czwartek, 17 grudnia 2020 13:51

Kraków. Miasto dla mieszkańców czy deweloperów?

Autor Krzysztof Kwarciak - Radny dzielnicowy
Kraków. Miasto dla mieszkańców czy deweloperów?

Duże kontrowersje towarzyszą tworzeniu nowych planów zagospodarowania przestrzennego. Przygotowane przez krakowski magistrat projekty przewidują bardzo gęstą zabudowę dla wielu obszarów, a kolor zielony rzadko pojawia się na mapach.

Mieszkańcy Krakowa protestują przeciwko zaprezentowanym koncepcjom zgłaszając tysiące uwag, które następnie hurtowo są odrzucone. W przypadku niektórych planów miasto nie uwzględniło ponad 99% postulatów. Można odnieść wrażenie, że w wielu sytuacjach decyzje już wcześniej zostały podjęte w zaciszu gabinetów, a konsultacje społeczne są tylko formalnością, którą trzeba jedynie odhaczyć.

Na niektórych nowych osiedlach zieleń można oglądać tylko w doniczkach, a grube zasłony stały się obowiązkowym wyposażeniem mieszkań ze względu na bliskość okien sąsiadów. Wskutek chaotycznego rozwoju powstały duże obszary gdzie brakuje parków, placów zabaw i innych miejsc do rekreacji. W okolicy nowych zabudowań często nie ma szkół czy przedszkoli. Kłopotowie jest także słabe skomunikowanie wielu kompleksów. I nie są to jedyne problemy nowych osiedli. Swego czasu głośno było o blokach w Czyżynach, przy ulicy Włodarczyka i Stella-Sawickiego, które zostały zbudowane tuż przy mierzących kilkadziesiąt metrów słupach energetycznych sieci wysokiego napięcia. Podobnych zadziwiający  inwestycji jest dużo więcej. Kto zatem chce mieszkać  w takich miejscach? Trzeba mieć świadomość, że ponad 30% lokali kupowanych jest w celach inwestycyjnych jako lokata kapitału. Większość z tych mieszkań jest potem wynajmowana. Część jako apartamenty turystyczne, a niektóre na dłuższy okres. Dla osób, które wprowadzają się na kilka dni czy miesięcy bezpośrednie otoczenie budynku nie ma aż tak dużego znaczenia. Natomiast nieco niższa cena zakupu lokum stanowi często wystarczający argument dla inwestujących w daną nieruchomość. Popyt na najem jest jednak bardzo niestabilny.  Wiele czynników może doprowadzić do zmiany sytuacji na rynku, a budynki przecież zostaną.  Wraz z budową nowych osiedli będzie się zwiększać oferta lokali i tym samym wzrosną oczekiwania klientów, którzy zaczną szukać miejsc gdzie warunki mieszkania są lepsze. Problematyczne bloki stracą wtedy na popularności. Podobne procesy miały miejsce w wielu miastach Europy zachodniej. Budowane szybko i byle jak budynki zamieniały się potem w slumsy.

Większość nowych krakowskich osiedli powstało w oparciu o niesławne ,,WZ-etki”, które wydawane są na obszarach nie objętych planami. Przez długi czas miasto nie spieszyło się z tworzeniem przepisów określających zasady zabudowy. Kiedy jednak po latach mozolnego procedowania  dokumentów pojawia się szansa na uporządkowanie sytuacji to przygotowane koncepcje często budzą rozczarowanie. W Krakowie obecnie sporządzanych jest aż 70 planów. Wiele zaprezentowanych projektów stanowi źródło sporych kontrowersji. Punkty zapalne są praktycznie w każdej dzielnicy. Mieszkańcy protestują przeciwko propozycjom bardzo gęstej zabudowy.  Niektóre koncepcje nie uwzględniają potrzeby tworzenia zieleńców, parków czy placów zabaw na obszarach gdzie próżno szukać takich miejsc. Zapewnienie potrzeb społeczności lokalnej może wiązać się z koniecznością wykupu prywatnych gruntów, ale jest to inwestycja, która będzie potem służyć wielu następnym  pokoleniom. Dlatego zabezpieczanie działek pod cele publiczne musi być jednym z priorytetów miasta. Propozycje przygotowane przez magistrat są krytykowane również za nieadekwatne rozwiązania komunikacyjne. Można odnieść wrażenie, że niekiedy pokutuje jeszcze filozofia działania ,,jakoś to będzie”. Konwencje błędnych decyzji poniosą przecież mieszkańcy, a nie urzędnicy, którym zabrakło wyobraźni.

Na miejską urbanistę mają również wpływ buble prawne uchwalone przez Sejm. Ostatnim przykładem takiej sytuacji jest ustawa dzięki, której deweloperzy przez kilka miesięcy mogli uzyskać zgodę na praktycznie każdą budowę. Wystarczyło oświadczenie, że nowy obiekt ma jakiś związek z obecnym stanem epidemii. Przepisy praktycznie uniemożliwiały przeprowadzenie kontroli prawdziwości takiego twierdzenia. Nie miało przy tym żadnego znaczenia, że obiekt ma być oddany do użytku za kilka lat. Lukę w prawie wykorzystało wielu deweloperów. Po protestach Sejm zmienił prawo, ale uzyskane zgody zachowały swoją moc.

foto: Obraz Foto & Film Air Video pl z Pixabay

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka