środa, 26 stycznia 2022 14:43, aktualizacja 3 lata temu

Kraków. Rafał Komarewicz o nowej roli: Plany polityczne zeszły teraz na plan dalszy

Autor Marzena Gitler
Kraków. Rafał Komarewicz o nowej roli: Plany polityczne zeszły teraz na plan dalszy

- Wszystkie inne plany polityczne zeszły teraz na plan dalszy. Nie zastanawiam się nad tym. Mam zadanie do wykonania i zamierzam je wykonać najlepiej jak potrafię - mówi szef klubu Przyjazny Kraków, Rafał Komarewicz, lider Polski 2020 w Małopolsce, który od kilku tygodni jest nowym przewodniczącym rady Miasta Krakowa. Co zmieni się w jego działalności?  

Na ostatniej sesji nadzwyczajnej krakowskiego samorządu Rafał Komarewicz z klubu Przyjazny Kraków został nowym przewodniczącym Rady Miasta Krakowa. O okolicznościach jego wyboru i planach rozmawiamy z małopolskim liderem Polski 2050, który chce teraz bardzie zaangażować się w sprawy miasta.

Panie przewodniczący przede wszystkim gratuluję objęcia tej funkcji. Jest pan doświadczonym samorządowcem, ale przewodniczącym rady miasta Krakowa został Pan dopiero teraz.

– Dziesięć lat działam w samorządzie, przed dwa lata byłem wiceprzewodniczącym, ale teraz zostałem przewodniczącym. Dziękuję wszystkim za wsparcie w procesie obejmowania takiej funkcji. Mam nadzieję, że wprowadzę pewne zmiany, razem oczywiście z moimi kolegami z Rady, tak, żeby Rada sprawnie funkcjonowała i była bardziej dostępna dla mieszkańców naszego miasta.

W Małopolsce jest pan liderem Polski 2050. Czy Szymon Hołownia pogratulował panu tej funkcji? W końcu to ważna zdobycz dla tego ruchu.

– Jestem członkiem ruchu Polska 2050 ale koledzy, którzy wybierali mnie na funkcję przewodniczącego Rady Miasta to osoby z Przyjaznego Krakowa, klubu w którym są osoby z różnych opcji politycznych. Oczywiście moi koledzy z ruchu Polska 2050 byli zadowoleni z tego, że objąłem tę funkcję. Jesteśmy pełni nadziei i chcemy pokazać nową jakość zarządzania samorządem.

Wybór pana na przewodniczącego wydarzył się w trochę dziwnych okolicznościach, z dość egzotyczną koalicją. Radni z klubu prezydenckiego głosowali z Prawem i Sprawiedliwością. Platforma robi z tego dla pana zarzut. Czy nie uważa Pan, że lepiej było jednak wstrzymać się z tą decyzją i lepiej dogadać się z koalicjantami?

– W grudniu 2018 roku, kiedy wygraliśmy wybory pod przewodnictwem pana prezydenta Jacka Majchrowskiego, podpisaliśmy porozumienie po to, aby powstało prezydium rady miasta, abyśmy mogli spokojnie zajmować się sprawami mieszkańców i realizować program, który obiecaliśmy w wyborach. Po dwóch i pół roku pan Dominik Jaśkowiec, który miał być przewodniczącym, miał zrezygnować. To minęło w czerwcu tego roku 2021. Przez pół roku prowadziliśmy rozmowy, po czym dowiedzieliśmy się na początku stycznia, że koledzy z Platformy zaproponowali, żeby Dominik Jaśkowiec do końca kadencji był przewodniczącym. Nie mogliśmy się na to zgodzić, ponieważ w drugiej części kadencji przewodniczący miał być z klubu Przyjazny Kraków. W związku z tym podpisaliśmy wniosek o jego odwołanie. Tutaj mogę dodać, że naprawdę nie musieliśmy jakoś bardzo namawiać radnych do podpisania tego wniosku.

Przyzna pan, że odbyło się to w nie najlepszych okolicznościach. W czasie gdy na sesji nadzwyczajnej odbywało się głosowanie nad odwołaniem wiceprzewodniczącego z państwa klubu, pana Sławomira Pietrzyka, oskarżonego ustne molestowanie radnej z klubu Platformy Obywatelskiej, pani Alicji Szczepańskiej. Czy nie lepiej było to odłożyć?

– Mówiłem to już wielokrotnie: przykro mi, że to było się w takich okolicznościach. Natomiast w momencie, kiedy druga strona – pan Dominik Jaśkowiec przez pół roku nie zwołał sesji stacjonarnej, na której można było przeprowadzić głosowanie, zdawaliśmy sobie sprawę, że jego odwołanie byłoby odłożone w czasie do końca kadencji. Nie chcieliśmy tego zrobić. Uważamy, że trzeba dotrzymywać zobowiązań i niestety, jak powiedziałem, przykro mi, że to odbyło się w takich okolicznościach, na takiej sesji, ale jeżeli przeciwnik gra w ten sposób, my nie mamy innej możliwości. Uważamy, że standardy, które powinny obowiązywać w polityce (moralne, etyczne) powinny być zdecydowanie większe, niż w normalnym życiu, a tu się okazuje, że są mniejsze. Nie możemy na to pozwolić.

Czy w ogóle konieczne było odwoływanie pana Sławomira Pietrzyka? Przecież jest pan liderem klubu Przyjazny Kraków, czyli nie próbował go pan namówić, żeby po prostu sam zrezygnował i wtedy odeszło by się bez tego, powiedzmy, skandalu?

– Były oczywiście takie rozmowy. Sławomir Pietrzyk chciał publicznie ustosunkować się do zarzutów. Jedyną taką możliwością była sesja jest nadzwyczajna i przedstawienie tego szerokiej opinii publicznej. Taką drogę wybrał. W związku z tym my podjęliśmy decyzję, aby taką sesję zwołać i umożliwić dyskusję na ten temat i jego odwołanie. Jak pani wie, został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego i można powiedzieć, sprawa została zakończona.

Wróćmy jeszcze do przyszłej koalicji klubu Przyjazny Kraków. Miasto zdecydowało się na organizację Igrzysk Europejskich, co nie jest możliwe do zrealizowania bez silnego wsparcia rządu i bez pieniędzy od rządu Prawa i Sprawiedliwości. Czy dalej będziecie państwo próbowali utrzymać tę koalicję z PiS-em, choćby po to, aby realizować te inwestycje, które mają powstać przy okazji Igrzysk?

– Musimy wszyscy pamiętać i mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją, że chodniki nie należą do PiS-u, Platformy czy osób bezpartyjnych. Żłobki, przedszkola, do których posyłamy nasze dzieci, to nie są żłobki podzielone partyjnie, ale służą wszystkim mieszkańcy naszego miasta. W samorządzie staramy się zapewnić jak najlepsze warunki życia w naszym mieście wszystkim mieszkańcom, bez względu na to, kogo popierają. Jeżeli chodzi o koalicję - wygraliśmy wybory razem z Platformą Obywatelską pod przywództwem prezydenta Jacka Majchrowskiego. Mam nadzieję, że koledzy z Platformy się nie obrażą na wyborców i będą dalej razem z nami współpracowali, aby rozwijać nasze miasto.

Mówił pan o tym, że ważne jest dla pana opinia mieszkańców. Rzeczywiście Kraków organizuje konsultacje, ciągle do nich zaprasza, ale sam prezydent lider klubu, którego pan jest przewodniczącym, jednak bardzo krytycznie odnosi się do tego, jakie są wyniki tych konsultacji. Pan sam nieraz głosował można powiedzieć wbrew głosom, które nie zostały wyłonione w tych konsultacjach. Chodzi głównie o sprawy związane z ekologią jak użytek ekologiczny na Klinach, otoczenie ulicy Kobierzyńskiej, czy choćby Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla Osiedla Podwawelskiego. Mieszkańcy oczekują więcej zieleni. Szymon Hołownia, którego pan też tutaj, w Małopolsce reprezentuje, bardzo duo mówi o ekologii, a jednak pan głosował przeciwko.

– Jeżeli chodzi o użytek ekologiczny, to ja głosowałem za użytkiem ekologicznym, wiec nie rozumiem pani pytania. Pamiętajmy, że w konsultacjach i rozmowach wszyscy mieszkańcy Klin chcieli mieć zieleń, z której będą mogli korzystać. Najlepszą formą zieleni, jest park, w związku z tym ja głosowałem za tym, żeby powstał tam ponad 20- hektarowy park – park miejski Kliny, a użytkiem ekologicznym były enklawy zieleni, które są cenne przyrodniczo.

