Malowniczym Zakrzówkiem zachwycano się wielokrotnie, porównując krakowski akwen do chorwackiego wybrzeża Adriatyku. Słoneczne piaszczyste plaże, turkus iskrzących się od słońca fal oraz wapienne klify porosłe gęstwiną zieleni w zamyśle Zarządu Zieleni Miejskiej miały stać się ogólnodostępnym miejscem wytchnienia i niezmąconego wypoczynku nad wodą. Do Parku Zakrzówek wtragnęły więc tysiące rozochoconych ludzi i prędko okazało się, że ani ZZM, ani plażowicze nie mogą sobie pozwolić na relaks...
Co z parkingiem?
Zgrzyt pojawia się już przy wejściu na liczący ponad 50 hektarów park. Rozpoczęta w 2019 roku budowa kąpieliska, ławeczek, Centrum Sportów Wodnych, kawiarni i ścieżek miała objąć również stworzenie parkingu, jednak to wywołało sprzeciw mieszkańców. Ubiegłego roku, po otwarciu świeżo zagospodarowanego Zakrzówka, ówczesny poseł na Sejm RP Aleksander Miszalski zaapelował do Prezeydenta Miasta Krakowa, nie zgadzając się na wycinkę drzew, która stawała się nieodzowna do wytyczenia miejsc parkingowych. Stworzoną przez niego petycję podpisało wtedy wielu Krakowian, a decyzja ZZM o odstapieniu od budowy spotkała się z aprobatą. Dzisiaj brak parkingu mści się na przyjezdnych. Nie każdy może sobie pozwolić na rowerową wycieczkę pod rozsłonecznionym niebem, więc na pobliskich przystankach tramwajowych tłoczą się powracający z kąpieli mieszkańcy w strojach kapielowych i ociekających wodą włosach. Kierowcy próbują upchnąć swoje samochody na namiastce parkingu przy wejściu od strony Kapelanki. Jednocześnie wytyczono tam drogę rowerową, co czyni przejazd rowerzystów niebezpiecznym i uciążliwym - szczególnie dla rodzin z dziećmi.
Sprawdzian cierpliwości
Problemem, który kole w oczy nawet najmniej skrupulatnego obserwatora, są ciągnące się na kilkanaście metrów wężyki ludzi. Dwu lub trzygodzinne oczekiwanie na orzeźwienie się w basenach jest ceną bezpłatnego wejścia na kąpielisko, które może pomieścić tylko 600 plażowiczów.
Twardy orzech do zgryzienia
Krakowianie i politycy wysnuwają coraz to nowsze pomysły, które mogłyby ukrócić kolejki. Jednym z nich jest... przesiewanie chętnych. Radni postanowili uzupełnić regulamin stanowiący Załącznik nr 1 do uchwały nr CX/2455/22 Rady Miasta Krakowa z 29 czerwca 2022 r o słowa: „Mieszkańcy Krakowa, posiadający Kartę Krakowską, mogą wejść na teren Parku Zakrzówek poza kolejnością". To jednak wzbudziło spore kontrowersje i wątpliwości, czy takie rozwiązanie nie jest sprzeczne z konstytucyjnym prawem równości i wolności, a precyzyjniej z zasadą równego dostępu do obiektów użyteczności publicznej. Z kolei w uzasadnieniu uchwały Rada Miasta Krakowa podaje, że "mieszkańcy Krakowa, którzy z własnych podatków pokryli koszt inwestycji, powinni mieć pierwszeństwo w korzystaniu z atrakcji parku". Zarząd Zieleni Miejskiej, faworyzując Krakowian, jednocześnie strzela sobie w stopę. Pierwotny plan zagospodarowania Zakrzówka miał przecież na celu uczynienie go miejscem turystycznym, by poradzić sobie z tłokiem obcokrajowców na Starym Mieście. Najwyraźniej plany te wymsknęły się spod kontroli.
Tymczasem pojawia się kolejny szkopuł. W uchwale nieopatrznie użyto określenia "teren Parku Zakrzówek", nie zaś "kąpielisko", co będzie wymagało poprawki. Kolejki dotyczą wyłącznie akwenu, który stanowi zaledwie ułamek miejskiego uroczyska. Zakrzówek to też skałki, leśne ścieżynki, rozległe polany, słynne jaskinie i dogodne trasy rowerowe czy biegowe.
Skoro nie Karta Krakowska, to może płatne wejściówki? Takie propozycje również padają z ust mieszkańców. Na chwilę obecną Zarząd Zieleni Miejskiej okroił godziny otwarcia basenów w weekendy i święta, tak by od godziny 9 do 19 były wydawane specjalne opaski, bez których na kąpielisko ani rusz. Odpłatne bilety wstepu z pewnością przerzedziłyby roje plażowiczów, a dodatkowo wsparłyby ZZM, który miesięcznie przeznacza ok. 185 187,00 zł na utrzymanie samych basenów. Uzyskane w ten sposób środki mogłyby zostać przeznaczone na stworzenie większej ilości szatni i toalet w pobliżu akwenu. Póki co, aby skorzystać z WC trzeba przebrnąć przez kilkaset metrów, głównie schodów i przekroczyć strefę bramek, a to jest równoznaczne z koniecznością tkwienia w kolejce od nowa.
Coraz więcej brudu
Staje sie więc jasne, że plażowicze, zmuszeni decydować między srogą perspektywą rozciągłej kolejki a niepostrzeżonym załatwieniem się w wodach kapieliska, wybiorą to drugie. Zalew nie stanowi dopływu żadnej rzeki, więc wszelkie nieczystości będą się wciąż kumulować. Jest to równie mało ponętne dla pływaków, co niebezpieczne dla fauny i flory. Już teraz nurkowie z Centrum Sportów Wodnych skarżą się na wyciaganie plastikowych butelek i metalowych puszek z dna dawnego kamieniołomu, a internauci przepadający za spacerami w tych okolicach tęsknie wspominają czasy, w których Skałki Twradowskiego były oazą spokoju pełną nieujarzmionej przyrody. Choć dzisiejsze oblicze Zakrzówka wygląda zupełnie inaczej, wciąż park ten jest ostoją dla licznych gatunków chronionych. Napływające bez ustanku fale mniej lub bardziej kulturalnych spacerowiczów mogą sprawić, że modraszek telejus, kumak nizinny , traszka grzebieniasta i zwyczajna, ropucha szara, gniewosz plamisty oraz jaszczurka zwinka na zawsze pożegnają Zakrzówek.
Park Zakrzówek został oficjalnie otwarty dopiero rok temu, a już wylęgło się mnóstwo problemów, z którymi nie potrafi sobie poradzić sam Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie. Marzenie o Arkadii w sercu miasta pochłonęło 86 mln złotych, lecz najwyraźniej wciąż jest to za mało, by mogło się ono ziścić...