze mnie oświadczenia. Nie otrzymaliśmy żadnej zaliczki, nie ściągaliśmy żadnych opłat sądownie. Mogę to udowodnić – opowiada pan Hubert. Podczas naszej rozmowy nie szczędził mocnych słów pod adresem brzeskiej organizatorki wycieczki: – Mówię to z całą odpowiedzialnością: pani Cecylia jest kłamczynią i oszustką. Zdefraudowała jakąś, nie wiem jaką, kwotę pieniędzy. Mówię to świadomy tego, że pani Jabłońska może skierować sprawę do sądu. Ale skoro PTTK Rzeszów nie otrzymał całej kwoty pieniędzy i pani Cecylia nie wykonała żadnego przelewu na konto Hubtouru, co mogę przed sądem udowodnić, to te pieniądze nie mogły po prostu zniknąć.
PTTK Rzeszów
Panu Hubertowi udało się telefonicznie skontaktować z szefem rzeszowskiego biura. Podczas rozmowy dowiedział się on, że pani Jabłońska nie zapłaciła PTTK pełnej kwoty. – Nie wiem o jakie sumy chodziło, bo o to nie pytałem – mówi dyrektor Hubtouru.
Nie udało się nam potwierdzić tej informacji, ponieważ PTTK Rzeszów odmawia jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Dowiedzieliśmy się jednak, że biuro faktycznie prowadzi obecnie działania przez adwokata mające doprowadzić do polubownego rozwiązania sprawy.
Dostaliśmy pisma z nakazem zapłaty
Dzięki uprzejmości pana Huberta udało się nam skontaktować z jedną z osób, które dzwoniły do jego biura z pytaniami o niezwróconą zaliczkę. Nasz rozmówca, uczestnik wycieczki, prosił o anonimowość i potwierdził wszystko to, o czym mówił dyrektor Hubtouru, dodając kilka szczegółów, m. in. ten, że zorganizowano dwa spotkania.
– Pierwsze odbyło się po otrzymaniu przez uczestników wycieczki w poniedziałek (30.09 – dop. red.) zawiadomienia od pani adwokat Jońcy reprezentującej biuro turystyczne PTTK. Pismo zobowiązywało nas do zapłaty za wycieczkę do Petersburga. Było to dla wszystkich niepojęte. Bardzo nas to oburzyło ponieważ już raz i to dawno, zapłaciliśmy za ten wyjazd. Jesteśmy grupą społeczną, która nie należy do bogaczy. W naszym przypadku poniesienie dodatkowych kosztów wiąże się z poważnymi problemami i kłopotami finansowanymi. Niektóre osoby na wycieczkę do Petersburga wydały posiadane oszczędności.
Drugie spotkanie odbyło się w czwartek. Pani Cecylia nie wytłumaczyła się uczestnikom wycieczki z przyczyn braku wpłaty pieniędzy, zasłaniając się tajemnicą prywatną. Podała jedynie zebranym pismo w którym zobowiązała się do poniesienia kosztów wycieczki. Ma to być dla osób wezwanych do zapłaty wiążące.
Przepraszam. Podam się do dymisji.
– Na zebraniu pojawiła się informacja, którą niezręcznie sprecyzowałam, że Hubtour nie wypłacił zaliczki. I to jest prawda. Sprostowałam to jeszcze w czasie tego samego spotkania. Wycieczka się odbyła, uczestnicy zapłacili, w tej chwili jest sprawa regulowania opłat z biurem w Rzeszowie i żaden uczestnik nie poniesie żadnej dodatkowej opłaty – w ten sposób pani Cecylia wyjaśniła sytuację z zebrania.
Na pytanie o pisma które otrzymali uczestnicy wyjazdu, pani Jabłońska powiedziała, że jest to kwestia proceduralna i że do 14 października wszystko zostanie zakończone. Na stwierdzenie, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, pani Cecylia powiedziała: – Ci ludzie mają rację, czując się pokrzywdzonymi. Organizuję wyjazdy od 15 lat, taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy i jest mi bardzo przykro, że trafiło akurat na osoby, które znam i które mi zaufały. Mogę tylko tyle powiedzieć, że popełniłam błąd. Ten błąd jest przeze mnie teraz naprawiany i mogę obiecać, że sytuacja zostanie rozwiązana.
Na pytanie o to, dlaczego zobowiązanie wobec biura podróży nie zostało zrealizowane przed terminem wycieczki, pani Cecylia odpowiedziała, że wynikło to z „sytuacji nieprzewidzianych”. Na prośbę o dokładniejsze sprecyzowanie, co one oznaczają, pani Cecylia odpowiedziała, że stało się tak z powodu jej spraw osobistych: – Tyle mogę panu powiedzieć. Może to zabrzmi lakonicznie, ale taką mam sytuację.
– Mając pełną świadomość błędów które popełniłam, poniosę ich konsekwencję. Każdy musi odpowiadać za swoje czyny, nie ma na to żadnego usprawiedliwienia i jakiś względów. Na pewno swoją aktywność społeczną zakończę. To zdarzenie z pewnością nie pozwoli mi kontynuować mojej dotychczasowej działalności, ponieważ podważa mój autorytet i wiarygodność jako osoby publicznej. Żeby nie zostawiać MOK w niezręcznej sytuacji, bez następcy, doprowadzę tylko do otwarcia nowego roku akademickiego i przekażę pałeczkę. Moje działanie nie było powodowane chęcią oszustwa, nigdy tego nie chciałam. Postawiłam uczestników wycieczki w kłopotliwej sytuacji i za to ich gorąco przepraszam. Przepraszam, że nadużyłam ich zaufania. Moje sumienie nie pozwala mi pełnić dalej żadnej społecznej roli – wyjaśniła pani Jabłońska podczas naszej rozmowy.
Na zakończenie pani Cecylia zwróciła się do nas z prośbą: – Jeżeli jest możliwość dopisania czegoś na koniec, to chciałabym, żeby pojawiły się tam dwa słowa. Wszystkich przepraszam.