wtorek, 23 sierpnia 2022 10:25

Kraków. Tysiące dzieci bez szkoły? "Stresu rodziców i uczniów można było uniknąć"

Autor Patryk Trzaska
Kraków. Tysiące dzieci bez szkoły? "Stresu rodziców i uczniów można było uniknąć"

Do końca wakacji zostały niespełna dwa tygodnie, a niektórzy krakowscy uczniowie wciąż nie wiedzą, do jakiej szkoły ponadpodstawowej będą uczęszczać od września. – Za tę sytuację odpowiada Jacek Majchrowski i podlegli mu urzędnicy. Oczywiście, że całego tego zamieszania i ogromnego stresu rodziców i uczniów można było uniknąć – krytykuje Łukasz Gibała.

W ostatnich tygodniach poznaliśmy wyniki tegorocznej rekrutacji do szkół średnich. Wielu uczniów nie dostało się nie tylko do wymarzonej szkoły, ale do żądnej z placówek. Jest to efekt częściowej kumulacji roczników oraz napływu dzieci z Ukrainy. Niestety, Kraków prowadzi w tym niechlubnym rankingu. – Po zakończeniu pierwszego etapu rekrutacji liczba ta (uczniów niezakwalifikowanych do żadnej ze szkół - przyp. red.) – 2626 osób – obiegła niemal wszystkie media – i to nie tylko lokalne, ale również ogólnopolskie, z tego powodu, że Kraków wyprzedził w tej kwestii nawet dwukrotnie większą Warszawę. Dla porównania, w ubiegłym roku po pierwszym etapie rekrutacji, bez szkoły zostało 1600 uczniów. Tegoroczny problem był łatwy do przewidzenia, ponieważ w rekrutacji brało udział półtora rocznika – mówi w rozmowie z Głos24 Radny Miasta Krakowa, Łukasz Gibała.

Przypomnijmy, wyniki rekrutacji do szkół ponadpodstawowych były publikowane między 19 do 22 lipca. Z kolei ci, którym nie udało się dostać do wymarzonej szkoły, mieli możliwość spróbowania swoich sił w rekrutacji uzupełniającej. Listy zakwalifikowanych, pojawiały się w małopolskich szkołach do 17 sierpnia. Na razie nie wiadomo ilu z nich znalazło finalnie miejsce w szkołach ponadpodstawowych.

Po opublikowaniu wyników pierwszej rekrutacji do szkół ponadpodstawowych, przewodniczący klubu radnych i stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców zaapelował w interpelacji do prezydenta Jacka Majchrowskiego o utworzenie dodatkowych klas pierwszych w liceach. "W obliczu niewielkiej dostępności miejsc trudno oczekiwać, że rozwiąże ona (druga rekrutacja - przyp. red.) problem. Potwierdzają to kolejne docierające do mnie sygnały od rodziców, których dzieci także po II etapie rekrutacji nie dostały się do żadnej szkoły. Co zrozumiałe, oznacza to dla nich ogromny stres i niepewność własnej przyszłości. Jedynym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji wydaje się podjęcie przez Pana decyzji o utworzeniu dodatkowych klas pierwszych w krakowskich liceach samorządowych. Tylko to pozwoli młodym Krakowianom kontynuować edukację w taki sposób, w jaki sobie zaplanowali i wymarzyli" – pisze Gibała.

Czy nie jest to jednak pomysł spóźniony? Uczniowie wrócą do szkół już za około 1,5 tygodnia, a po utworzeniu dodatkowych klas, placówki musiałyby przeprowadzić dodatkową rekrutację, co potrwa. – Przed kilkoma dniami magistraccy urzędnicy przyznali, że takie rozwiązanie jest już „w grze” – dlatego jestem przekonany, że mają plan awaryjny na taką sytuację. Poza tym każda ze szkół dysponuje listą uczniów, którzy nie dostali się do niej ani w pierwszym, ani w drugim etapie rekrutacji – i takie listy można wykorzystać – przekonuje radny.

Mamy koniec sierpnia, a niektórzy ciągle nie są pewni tego, do jakiej szkoły będą uczęszczać od września. Pomimo braku dowodów, wśród rodziców funkcjonuje opinia o  faworyzowaniu dzieci z Ukrainy w procesie rekrutacji. Zwracają oni też uwagę, na niewystarczającą ilość miejsc w szkołach. Za tę sytuację odpowiada Jacek Majchrowski i podlegli mu urzędnicy. Oczywiście, że całego tego zamieszania i ogromnego stresu rodziców i uczniów można było uniknąć. Magistrat ograniczył się jednak do zaapelowania do dyrektorów szkół, żeby zwiększyli liczebność klas. A ci z oczywistych względów niechętnie to robią, bo obniża to jakość kształcenia. Tę sytuację można było i należało przewidzieć – podejmując jeszcze przed rozpoczęciem rekrutacji decyzję o utworzeniu dodatkowych oddziałów, zwłaszcza w liceach, bo to głównie ich dotyczy problem – zaznacza Łukasz Gibała.

Mówiąc o utworzeniu dodatkowych klas w szkołach trzeba mieć na uwadze koszty za tym idące. Czy miasto stać na taki ruch? – To oczywiste, że taka decyzja wiązałaby się z dodatkowymi kosztami. Należy jednak pamiętać, że edukacja finansowana jest m.in. z rządowej subwencji oświatowej – która idzie „za uczniem”. A więc dodatkowe klasy oznaczałyby dodatkowe pieniądze w budżecie miasta, przekazywane do tych szkół, gdzie powstałyby nowe miejsca. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że miasto dopłaca do oświaty – jednak uważam, że jest to sprawa na tyle istotna, by – jeśli okaże się to konieczne – zaoszczędzić na innych wydatkach. W mieście, w którym wydaje się np. ponad milion złotych na ławki na rewitalizowanym placu Axentowicza, jest to tym bardziej możliwe – punktuje radny.

Jak dowiadujemy się, problem dotyczy głównie liceów, do których jest najwięcej kandydatów. Co prawda są miejsca w technikach i szkołach branżowych, ale warto mieć na uwadze, że nie każde dziecko ma predyspozycje do nauki danego zawodu.

Sprawa nie jest jeszcze rozwiązana, a przypomnijmy, uczniowie do szkół wrócą już w czwartek, 1 września.

Foto ilustracyjne – Wiesław Majka / www.krakow.pl

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka