Kilkanaście kolejnych godzin może potrwać akcja gaszenia pożaru Archiwum Miejskiego w Krakowie. Nadal w akcji bierze udział kilkanaście zastępów.
Jak już informowaliśmy dzisiaj rano, wczoraj po godzinie 20 doszło do wybuchu pożaru hali magazynowej Archiwum Urzędu Miasta Krakowa. Walka z ogniem trwa od wczoraj.
Rzecznik małopolskich strażaków Sebastian Woźniak poinformował PAP, że gaszenie pożaru może potrwać jeszcze kilkanaście godzin. – W dalszym ciągu prowadzimy działania. Podzieliliśmy teren akcji na trzy odcinki bojowe. Pierwszy z nich obejmuje parter hali dwukondygnacyjnej od strony drogi, gdzie prowadzone są działania i gdzie jest pożar. Drugi i trzeci odcinek są w drugiej hali, na parterze i na pierwszym piętrze, bo tam pożarem objęte są dwie kondygnacje – informuje rzecznik.
W archiwum znajduje się 20 tys. metrów bieżących dokumentów
- Zgromadzone tam segregatory, akta i dokumenty tlą się i żarzą. Regały o wysokości około trzech metrów strażacy muszą przesuwać ręcznie. Normalnie są one zasilane elektronicznie, ale w warunkach pożarowych musimy przesuwać je po szynach, dogaszać teczka po teczce – przekazał rzecznik Woźniak.
Ze względu na olbrzymie zadymienie około godziny 13-tej strażacy wycięli otwór w ścianie budynku, by szybciej dostać się i ocalić dokumenty.
Na miejscu około godziny 12-tej przyjechał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Co mogło ulec spaleniu w miejskim archiwum?
– W zasobie naszego archiwum znajduje się bardzo cenna dokumentacja – powiedziała Agnieszka Sasnal, inspektor Archiwum Miasta Krakowa. – Dokumentacja akt osobowych, dokumentacja historyczna kategorii A, książki meldunkowe, które są bardzo cenne, bo są to wiadomości genealogiczne, zaświadczenia o tym, że ludzie pracowali, że mieszkali. Niestety na dziś nie możemy stwierdzić, jakie są straty.
Dokumentacja jest zalana, zniszczona, spalona. Część dokumentacji udało się zdigitalizować, ale jest to tylko zapis zawartości, a nie zasobu. – Dotyczy to też najcenniejszego naszego zasobu, o który strażacy bardzo walczą – mówi Agnieszka Sasnal. – To książki meldunkowe, które nie są odzwierciedlone cyfrowo. One są tylko w wersji papierowej
Na miejscu pracuje wciąż kilkanaście zastępów straży. Skierowano tam dodatkowe siły z powiatu myślenickiego.
foto: Bogusław Świerzowski, kraków.pl