sobota, 18 marca 2023 08:52

Czy władze Krakowa budują kolejnego archibubla, który stanie się studnią bez dna?

Autor Krzysztof Kwarciak - Radny dzielnicowy
Czy władze Krakowa budują kolejnego archibubla, który stanie się studnią bez dna?

Koszty budowy Centrum Muzyki w Cichym Kąciku mogą być ponad dwukrotnie wyższe niż pierwotnie zapowiadano, a władze Krakowa mają problem skąd wziąć pieniądze na dokończenie przedsięwzięcia. Ze świecącej pustkami miejskiej kasy trzeba będzie wygospodarować dodatkowe co najmniej 150 mln złotych, aby obiekt nie stał się wypełnionym pustką szkieletorem. Coraz większe wątpliwości budzi wybrany do realizacji projekt, a estetyka powstającej inwestycji będzie wymagała dużej kreatywności od miejskich PR-owców, którzy dostaną niewdzięczne zadanie chwalenia przedsięwzięcia. Kolejny obiekt, zamiast stanowić źródło dumy dla miasta, może się stać przyczyną wielu kłopotów krakowskiego samorządu. Przyglądając się losom Centrum Muzyki nietrudno odnieść wrażenie ,,Déjà vu”.  Podobne problemy wiązały się ze z budową Stadionu Wisły, czy Areny Kraków i niestety nie wyciągnięto żadnych wniosków z wtedy popełnionych błędów.

Wielu mieszkańców ze zdziwieniem przygląda się budowie Centrum Muzyki. Wyłaniająca się z ziemi konstrukcja mało pasuje do wyobrażeń o prestiżowej filharmonii, a w mediach społecznościowych pojawiały się nawet pytania, czy na działce powstaje jakiś sklep wielkopowierzchniowy. Nic dziwnego, okazuje się bowiem, że rozpoczęto inwestycję od wznoszenia wielopoziomowego parkingu, który będzie górował nad okolicą. Mało subtelny obiekt przypominana konstrukcje stawianie przy hipermarketach w latach 90-tych, kiedy inwestorzy nie za bardzo przejmowali się estetyką. Stanowiska dla samochodów zajmą sporą część obszaru inwestycji, a koszt ich budowy pochłonie dziesiątki milionów złotych. Na niezbyt dużym terenie Centrum Muzyki ma się pomieścić około 200 pojazdów, więc powstanie swoisty ,,music drive’.

Decyzja o budowie tak wielu stanowisk postojowych od początku budziła olbrzymie kontrowersje. Obiekt znajduje się w świetnie skomunikowanym miejscu, zlokalizowanym kilkadziesiąt metrów od pętli tramwajowej, a w okolicy są już sporej wielkości parkingi przy Stadionie Wisły i Muzeum Narodowym, które często świecą pustkami. Duża liczba samochodów, przyjeżdżających w krótkim czasie na koncerty, może zupełnie zakorkować okoliczny układ komunikacyjnych. Urzędnicy odpowiedzialni za inwestycje tłumacząc potrzebę parkingu, powoływali się głównie na zapisy planu zagospodarowania przestrzennego, uchwalanego przez radę miasta. Przedstawicielom władz ciężko jednak było wytłumaczyć czemu miały służyć przyjęte w uchwale współczynniki. Natomiast postulaty zmiany regulacji zbywano brakiem czasu na dopełnienie formalności. Dlatego zbyt duży parking jest prawdopodobnie po części efektem trudnego do zrozumienia pośpiechu przy przygotowaniu inwestycji.

Wątpliwość budzi widoczna na wizualizacjach, dosyć pospolita, prostokątna bryła obiektu, która przypomina raczej obiekty użytkowe niskiej rangi. W przypadku takich minimalistycznych projektów efekt końcowy jest w dużym stopniu uzależniony od użytych materiałów i subtelnych szczegółów. Patrząc na niskiej jakości wcześniejsze realizacje miejskich obiektów istnieje obawa, że budowa skończy się dużym rozczarowaniem, a władze miasta będą musiały się wykazać kreatywnością w zachwalaniu rzekomych uroków inwestycji. W dodatku na prośbę orkiestr znacząco modyfikowano wcześniej przygotowany projekt, zwiększając powierzchnię obiektu, co może rodzić obawy o spójność koncepcji.

Pierwotnie planowano realizację inwestycji na Grzegórzkach i miała być ona wspólnym przedsięwzięciem krakowskiego oraz małopolskiego samorządu. Władze poszczególnych jednostek się jednak pokłóciły i zapadła decyzja, że powstaną oddzielne centra muzyki. W efekcie, zamiast jednej porządnej filharmonii, będziemy mieć dwa średniej jakości obiekty, które pochłoną dużo więcej pieniędzy, a działalność obu instytucji może się wzajemnie kanibalizować. Sytuacja jest głównie efektem sporów personalnych i ciężko wskazać jakiekolwiek merytoryczne argumenty stojące za tą decyzją. Zresztą mało kto próbował bronić koncepcji budowy dwóch oddzielnych obiektów, a raczej każda ze stron skupiała się na dowodzeniu, że to nie ona odpowiada za brak porozumienia.

Olbrzymie kontrowersje budzi sposób finansowania przedsięwzięcia. Urzędnicy prezydenta, przekonując radnych do inwestycji, mówili o kwocie około 116 mln złotych, co wielu zrozumiało jako koszt całej inwestycji. W ostatnich dniach okazało się, że podawana suma nie obejmuje wykończenia i wyposażenia Centrum Muzyki. Prace mają pochłonąć dodatkowe co najmniej 150 mln zł. Można jednak usłyszeć głosy, że przy obecnych cenach wydatki będą znacznie większe. Komicznego obrazu sytuacji dopełnia rządowa propaganda. Władze państwa chwalą się rzekomym sukcesem, jakim miało być dofinasowanie inwestycji z centralnego budżetu. Gdyby jednak środki europejskie nie były zablokowane przez działania polityków PiS-u, to dla takiego przedsięwzięcia dałoby się bez większego problemu uzyskać dofinansowanie unijne. A tak polscy podatnicy muszą się zrzucać na inwestycję, co jeśli w ogóle można nazwać osiągnięciem rządu, to raczej w negatywnym kontekście.

Błędy popełnione przy tworzeniu koncepcji, brak realnego biznesplanu i kiepskiej jakości wykończenie, to wszystko było już przerabiane przy budowie stadionu Wisły, Areny Kraków czy Centrum Kongresowego. Duże budowle, powstające w innych polskich miastach, często dostają nagrody na prestiżowych międzynarodowych konkursach. Natomiast realizacje ekipy prezydenta Majchrowskiego stają się nieraz obiektem prześmiewczych memów w mediach społecznościowych. Władze Krakowa zdążyły nas już przyzwyczaić do niezbyt wysokiej jakości wznoszonych budowli, a wielkim sukcesem jest sam fakt ukończenia jakieś inwestycji, nawet jeżeli nastąpi to kilka lat po pierwotnie planowanym terminie.

fot. Krzysztof Kwarciak

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka