To nie był przyjemny wieczór dla Szymona Hołowni. Gdy podczas wieczornej mszy czekał w kolejce na udzielenie komunii świętej, ksiądz odwrócił się do niego bokiem, wyminął i udzielał komunii innym. Współprowadzący "Mam Talent" został przeproszony za incydent przez rzecznika prasowego archidiecezji warszawskiej.
Cała sytuacja miała miejsce w kościele karmelitów bosych na warszawskim Solcu.
- Przychodzę tu często – pisze Hołownia, ale teraz - omijał będę szerokim łukiem.
Gdy na oczach całego kościoła ksiądz ominął Szymona Hołownię przy udzielaniu komunii, zaskoczony dziennikarz zapytał tylko „Dlaczego?”. Ksiądz, nadal odwrócony do innych, odpowiedział: „Nie. Sumienie mi nie pozwala. Za poglądy, które pan głosi”.
- Ale które? I przecież nie wie ksiądz nic o moim sumieniu, motywacjach, nie rozmawiał ksiądz ze mną, nie zna mnie ksiądz, nie jest moim spowiednikiem”. Na ten dialog patrzy cały kościół. Nie odpuszczam, stoję. Minutę, dwie, trzy. Ksiądz (a w zasadzie ojciec, bo karmelita) grozi mi publicznie palcem, po czym wzdycha i udziela komunii kręcąc głową, po czym znów grozi mi palcem jak dwuletniemu dziecku
– opisuje sytuację Szymon Hołownia.
Ta sytuacja była dla dziennikarza okazją do refleksji na temat wykluczenia: - Z Kościoła nikt mnie tak łatwo nie wyrzuci – pisze Hołownia. - Zastanawiam się jednak, gdzie doszliśmy - nie tylko przecież w Kościele - skoro przy wątpliwościach (każdy może je mieć) nie pada najpierw: „Zapraszam pana później na herbatę, mam parę pytań, pogadajmy”. Że zamiast przyjmować człowieka pytajnikiem, przyjmuje się wykrzyknikiem. Że osąd i wykluczenie jest zanim jest rozmowa.
Pocieszeniem dla popularnego dziennikarza, a teraz także kandydata na prezydenta, może być postawa rzecznika archidiecezji warszawskiej, który po przeczytaniu posta zadzwonił z przeprosinami. Zapowiedział, że sprawa zostanie formalnie wyjaśniona, a ów zakonnik złamał kościelne przepisy, one bowiem wyraźnie stanowią w jakiej sytuacji można odmówić komuś komunii, i jak się o tym mówi, a w tym wypadku ani nie było takiej potrzeby, ani forma nie była zgodna z prawem.
- Przeprosiny przyjąłem, żadnych formalnych skarg składał rzecz jasna nie będę - pisze Szymon Hołownia
Fot: Facebook Szymon Hołownia