Uważam, że jeżeli chodzi o sprawy dotyczące zieleni, mieszkańcy stawiają to wysoko w rankingu rzeczy, które są potrzebne. Ja też zajmuję się sprawami zieleni na przykład Parku Kurdwanów, który będzie rewitalizowany, czy zielenią na Ruczaju. Nie jestem przeciwko zieleni, ale pamiętajmy, to wszystko musi być wyważone. Jestem za tym, żeby były rozmowy i nie było tak, że albo wszystko jest zielone, albo wszystko zabudowane. Mieszkańcy maja różne potrzeby: zieleni, przedszkoli i infrastruktury i to wszystko musimy im zapewnić, oczywiście biorąc pod uwagę hierarchię, co jest najważniejsze.

Swoje urzędowanie rozpoczął pan od szeregu spotkań z przewodniczącymi rad dzielnic, z zarządami dzielnic. Ma pan konkretne plany na działania, ale czy nie obawia się pan, że wszystko co pan będzie robił, będzie jednak traktowane jako budowanie swojego własnego politycznego wizerunku? Jest pan liderem Polski 2050. Jak pan chce to pogodzić?

–  Uważam, że jeżeli chodzi o zarządzanie radą miasta, powinien być większy udział prezydium, czyli wiceprzewodniczących i większy udział radnych. Rozmawiałem z kolegami – z dwoma wiceprzewodniczącymi, czym chcą się zająć. Jeden chce się zająć sprawą przyszłości dzielnic, drugi młodzieżą, czyli na przykład Młodzieżową Radą Miast i programem „Uczeń – Obywatel”, więc te obowiązki są delegowane. To nie jest tak, że wszędzie ja jestem, jak to było do tej pory przy poprzednim przewodniczącym. Chcę, żeby był większy udział radnych, tak żebyśmy wszyscy czuli, że razem budujemy przyszłość tego miasta razem i razem kontaktowali się z mieszkańcami.

Oczywiście takie zarzuty zawsze będą, bo zawsze przewodniczący jest, można powiedzieć, na świeczniku, natomiast wszystko, co będę robił, będę starał się robić tak, aby rada miasta mogła współdziałać. Spory polityczne nie zejdą na dalszy plan, ale będę się starał, aby łagodzić różnego rodzaju napięcia, które powstaną w radzie.

Jacek Majchrowski jest prezydentem Krakowa od 2002 roku. Można powiedzieć, że jest rekordzistą w tym względem. Czy będzie pan go namawiał, żeby dalej kandydował, czy jednak uważa pan, że już czas na zmianę prezydenta w Krakowie? Jak pan widzi swoją polityczną przyszłość?

– Pamiętam Kraków sprzed 20 lat. To było zupełnie inne miasto. Widzę wszystkie dobre rzeczy, które tu się zmieniły. Oczywiście, jak z każdym zarządzaniem miastem, są też pewnego rodzaju „wpadki”, natomiast uważam, że bilans jest zdecydowanie dodatni.

To, czy pan prezydent będzie startował w wyborach, to jest autonomiczna decyzja pana prezydenta. Jeżeli będzie startował – na pewno będę go wspierał.

Czy widzi pan dla siebie w przyszłości rolę prezydenta tego miasta, czy może jednak myśli pan bardziej o karierze politycznej, w sejmie czy w senacie?

– Na ten moment myślę, żeby zmienić podejście mieszkańców i radnych do siebie, w radzie miasta. Chce wprowadzić pewne zmiany, które będą uzgodnione z większością radnych w naszym mieście, tak abyśmy mogli pokazać, że jesteśmy wspólną drużyną, żeby mieszkańcy mieli przekonanie, że razem działamy dla ich dobra. To jest dla mnie najważniejsze. Wszystkie inne plany polityczne zeszły teraz na plan dalszy. Nie zastanawiam się nad tym. Mam zadanie do wykonania i zamierzam je wykonać najlepiej jak potrafię.

fot. Mateusz Łysik / Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka