Mieszkańcy Krakowa mogą stracić możliwość zgłaszania projektów do budżetu obywatelskiego. Zaprezentowana przez urzędników prezydenta Jacka Majchrowskiego propozycja nowego regulaminu bardzo ogranicza wpływ krakowian na miejskie wydatki. Jeżeli nowe zasady zostaną wprowadzone to budżet będzie obywatelski już tylko z nazwy.
O tym jakie zadania zostaną poddane pod głosowanie ma teraz odgórnie decydować grupa, która zostanie powołania przez prezydenta. Kontrowersyjne zmiany forsowane są w okresie kiedy wielu mieszkańców jest pochłoniętych problemami jakie stwarza epidemia. W tym zamieszaniu sprawa może łatwo umknąć uwadze opinii publicznej. Do 18 listopada przyjmowane są uwagi do przygotowanej koncepcji. Warto żeby jak najwięcej mieszkańców wyraziło swoje zdanie.
W skład grupy, która ustali listę zadań poddanych pod głosowanie w budżecie obywatelskim weszliby urzędnicy, radni i mieszkańcy. Nabór ma być otwarty. Teoretycznie każdy będzie mógł się zgłosić. Prezydent zdecyduje jednak o tym kto zasiądzie gremium oraz określi kryteria rekrutacji. W uzasadnieniu do przygotowanej propozycji mechanizm jest porównywany do panelu obywatelskiego. Zastosowana analogia stanowi jednak duże nadużycie. Ciężko mówić o reprezentatywności grupy w sytuacji kiedy osoby są wybierane odgórnie w drodze naboru. Zresztą nawet gdyby uczestnicy warsztatów byli dobierani zgodnie z obowiązującymi standardami to rozwiązanie prowadzi to powstania dziwacznej hybrydy. Panel obywatelski jest bardzo potrzebnym narzędziem, ale nie może zastępować budżetu obywatelskiego. Przecież są to zupełnie różne instrumenty, które powinny być wykorzystywane do innych celów.
Wybrane osoby w ramach warsztatów wypracują projekty, które następnie zostaną poddane pod głosowanie. W tworzeniu zadań wiodącą rolę mają mieć również instytucje miejskie, a opinie urzędników staną się wiążące. Procesowi ma towarzyszyć ,,burza mózgów”. Będzie to jedyny etap, który pozostanie otwarty dla zwykłych mieszkańców. Krakowianie zgłaszali swoje propozycje na spotkaniach, poprzez platformę internetową i papierowe ankiety. Zgodnie z przygotowaną koncepcją, wniesione pomysły mają stanowić jednak tylko inspirację dla grupy. Ciało nie będzie musiało nawet rozpatrywać poszczególnych problemów, które mogą zostać omówione zbiorczo. To czy zasygnalizowana przez mieszkańca sprawa przełoży się na poddany pod głosowanie projekt będzie zależeć wyłącznie od woli osób wybranych przez prezydenta. Żaden tryb odwoławczy nie jest przewidziany. Warto zaznaczyć, że zmiany dotyczą tylko szczebla ogólnomiejskiego. Na poziomie dzielnic na razie ma zostać po staremu. Niewykluczone że w przyszłości mechanizm zostanie jednak rozszerzony również na zadania lokalne. W przygotowany przez miasto dokumentach taki scenariusz brany jest pod uwagę.
Jeżeli nowe zasady zostaną wprowadzone to budżet będzie obywatelski już tylko z nazwy. To tak jak by podczas wyborów wyłaniać kandydatów wyłącznie spośród narzuconej przez władze listy. Wiele osób straci ostatnią deskę ratunku jaką często staje się budżet obywatelski, kiedy władze miasta nie chcą zająć się jakimś problemem. Wskutek zmian nie będzie już pewnie żadnych kontrowersyjnych czy trudnych w realizacji projektów, ale zabraknie ambitniejszych pomysłów, których realizacja jest często konieczna żeby rozwiązać ciągnące się od lat problemy. Można odnieść wrażenie za całą tą koncepcją stoi błędne przeświadczenie, że to urzędnicy lepiej wiedzą od mieszkańców, co trzeba zmienić w mieście. Propozycja bardzo ogranicza prawa krakowian i to jeszcze pod wzniosłymi hasłami o deliberacji i dialogu, które zostały użyte w sposób bardzo przewrotny.
Wskutek zmian zniknie instytucja wnioskodawców. Brak konkretnej osoby, która monitoruje realizację projektu może zmniejszyć liczbę urzeczywistnionych pomysłów. Teraz tylko dzięki presji i determinacji autorów projektów wiele zadań jest wykonywanych. Pomysłodawcy są kołem napędowym budżetu obywatelskiego. Tego ogniwa wkrótce może jednak zabraknąć.
Być może zmiana formuły budżetu obywatelskiego jest potrzeba. Warsztaty i deliberacje są koncepcją, o której warto dyskutować. Jeżeli decyzja o zgłoszeniu projektów miałaby być podejmowana pośrednio to powinny to robić osoby wybrane na spotkaniach przez mieszkańców, a nie narzuceni odgórnie nominaci. Wprowadzenie rewolucyjnych zmian winno być odłożone na czasy po pandemii. Teraz ze względu na sytuację wiele osób może nie mieć możliwości wypowiedzenia się. W dodatku nic nie zastąpi bezpośrednich dyskusji, która jest prowadzona na spotkaniach.
Pomysł został opracowany przez zespół zdominowany przez pracowników urzędu i firmy, która na zlecenie miasta przeprowadzała ewaluację. W dziesięcioosobowym gronie było tylko dwóch samorządowców i jeden przedstawiciel NGO. Obrady odbywały się zamkniętymi drzwiami, a spotkaniom towarzyszyła aura tajemniczości. Nie wiadomo jaka była podstawa prawna powołania gremium, bo żadne zarządzenie ani uchwała nie przewidują istnienia takiego ciała. Nam członkom Rady Budżetu Obywatelskiego projekt nie został przedstawiony przed publiczną prezentacją, a teoretycznie powinniśmy współuczestniczyć w procesie tworzenie nowych regulacji.
Przygotowaną przez magistrat koncepcję, jak ma wyglądać zgłaszanie projektów ogólnomiejskich można zobaczyć poniżej w Galerii. Wszystkie dokumentu i informacje o konsultacjach dostępne są pod tym adresem: https://dialogspoleczny.krakow.pl/konsultacje-spoleczne/konsultacje-regulaminu-budzetu-obywatelskiego-miasta-krakowa-i-nowej-koncepcji-wypracowywania-projektow-ogolnomiejskich/