niedziela, 21 stycznia 2024 08:00

Miłości do historii nauczył się od babci. "Nasz powiat jest bogatą kopalnią wiedzy"

Autor Patryk Trzaska
Miłości do historii nauczył się od babci. "Nasz powiat jest bogatą kopalnią wiedzy"

– Już od najmniejszych lat słuchałem opowieści babci na temat historii lokalnej, jej wspomnień, rodzinnych koneksji, których słuchałem z dużą uwagą i do dziś pamiętam - mówi Wojciech Pasek ze Stowarzyszenia "Bojowe Schrony Proszowice", które prowadzi w Karwinie Izbę Pamięci. Z czego wynika fenomen tego miejsca, oraz kim są ludzie, którzy pomimo wielu przeszkód wciąż działają i cieszą się zaufaniem lokalnej społeczności?   .  

W Karwinie tajemnice historii powiatu nabierają innego wymiaru, a społeczność pasjonatów jest gotowa na kolejne wyzwania. Izba Pamięci ma za sobą pierwszy rok w nowej lokalizacji, a pasjonatów dziejów regionu wciąż przybywa.

Kiedyś działała na terenie Proszowic, jednak obecnie od ponad roku znajduje się w miejscowości Karwin w gminie Koniusza. Izba Pamięci, bo o niej mowa jest jedną z perełek powiatu proszowickiego, która przybliża bogatą historię regionu. Na miejscu, poza zobaczeniem wystawy wyjątkowych eksponatów, można również skorzystać z rady członków Stowarzyszenia Bojowe Schrony Proszowice, którzy jako inicjatorzy placówki chętnie dzielą się wiedzą o lokalnej historii. Ubiegły rok był wyjątkowy dla Stowarzyszenia oraz pełen wyzwań. O ich szczegółach oraz nowych projektach rozmawiamy z Wojciechem Paskiem ze Stowarzyszenia "Bojowe Schrony Proszowice".

Panie Wojciechu, za wami rok pełen wyzwań i dużych projektów, jak go oceniacie? Z czego jesteście najbardziej zadowoleni?

– Nasz 2023 rozpoczęliśmy bardzo ambitnie, ponieważ pojawiła się unikalna okazja do wzbogacenia wystawy o nowe elementy w postaci ogonów do armaty pak 40. Zorganizowaliśmy "zrzutkę" na rzecz zakupu tych elementów. Okazała się ona sukcesem i doprowadziła do zakupu. Części armaty znajdują się już na wystawie.

W kwietniu ogłoszone zostały wyniki kolejnej edycji Mecenatu Małopolski, gdzie przyznano nam jak dla nas zawrotną kwotę 50 tysięcy złotych. Pozwoliło nam to stworzyć salę konferencyjną, wystawową, pracownie konserwacji, oraz zakupić kolejne repliki broni oraz umundurowania. To środki, które tak naprawdę niezwykle wzbogacają izbę o niezbędne elementy.  

Proszowice. “Dla kogoś to zwykły złom. Kiedy dołączymy do nich
W sierpniu Izba Pamięci w Proszowicach „przeprowadziła się” w inne miejsce. Już 3 grudnia o godzinie 16:00 zostanie na nowo otwarta przy ulicy Karwin 1.

Ubiegły rok był bardzo udanym rokiem, obfitującym w masę wydarzeń, które organizowaliśmy lub współorganizowaliśmy na terenie naszej izby. Rozpoczęliśmy bardzo hucznie w maju, kiedy uczciliśmy 79 rocznicę lądowania w Wierzbnie generała Leopolda Okulickiego. Uroczystość współorganizowaliśmy wraz z gminą Koniusza oraz 11 Małopolską Brygadą Obrony Terytorialnej. Wydarzenie to zgromadziło rekordową liczbę uczestników. Ponadto obfitowało w masę atrakcji m.in. wystawę sprzętu wojskowego, pokazy grup rekonstrukcji historycznej, pojazdów zabytkowych i nie tylko.

Maj obfitował w spore imprezy. Kolejną już pod koniec miesiąca był VII Stary Motór - Zlot Zabytkowych Motocykli organizowany przez Pasjonaci Gratów Proszowice. To fantastyczna grupa ludzi, których połączyła miłość do motoryzacji i zabytkowych jednośladów. Nas wszystkich połączyła pasja i chęć wspólnego spędzania czasu. W czerwcu rozpoczęliśmy realizację Mecenatu, co wiązało się z remontem mniejszego budynku. Była to masa ciężkiej pracy. Mimo to, potrafiła odwiedzić nas grupa nauczycieli z Hakkas Skola, (to okolice aż zza koła podbiegunowego w Szwecji), którzy przybyli do nas, w ramach projektu polsko-szwedzkiego "Język i  historia", który realizują wraz ze szkołą w Klimontowie. Było to dla nas bardzo cenne doświadczenie, ponieważ zwiedzanie prowadziliśmy w języku  angielskim.

Dają „gratom” drugie życie. „Najważniejsza jest pasja”
Połączyła ich pasja do zabytkowych pojazdów, “Stary Motór” oraz Rajd Klasyków, to imprezy, które na stałe wpisały się w tkankę kulturową

Z kolei 25 czerwca pomagaliśmy organizować, Piknik Rodziny wspólnie wraz z serdecznie bliskimi nam paniami z KGW Karwin oraz OSP Karwin. Była to potężna ilość atrakcji przygotowana specjalnie dla najmłodszych. Prawdziwą petardą wśród imprez okazał się lipcowy VI Rajd Klasyków,  specjalnie przygotowany dla pojazdów zabytkowych. Był to rajd turystyczno-krajoznawczy, a my byliśmy jego metą. Podczas tego wydarzenia wypełniliśmy nasze otoczenie po brzegi. Lipiec to też czas współorganizacji rajdu rowerowego z okazji 79. rocznicy utworzenia Rzeczpospolitej Partyzanckiej, podczas którego godnie uczciliśmy zryw patriotyczny z czasów II wojny światowej.

Tłumy ściągnęły do Proszowic. Za nami 6 Rajd Klasyków [FOTO]
Plac targowy EkRol w Proszowicach, piękna pogoda i zabytkowe samochody oraz motocykle. Pasjonaci Gratów Proszowice już po raz 6 zorganizowali Rajd Klasyków

Później mogliśmy złapać oddech, poświęciliśmy czas na wakacje z rodzinami. Trzeba podkreślić, że praca nad eksponatami, izbą oraz wszelkimi naszymi pasjami czasem odbywa się kosztem naszego życia rodzinnego. Musimy później im ten czas wynagradzać z nawiązką.

Już na jesień, włączyliśmy się w organizacje kwesty na rzecz odbudowy zabytkowych grobów na cmentarzu parafialnym w Proszowicach. Następnie organizowaliśmy naszą akcje "Zapal znicz bohaterowi", polegającą na oznaczeniu grobów, gdzie spoczywają lokalnie zasłużeni w walce o niepodległość. Ponadto włączyliśmy się 10 listopada w akcję "Światło pamięci", zapalając znicze na mogiłach osób walczących o wolność naszej ojczyzny. Końcowym elementem poprzedniego roku, była organizacja 3 grudnia "Spotkania z historią". Było to połączenie wykładów dotyczących przebiegu I wojny światowej na naszym terenie, z wystawą eksponatów historycznych z udziałem grup rekonstruujących sylwetki żołnierzy Wielkiej Wojny. Ponadto przez cały rok organizowaliśmy zwiedzania izby pamięci, gdzie dla każdego służyliśmy jako przewodnicy. W trakcie roku, szczególnie w cieple dni, uczestniczyliśmy w piknikach rodzinnych na terenie całego powiatu. Pikniki, to wspaniała okazja, aby przedstawić wybrane elementy naszej izby i zachęcić do jej zwiedzania, oraz dotrzeć do nowych odbiorców naszej edukacji historycznej. Nie wymieniłem też całej masy wydarzeń, w których braliśmy udział  "ekspedycyjnie".

Ponad 25 tysięcy na renowację zabytków cmentarnych. Wielki sukces
Kilkudziesięciu wolontariuszy, dwa dni kwestowania, ale opłaciło się, ponieważ jest rekord. Podczas zbiórki organizowanej przez Komitet

Jak wygląda wasza codzienna praca? Wielu uważa, że na nudę nie możecie państwo narzekać.

– Tutaj muszę zauważyć, że nie jest to praca. Jesteśmy pasjonatami, nie mamy z tego zysków czy też wynagrodzenia, a mogę śmiało powiedzieć, że wprost przeciwnie. Jednak ilość poświęconego czasu, wielkość wysiłku, czy też ilość wylanego potu, sprawia, że mówimy tu o ciężkiej pracy stowarzyszenia.  

Tak zupełnie od kuchni, są to olbrzymie ilości roboczogodzin, spędzone na remontach, konserwacji, pracach porządkowych, oprowadzaniu i tym podobnych zajęciach. Nieraz zaczynaliśmy remont o 8 rano, a wracaliśmy miedzy 2-3 w nocy, tylko aby skorzystać z prysznica oraz łóżka i ponownie wrócić na 8 rano na teren izby. To wszystko musi być wykonane, aby można było podziwiać izbę pamięci. Pracujemy również w terenie i pomagamy przy pracach archeologicznych. Przykładem tego były prace na rynku w Proszowicach. Stawiamy krzyże w miejscach pamięci, zapalamy znicze na grobach bohaterów, przywracamy to, co zapomniane. Są to też godziny spędzone nad archiwami, gdzie studiujemy, kawałek po kawałku, nikomu nieznane karty lokalnej historii. Później nowo odkryte historie staramy się przedstawić możliwie szerokiemu gronu naszych odbiorców, za pośrednictwem izby, ale również internetu. Może to na pozór wydawać się szalone, jednak nasza pasja ma to do siebie, że robimy to, co kochamy.

Niedawno minął rok od zmiany przez państwa lokalizacji Izby Pamięci. Jak z perspektywy czasu oceniacie tę zmianę?

– Nowa lokalizacja, wsparcie gminy i lokalnej społeczności, pozwoliły nam nabrać wiatru w żagle. Z początku bardzo się obawialiśmy Karwina. Była to lokalizacja oddalona od Proszowic - miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Pojawiły się obawy, jak zagregują ludzie, jak poradzimy sobie z całym budynkiem. W końcu to duża odpowiedzialność. Szukaliśmy alternatyw, innych rozwiązań, jednak rozbijaliśmy się o brak wsparcia gminy Proszowice.

Do dziś nie wiemy, czy musieliśmy opuścić Proszowice przypadkiem, czy były to zamierzone działania. Jednak na zaproszenie wójta gminy Koniusza – pana Wiesława Rudka, udaliśmy się na rozmowy i wizję lokalną w omawianej lokalizacji. Nie było kolorowo, bo czekała nas przeprawa przez remont, który jak zauważyliśmy, będzie nas dużo kosztować. Jednak postanowiliśmy postawić wszystko na jedną kartę, przeprowadzić ewakuację do Karwina.

Transport trwał kilka dni. Była potrzebna masa rąk do pracy, kilka samochodów w tym ciężarówka, ale udało się. Po prawie pół roku, dokonaliśmy tego co wydawało się nam niemożliwe. Co więcej, współpraca lokalna układa nam się znakomicie, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że była to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć.

Czy zmiana lokalizacji wpłynęła na ilość odwiedzających? W mediach społecznościowych macie wielu fanów.

– Mimo, że trudniej do nas trafić, nie odczuliśmy zmniejszenia ilości odwiedzających i spadku popularności. Jednak w Proszowicach ludzie mniej mobilni mieli dużo łatwiejsze skomunikowanie. Widocznie znaleźli inne sposoby dotarcia do nas. Chociaż nie wykluczamy wywalczenia dodatkowego przystanku na trasie Proszowice-Igołomia. Wszystko, aby ułatwić dotarcie do nas.

Podczas naszej poprzedniej rozmowy pytałem, o możliwość przekazania swoich pamiątek, związanych z powiatem proszowickim do Izby Pamięci za pośrednictwem waszej strony internetowej. Usłyszałem wtedy, że mieszkańcy bardzo chętnie z tego korzystają. Jak jest obecnie? Ile eksponatów liczy sobie już wasza kolekcja?

– Kiedy ktoś zamierza oddać swoje rodzinne pamiątki oczekuje, aby były bezpieczne i eksponowane. To tłumaczy, dlaczego stale pojawiają się u nas takie osoby. Kiedy widzą naszą staranność, dbałość o to, co nam przekazują, ta opinia idzie dalej w świat i procentuje. Spełniamy nasza powinność ratowania tych rzeczy i dajemy im nowy dom.

Jesteście stowarzyszeniem w 100 procentach pro publico bono, jednak co jakiś czas pojawiają się wypowiedzi samorządowców, sugerujące wsparcie finansowe dla waszej działalności. Czy za tymi słowami stoją jakieś konkretne czyny, czy w dalszym ciągu utrzymujecie się wyłącznie z prywatnych darowizn?

– Jak już wspominałem, nie posiadamy dochodów z tytułu prowadzenia działalności stowarzyszenia. Z tego powodu ubiegamy się o wszelkie możliwe formy dofinansowań czy też sponsorów. Udało nam się na ten moment pozyskać już dwukrotnie Mecenat Małopolski, który za każdym razem jest dla nas olbrzymim wsparciem finansowym. To przychylność władz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, szczególnie pana marszałka Łukasza Smółki oraz pana marszałka Józefa Gawrona, którzy dostrzegli nasz potencjał, przyznając dotacje. Środki te gruntownie wzbogaciły nasze zasoby, pomagając tym samym rozwijać się bardziej dynamicznie. Mogliśmy dzięki nim zorganizować szereg imprez rekreacyjnych, pozyskać nowe elementy wystawy, mundury, repliki, urządzenia multimedialne, nagłośnienie i jeszcze wiele, wiele innych. W ostatnim czasie udało nam się nawiązać współpracę z organizacją studencką, której projekt pozwala nam uzyskiwać 1.5 procenta z rozliczanych formularzy PIT.

Dużo mówi pan o samym stowarzyszeniu, jednak jak zaczęła się pana osobista przygoda? Czy od zawsze był pan pasjonatem historii?

– Już od najmniejszych lat słuchałem opowieści babci na temat historii lokalnej, jej wspomnień, rodzinnych koneksji, których słuchałem z dużą uwagą i do dziś pamiętam. Wychowałem się w erze przed komputerowej lat 90-tych, kiedy dzieci ciężej było utrzymać w domu, niż odwrotnie. To właśnie wtedy podróżując rowerami po okolicy z kolegami, odkrywałem lokalną historię, o której wcześniej opowiadała mi moja babcia. Tak pojawiły się schrony, których historię rozpocząłem zgłębiać, a z biegiem czasu poznawałem nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach i determinacją do realizacji naszych pomysłów. W końcu powstał zespół ludzi, który dziś nazywamy "Bojowe Schrony Proszowice".

Czy udało się panu "zarazić" bliskich pasją do lokalnej historii?

– Na pewno mam w nich pełne wsparcie, szczególnie w najbliższej rodzinie, która z pewnością odczuwa czas, który poświęcam prowadzeniu stowarzyszenia. Syn mimo młodego wieku bardzo często towarzyszy mi w akcjach terenowych, przy remontach, organizacji pikników, co stanowi dla niego świetną zabawę i naukę. Być może zaowocuje to u niego kiedyś podobnymi zainteresowaniami. Nie ukrywam, ktoś w przyszłości będzie musiał kontynuować nasze dzieło. Sami nie jesteśmy wieczni i z czasem również staniemy się historią.

Zazwyczaj mówiąc o historii, skupiamy się na tej dotyczącej Polski.       Zdecydowanie mniej zwraca się uwagi na tę lokalną. Jak bogaty w historię jest powiat proszowicki?

– Historia lokalna jest zdecydowanie znacznie bardziej namacalna i bliższa, jednak co paradoksalne, ta lokalna jest mniej znana niż ta ogólna. Wiąże się to zapewne z lokalnymi możliwościami gromadzenia i udostępniania tej historii. Wiadomo - Kraków ma większą ilość muzeów, historyków, badaczy, pasjonatów, archiwistów itd. niż nasze powiatowe Proszowice. Problemem również bywa podejście. Ludzie nie są świadomi tego, jak ważna jest pamięć. To nie wynik ich złych intencji, a problem warunków. Przeciętny człowiek na naszym terenie musi skupić się bardziej na pracy w gospodarstwie, brakuje mu czasu na pielęgnowanie historii lokalnej. Ważniejszą rzeczą jest przekazywanie wiedzy praktycznej w gospodarstwie, ponieważ jest to rzecz determinująca sytuację materialną. Mimo to, obserwuję bardzo wielu ludzi, którzy pośród natłoku zajęć zawsze znajdą chwilę, aby poznać nasze nowe odkrycia, zobaczyć wystawę i zamienić słowo. Na podstawie rozmów z  wieloma archeologami, z badaczami historii, pracownikami muzeów, archiwistami mogę powiedzieć jedno: nasz powiat jest bogatą kopalnią wiedzy i historii, która cały czas jest odkrywana i wydobywana.

Na koniec, jakie macie państwo plany na ten rok? Jakich projektów możemy się spodziewać? Czy Izba Pamięci zostanie dodatkowo rozbudowana?

– Rok 2024 zapowiada się nie mniej aktywnie niż poprzedni. Będą pikniki, wystawy plenerowe, pokazy, uroczystości, rekonstrukcje, a nawet festiwal! Zapowiada się bardzo obiecująco, wszystko na naszych maksymalnych mocach przerobowych. Możemy obiecać moc atrakcji, nowości w samej ekspozycji izby, miłą atmosferę oraz jak zwykle świetne towarzystwo pasjonatów na każdym kroku. Taka jest właśnie nasza izba pamięci, póki co nie zdradzamy szczegółów.

fot. Bojowe Schrony Proszowice/Facebook

Proszowice - najnowsze informacje

Rozrywka