poniedziałek, 28 października 2024 09:26, aktualizacja 20 dni temu

Co z metrem, audytem magistratu i finansami miasta? Wiceprezydent Mazur komentuje sytuację w Krakowie

Autor Mirosław Haładyj
Co z metrem, audytem magistratu i finansami miasta? Wiceprezydent Mazur komentuje sytuację w Krakowie

– Przebieg pierwszej linii metra wytyczony został, w oparciu o przeprowadzone analizy i badania już kilka lat temu, a o tym, że mieszkanie, którego jestem współwłaścicielem znajduje się w pobliżu terenów planowanej budowy metra dowiedziałem się kilkanaście tygodni temu. W tej sytuacji było oczywistym, że gmina Kraków nie może wydać decyzji środowiskowej dotyczącej tej inwestycji – tłumaczy w rozmowie z Głosem24 sytuację z budową metra wiceprezydent Stanisław Mazur. – W konsekwencji Samorządowe Kolegium Odwoławcze wskazało do wszczęcia tego postępowania gminę Oświęcim. Informowaliśmy o tym we wspólnym oświadczeniu z prezydentem Miszalskim kilka dni temu – dodaje.

W rozmowie z I Zastępcą Prezydenta Miasta Krakowa poruszyliśmy szereg tematów, którymi żyje miasto, począwszy od audytów jakie zostały przeprowadzone w magistracie, po ogłoszenie budowy metra, które zostało obwieszczone na początku września. W tej ostatniej sprawie nastąpiły komplikacje wynikające z konfliktu interesów. Okazuje się bowiem, że rodzice prezydenta Aleksandra Miszalskiego posiadają nieruchomości w rejonie, który zostanie objęty wpływem inwestycji, natomiast I zastępca, Stanisław Mazur, jest właścicielem działki znajdującej się na trasie planowanego metra. Kwestia ta została nagłośniona przez Jana Hoffmana, przewodniczącego dzielnicy I i lidera stowarzyszenia Inicjatywa Obywatelska Kraków, który krytycznie ocenił milczenie władz miejskich w tej sprawie. Zdaniem radnych opozycji wydanie decyzji środowiskowej związanej z tą inwestycją ulegnie opóźnieniu. Obaw nie podziela prof. Mazur, który w rozmowie z redakcją Głosu24 powiedział: – Kolegium wskaże gminę, która będzie kontynuowała postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej. Wierzę, że proces wydawania decyzji środowiskowej dla budowy metra przebiegnie sprawnie i szybko. Nie sądzę, aby ta sytuacja spowodowała opóźnienie realizacji tej kluczowej dla krakowian inwestycji.

Panie prezydencie, zanim przejdziemy do bieżących spraw, chciałbym wrócić na chwilę do momentu, w którym wycofał się pan z wyborów. Z jednej strony można powiedzieć, że bardzo skorzystał pan na tej decyzji – z badań sondażowych wynikało, że nie ma Pan raczej szans na drugą turę, więc rezygnacja i udzielenie poparcia kandydatowi z największą szansą na wygraną w zamian za stanowisko I Wiceprezydenta dały panu realną władzę. Taki był plan? Pytam, ponieważ byli wśród pana wyborców tacy, którzy odebrali tę decyzję wręcz jako „zdradę”, bo widzieli w panu kandydata niezależnego i nie wchodzącego w układy ani z ówczesnym obozem rządzącym ani z politykami głównych partii politycznych w Polsce.

– To bardziej kwestia tego, co chce się robić w życiu niż politycznego planu. Tak, potrafię liczyć i wiem, kiedy jest szansa na realizację planów. Tak, zależało mi, by mieć wpływ na politykę lokalną w Krakowie. Ta decyzja spowodowała, że ten wpływ stał się realny. Nie miałem żadnego politycznego zaplecza. Miałem za to stowarzyszenie Lepszy Kraków, które zakładałem. A w nim świetnych ludzi, wartościowe pomysły i śmiały program, który może zmienić miasto oraz poprawić jakość życia jego mieszkańców. Pracuję dziś dla Krakowa z Zespołem Prezydenckim, obywatelskim zapleczem i środowiskiem akademickim.

Przechodząc do spraw bardziej bieżących – w połowie lipca i na początku października opublikowano wyniki audytów przeprowadzonych w magistracie, które ujawniły szereg zaniedbań, ale mimo to, obraz wyłaniający się z przeprowadzonych kontroli został nazwany przez prezydenta Miszalskigo "niejednoznacznym". W odpowiedzi opracowano plan naprawczy. Czy zostaną także wyciągnięte konsekwencje personalne?

– Prezydent Aleksander Miszalski wyraził swoją opinię, odwołując się do przeprowadzonych analiz i audytu. Podzielam jego zdanie. Obraz, który wyłania się z tych analiz nie jest jednoznaczny. Z jednej strony Kraków, na tle polskich metropolii, nieomal w każdej kategorii usług publicznych, zajmuje czołowe miejsca. Krakowski rynek pracy jest jednym z najatrakcyjniejszych, oferuje najwyższe płace w Polsce, stopa bezrobocia należy do najniższych, a atrakcyjność inwestycyjna jest wysoka. Krakowianie mają wysoką aktywność zawodową, są przedsiębiorczy. Warto także wspomnieć o dodatnim przyroście naturalnym i pozytywnych prognozach w tym zakresie – to w Polsce rzadkość. Dopełnieniem tego obrazu może być krakowska oświata – mocno wspierana przez miasto – oraz krakowskie uczelnie, które należą do najlepszych w kraju. Dziedzictwo historyczne, walory turystyczne czynią Kraków jednym z najchętniej odwiedzanych miast w Europie. Mieszkańcy Krakowa to czują, chcą tutaj mieszkać, pracować i realizować swoje marzenia. Niezmiennie od lat pokazują to wyniki badań. Bez wątpienia to także zasługa poprzednich włodarzy Krakowa.

Jednak Kraków posiada ogromny deficyt budżetowy.

– Nie sposób przy tym wszystkim o czym mówiłem wcześniej nie dostrzec poważnych problemów finansowych miasta. Dla mnie jako byłego rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, finanse miejskie posiadają fundamentalne znacznie. O kondycji finansowej Krakowa wiele mówią dane obrazujące niekorzystne zmiany: w latach 2021–2023 wydatki budżetowe wzrosły o 20,5 proc. (z 7,45 mld zł do 8,98 mld zł), podczas gdy wzrost dochodów miasta wyniósł zaledwie 1,9 proc. (z 7,19 mld zł do 7,33 mld zł). Z pewnością niepokoi gwałtowny wzrost zadłużenia miasta, które zwiększyło się o 44,7 proc. (z 4,18 mld zł do 6,05 mld zł). Koszty dofinansowania oświaty wzrosły znacząco: w 2021 roku miasto przeznaczyło na ten cel niecałe 550 mln zł, a w 2023 roku było to już 700 mln zł. Znacząco rosną też wydatki na transport miejski – w latach 2021–2023 wzrosły o ponad 200 mln zł, a w bieżącym roku przekroczyły już 1 mld zł. Tak trudna sytuacja budżetowa Krakowa to, w przeważającej mierze, negatywne konsekwencje zmian podatkowych wprowadzanych przez poprzedni rząd. Ale to także wyniki decyzji budżetowych podejmowanych przez poprzednie władze Krakowa. Finanse to dziś dla miasta priorytet.

Czy owe "niejednoznaczności" dotyczą tylko kwestii finansowych?

– Niejednoznaczny jest również obraz tego jak zarządzano miastem. Większość jednostek poprawnie realizowała swoje zadania. Zdarzały się jednak także nieprawidłowości – takie jak problemy z przestrzeganiem procedur wewnętrznych, rozproszeniem organizacyjnym polegającym na realizowaniu tożsamych lub zbliżonych zadań przez różne jednostki miejskie oraz nachodzeniem na siebie ich kompetencji i zadań. Widoczny był zarazem, w części jednostek, prymat kultury biurokratycznej nad kulturą zorientowaną na obsługę mieszkańców. Bo urząd ma być dla mieszkańców, nie dla urzędników. Oczywiście, potrzebujemy bardzo dobrych urzędników, żeby to się udało.Krakowski magistrat powinien się zmienić. Musi dostosować się do szybko zmieniającego się świata. Wiem przy tym, że moi współpracownicy i większość pracowników urzędu, ale też instytucji od ratusza zależnych, to świetni fachowcy. Jednocześnie wiem, że potrzebują wsparcia, a w niektórych przypadkach również resetu. Dlatego wprowadzamy zmiany. Dotyczy to i konkretnych osób, i struktury zarządzania urzędem. Ta musi być bardziej elastyczna, ponieważ otoczenie zmienia się coraz szybciej. Audyt wskazuje, gdzie są słabe punkty, a my wyciągamy z tego wnioski – nie tylko personalne. To musi być zmiana systemowa.

No właśnie, jak w takim razie skomentuje pan zarzuty Łukasza Gibały dotyczące wprowadzanych zmian w strukturze Urzędy Miasta Krakowa? Chodzi o powołanie kolejnego szczebla dyrektorów, który, jak sądzi pan radny, ma za zadanie poszerzyć aparat władzy oraz umożliwić zatrudnienie członków partii.

– Powołanie departamentów oraz zmiany strukturalne w Urzędzie Miasta Krakowa nie oznaczają rozrostu administracji, mają scalać, ułatwiać, upraszczać wewnętrzną komunikację i służyć sprawniejszemu działaniu. Ich wprowadzenie ma spowodować, że Prezydent i Zastępcy Prezydenta będą mogli skupić się na sprawach strategicznych, a kwestie bieżącego zarządzania miastem w większym stopniu będą delegowane na dyrektorów departamentów i wydziałów. Rozwiązanie takie jest od lat stosowane w dużych polskich miastach z dobrym skutkiem. Nie doszukuję się w departamentach chęci tworzenia partyjnych synekur. Byłoby to ze szkodą dla zarządzania miastem.

Budżet miasta jest mocno napięty, samo miasto, jak pan wspomniał, bardzo mocno zadłużone. Tymczasem na początku września przedstawiono plan budowy metra. Z jednej strony to dobra i zapewne wyczekiwana przez wielu wiadomość, z drugiej ciężko wierzyć, że miasto stać w obecnej sytuacji na tak ogromną inwestycję. Pan startował w wyborach z postulatem metra, domyślam się więc jest to sprawa dla pana ważna.

– Nie chciałbym postrzegać Krakowa jedynie w perspektywie jednej samorządowej kadencji. Nie chcę też myśleć, że Krakowa nie stać na inwestycję, która będzie jego napędem na kolejne lata, a nawet dekady. I nie chcę działać w polityce polskiej i europejskiej, w której metro w kraju nad Wisłą to tylko stolica. Skończmy z tym. Mamy dziś kryzys w finansach samorządów, ale rządzenie tak dużym i ambitnym miastem jak Kraków nie polega tylko na rozwiązywaniu bieżących kryzysów. Metro jest projektem, który to miasto może zbudować, nadać mu nową rangę, poprawić życie mieszkańcom, ale też być impulsem do rozwoju.

Ktoś mógłby powiedzieć, że to gigantomania…

– Skończmy z myśleniem, że to jest tylko krakowska inwestycja. Mamy rząd w Polsce, mamy Unię Europejską, mamy programy, w których miasto takie jak Kraków może z tych programów skorzystać. Kraków ma do tego prawo. Kraków ma prawo do metra. Kraków nie może rezygnować z rozwoju, wygodnego życia mieszkańców przez to, że dziś ma trudniejszą sytuację finansową. To nie może blokować myślenia o przyszłości.

Kraków z prezydentem będącym członkiem partii współrządzącej w Sejmie ma większe szanse na pozyskanie środków zewnętrznych? Pytam, ponieważ za rządów prezydenta Majchrowskiego pokutowała opinia, że jego bezpartyjność jest przeszkodą w ubieganiu się o dofinansowanie z budżetu państwa…

– Uważam, że samorządność jest jednym z największych sukcesów Polski po 1998 roku. W dużej mierze to odważne decyzje władz centralnych, żeby Polskę decentralizować, żeby oddawać władzę niżej, realną władzę, i pieniądze. Ostatnie lata to jednak próba powrotu do centralizacji – głównie przez zabieranie samorządom pieniędzy i nakładanie na nich dodatkowych obowiązków. Sam nie jestem związany z żadną partią polityczną. Mam doświadczenie akademickie, byłem rektorem Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz założyłem stowarzyszenie Lepszy Kraków. W wyborach samorządowych zdecydowałem się poprzeć Aleksandra Miszalskiego, kandydata demokratów. Cieszę się, że nasza demokratyczna koalicja partyjno–obywatelska te wybory wygrała. Prezydent Jacek Majchrowski potrafił z „bezpartyjności” zrobić narzędzie do wywalczenia dla miasta jak najwięcej. Myślę, że połączenie obywatelskości z merytorycznym zapleczem i politykami może przynieść Krakowowi dobre efekty. Bardzo liczę na to, że polityczna pozycja Prezydenta Miszalskiego w tym pomoże.

Jak w takim razie ocenia pan sytuację w której premier Tusk w marcu tego roku a więc przed wyborami, obiecuje pieniądze na budowę krakowskiego metra z budżetu centralnego a później, w odpowiedzi na interpelację posła Rafała Komarewicza, dowiadujemy się, że rząd nie ma żadnych planów dofinansowania tej inwestycji?

– Deklarację premiera Tuska dotycząca wsparcia finansowego budowy metra w Krakowie została jasno wyrażona i traktuję ją poważnie. Liczę, że zostanie ona zrealizowana i w budżetach instytucji i funduszy rządowych znajdą się odpowiednie środki finansowe. To, że środki te nie zostały jeszcze wskazane nie oznacza, że ich nie będzie. Nad tym teraz pracujemy. Pamiętajmy też, że budowa metra w Krakowie wpisuje się długofalową politykę Unii Europejskiej. Krakowskie metro nie jest więc lokalnym, czy nawet krajowym projektem. To inwestycja powiązana z europejskimi programami mobilności, zielonych zmian, zrównoważonego rozwoju.

Wracając jeszcze na chwilę do budowy metra. Czy w obecnej sytuacji nie lepszym byłoby wykazanie większego pragmatyzmu i zajęcie się kwestiami bardziej pilnymi, skupiającymi się na jego oddłużaniu i poprawie funkcjonowania miejskiej komunikacji?

– Nie chciałbym, żeby myślenie o rządzeniu najbardziej cenionym polskim miastem na świecie sprowadzało się tylko do najpilniejszych kwestii. Oczywiście, mamy powodzie, pożary, remonty i działania miejskich służb muszą być szybkie i profesjonalne. To podstawa. Jeśli jednak przestaniemy myśleć o Krakowie, jak o mieście–marzeniu, wyzwaniu, spadniemy do niższej ligi. Kraków ma być w pierwszej lidze europejskich miast. Nie tylko dla turystów i inwestorów. Dla Krakowian.

Jeśli rozmawiamy o metrze to wiemy już, że to Samorządowe Kolegium Odwoławcze ma zdecydowa, która gmina będzie prowadzić procedurę w sprawie wydania decyzji środowiskowej dla budowy metra i nie będzie to Urząd Miasta Krakowa.

– Wbrew temu co mówią niektórzy opozycyjni radni nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a tym bardziej niepokojącego. W myśl przepisów zawartych w art. 25 par. 1 pkt 1 Kodeksu postępowania administracyjnego, organ administracji publicznej musi być wyłączony z rozpatrywania spraw, które mogą dotyczyć jego osobistych interesów majątkowych lub interesów członków jego rodziny, w tym najbliższych krewnych. Sytuacja taka zaistniała w przypadku rodziny prezydenta Aleksandra Miszalskiego. Również ja znalazłem się w takiej sytuacji. Zgodnie zatem z prawem przekazano całość akt sprawy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie.

Tak, ale radny Gibała wskazuje to jako główny problem w procesie budowy metra, tzn. poddaje w wątpliwość czy ościenne gminy poradzą sobie z tak skomplikowaną kwestią jak dokumentacja podziemnej kolei.

– Kolegium wskaże gminę, która będzie kontynuowała postępowanie o wydanie decyzji środowiskowej. Wierzę, że proces wydawania decyzji środowiskowej dla budowy metra przebiegnie sprawnie i szybko. Nie sądzę, aby ta sytuacja spowodowała opóźnienie realizacji tej kluczowej dla krakowian inwestycji.

Pytam o te kwestie, bo fakt, że metro przebiega przez działki należące do pana i prezydenta Miszalskiego rodzi spekulacje i teorie spiskowe. Mam tutaj na myśli przede wszystkim komentarze zwykłych krakowian w przestrzeni internetowej, którzy na różnych forach poddają w wątpliwość nie tyle samo metro, co jego trasę.

– Podkreślmy jedno i najważniejsze: metro w Krakowie projektują fachowcy i eksperci z międzynarodowym doświadczeniem. Przebieg pierwszej linii metra wytyczony został, w oparciu o przeprowadzone analizy i badania już kilka lat temu, a o tym, że mieszkanie, którego jestem współwłaścicielem znajduje się w pobliżu terenów planowanej budowy metra dowiedziałem się kilkanaście tygodni temu. W tej sytuacji było oczywistym, że gmina Kraków nie może wydać decyzji środowiskowej dotyczącej tej inwestycji. W konsekwencji Samorządowe Kolegium Odwoławcze wskazało do wszczęcia tego postępowania gminę Oświęcim. Informowaliśmy o tym we wspólnym oświadczeniu z prezydentem Miszalskim kilka dni temu.

Obok różnych funkcji publicznych, które pełniłem w ostatnich dekadach i wciąż pełnię, jestem też mieszkańcem Krakowa, który korzysta z jego infrastruktury, usług, nieruchomości. W tym wypadku procedury administracyjne są precyzyjne i przejrzyste.

Jakich działań możemy spodziewać się w najbliższym czasie ze strony decydentów miasta?

– Zakres prowadzonych i planowanych działań jest szeroki. Wspomnę o tych, za realizację których bezpośrednio odpowiadam. To aktualizacja Strategii Rozwoju Krakowa, przygotowanie Planu Ogólnego, czyli nowej konstytucji dla przestrzenni Krakowa, uruchomienie Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych będących próbą pełniejszego wykorzystania potencjału inwestorów dla realizacji potrzeb miasta oraz aktualizacja Uchwały krajobrazowej. Z drugiej zaś strony to walka z uciążliwościami zapachowymi we wschodniej części Krakowa, wykorzystanie obszarów poprzemysłowych w Nowej Hucie dla rozwoju miasta, zagospodarowanie Wesołej i bulwarów wiślanych, czy wreszcie największy projekt rozwojowy tej kadencji, czyli budowa metra. Nie wyczerpuje to bynajmniej puli spraw ważnych, podejmowanych dla rozwoju Krakowa. Jest ich znacząco więcej i wiele o nich mogliby powiedzieć Prezydent Maria Klaman oraz Prezydenci Stanisław Kracik i Łukasz Sęk. Mamy dobrze działający Zespół Prezydencki, jasno określone cele i dobrze ułożone zasady współpracy. Łączy nas przekonanie, że Kraków wymaga zmian i że potrafimy zmiany te wprowadzić.

Fot.: materiały prasowe

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka