sobota, 17 września 2022 06:00, aktualizacja 2 lata temu

"Jak się nie uda to będę mieszkać pod mostem". Studenci gorączkowo szukają mieszkań w Krakowie

Autor Patryk Trzaska
"Jak się nie uda to będę mieszkać pod mostem". Studenci gorączkowo szukają mieszkań w Krakowie

Ponad 2 tysiące plus opłaty za wynajem jednego pokoju w Krakowie, umowa na mieszkanie, które nie wiadomo czy będzie ukończone w październiku, na dodatek miejsca w akademikach nie dla każdego. Tak wygląda rzeczywistość ludzi, którzy za chwilę rozpoczną rok akademicki. Czy krakowskich studentów czeka kryzys mieszkaniowy?

"Ceny są astronomiczne"

Studia w Krakowie, co roku przyciągają wielu zainteresowanych. Do stolicy Małopolski zjeżdżają ludzie z całej Polski i nie tylko. Niestety, nauka to nie jedyne zmartwienie, jakie czeka przed rozpoczynjącymi nowy etap w życiu. Okazuje się, że ceny wynajmu mieszkań w stolicy Małopolski przyprawiają o ból głowy, a ich dostępność nie napawa optymizmem.

Rok akademicki rozpoczyna się trzeciego października, a dla wielu problem nie jest harmonogram zajęć czy nowe środowisko, a wynajęcie mieszkania. Niektórzy szukają mieszkania już od kilku miesięcy i wciąż są w puncie wyjścia. – Na studia dostałam się już w pierwszej turze i od tego czasu szukam mieszkania. To jest koszmar. Ceny astronomiczne, daleko poza zasięgiem przeciętnego człowieka, a co dopiero studenta czy studentki. Czasem już z rezygnacji śmieje się do znajomych, że jak nie znajdę mieszkania, to będę spała pod Mostem Grunwaldzkim, choć to śmiech przez łzy – mówi Marlena, która od października rozpocznie studia na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Kiedy rzuciłam hasło na grupie, kto ma już wynajęty pokój/mieszkanie na studia, to na 60 osób zgłosiło się zaledwie 12 (nie licząc tych mieszkających w Krakowie). Brzmi to jak nieśmieszny żart. Nie chcę, aby mój dzień wyglądał tak, że za dnia idę na uczelnie, a w nocy pracuję i mam tylko kilka godzin na sen – dodaje Marlena. Takie historie nie są odosobnione. Często zdarza się tak, że pomimo wsparcia rodziców, wielu krakowskich studentów zastanawia się jak będzie wyglądała ich sytuacja finansowa od października. – Mam jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa. Moi rodzice powiedzieli, że stać ich aby dokładać mi miesięcznie 500 złotych. To duża pomoc, ale przy obecnych cenach sam nie wiem ile będę musiał pracować, aby się tutaj utrzymać – mówi Bartek, student pierwszego roku na Uniwersytecie Jagiellońskim.  

Cena to ruletka, "trzeba mieć szczęście"

Jak jest z tymi cenami mieszkań? Czy rzeczywiście są one tak astronomiczne? Nasi rozmówcy zaznaczają, że ceny są bardzo różne. Wszystko zależy od lokalizacji, wielkości mieszkania oraz dodatkowych opłat. – Raz miałam ofertę w okolicy Rybitw. Pokój 6m2. Cena? 1500zł plus dodatkowe opłaty. Innym razem za 10m2 na Grzegórzkach było już 2000zł plus opłaty – mówi nam Marlena. – W tym wszystkim trzeba mieć trochę szczęścia. Znam ludzi, którzy znaleźli mieszkanie za niecały tysiąc miesięcznie z opłatami, ale znam też takich, którzy nie znaleźli za mniej niż ponad dwa tysiące z opłatami. Jeżeli ktoś mieszka w Krakowie z rodzicami, to nie ma sensu się wyprowadzać, to nieopłacalne. Gorzej w przypadku tych, którzy nie kwalifikują się do akademika i muszą znaleźć mieszkanie na wynajem we własnym zakresie. Moim zdaniem nie opłaca się szukać mieszkania samemu, zdecydowanie lepiej grupą ze znajomymi. Wtedy koszty nie wydają się takie astronomiczne. Mimo to znalezienie dobrej oferty graniczny tu z cudem – mówi Krystian, któremu niedawno udało się wynająć jeden pokój z kolegą na Krowodrzy Górcę.

A co z akademikami? Dla wielu studentów jest to idealna opcja, aby nie wydawać wszystkich pieniędzy podczas wyprowadzki do innego miasta na studiach. – Akademiki oczywiście w Krakowie są, ale uprzywilejowani w kolejce do nich są ci, którzy pochodzą z odległych miast. Na roku mam wielu znajomych, którzy są np. z Białegostoku czy Łodzi i bezproblemowo zostali zakwalifikowani do akademika. Ja pochodzę z okolic Bochni (około 40 km od Krakowa). Może się to wydawać blisko, ale jeżeli moją jedyną opcją dostania się na uczelnię jest bus, to muszę wstać czasem dwie godziny przed rozpoczęciem zajęć. Dużo wygodniej byłoby mieć mieszkanie w Krakowie – zaznacza Tomek, student drugiego roku na Uniwersytecie Ekonomicznym.  

Wchodzę, a w "salonie" kręci się ze trzech robotników

Okazuję się, że znalezienie mieszkania to jedno, a jego stan to drugie. Z relacji studentów wynika, że mieszkania, które znajdują w ogłoszeniach, czasem są nieukończone i trzeba wierzyć właścicielom na słowo, że będą gotowe na rozpoczęcie roku akademickiego. — W przeciągu tylko ostatniego tygodnia byłem obejrzeć pięć mieszkań do wynajęcia. Aż cztery z nich były niekompletne. Raz wchodzę do mieszkania, patrzę, a tam nie ma podłogi, nie ma pomalowanych ścian. W "salonie" kręci się ze trzech robotników, a właściciel z uśmiechem do mnie, że mieszkanie jest w fazie przejściowej, ale do października na pewno się wyrobią, więc gdybym chciał podpisać umowę, to możemy od razu – relacjonuje Bartek.

Wynajem to polowanie na okazje: "trzeba cały czas czuwać"

Inny problem, na który zwracają uwagę studenci to po prostu brak mieszkań w niektórych dzielnicach, co prowadzi do jeszcze wyższych cen. Żeby trafić okazję, trzeba na nią długo polować. – Bardzo chciałem znaleźć mieszkanie na Kurdwanowie. Były takie tygodnie, kiedy nie było w ogóle ofert, bądź były pojedyncze, o sztucznie zawyżanych cenach. Trzeba cały czas czuwać, aby zdobyć mieszkanie bądź pokój na wynajem. Kiedy pojawia się oferta np. na Facebooku czy OLX to za jakąś godzinę wszystko jest już zarezerwowane – mówi nam Zosia, która za niecałe dwa tygodnie rozpocznie naukę na Uniwersytecie Pedagogicznym.

Na portalach społecznościowych lokalne grupy zajmujące się szukaniem mieszkania na wynajem mają kilka tysięcy członków. Codziennie pojawia się tam kilkanaście postów ludzi szukających mieszkania. Studenci rozpoczną rok akademicki za około dwa tygodnie.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka