W Krakowie trwa bitwa o przyszłość dorożkarskich koni, które w niesprzyjającym dla tych zwierząt wielkomiejskim otoczeniu służą zarabianiu pieniędzy i uciesze turystów. – Pomimo obietnicy wyborczej prezydenta Miszalskiego, że w sprawie koni ciągnących dorożki przeprowadzony zostanie dialog społeczny, takiego dialogu nie było - przypomniała Aleksandra Owca, krakowska radna, na briefingu związanym z ogłoszeniem przez miasto kolejnego przetargu na przyznanie koncesji dorożkarzom.
We wtorek, 19 listopada, pod Urzędem Miasta Krakowa odbyła się konferencja prasowa dotycząca petycji skierowanej do prezydenta miasta o odwołanie przetargu na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek na Rynku Głównym w latach 2025–2027.
Radne Rady Miasta Krakowa oraz przedstawicielki organizacji prozwierzęcych zaapelowały na niej do prezydenta Aleksandra Miszalskiego o odwołanie przetargu na przyznanie uprawnień dla dorożkarzy na Rynku Głównym na lata 2025–2027. Tuż po briefingu uczestniczki akcji złożyły na ręce prezydenta Krakowa, petycję w tej sprawie, pod którą do tej pory podpisało się już ponad 1000 mieszkańców. Wcześniej, o to samo zaapelowała posłanka Daria Gosek-Popiołek, która niedawno odeszła z Razem.
W konferencji wzięły udział radne Aleksandra Owca z Partii Razem i Joanna Hańderek z Nowej Lewicy, a także Monika Kohut z Fundacji „W Imię Zwierząt”, Dorota Guzik z Akcji Demokracja oraz Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. Obecni byli również przedstawiciele Akcji Ratunkowej dla Krakowa, Fundacji „Chatka Gołębia”, działacze innych prozwierzęcych organizacji oraz aktywiści.
Odwołać przetarg, zrobić konsultacje!
W petycji, którą można znaleźć na stronie petycjeonline.com jej twórcy i sygnatariusze domagają się przeprowadzenia konsultacji społecznych i wstrzymania przetargu, który na kolejne lata zapewniałby status quo sytuacji, wobec której od lat organizowane są protesty. "Mając na uwadze, jak kontrowersyjną sprawą jest praca koni ciągnących dorożki w Krakowie, na co wskazują opinie ekspertów, kierowane wcześniej do władz miasta petycje mieszkańców, regularnie organizowane protesty czy też znaczenie tego tematu dla mieszkanek i mieszkańców przy podejmowaniu decyzji w wyborach na prezydenta miasta, uważamy, że decyzja o przyznaniu uprawnień do prowadzenia tej działalności na kolejne dwa lata powinna być poprzedzona dialogiem społecznym" - przypomniano w dokumencie.
Zarzucono też władzom Krakowa, że tak naprawdę nie zajęły się problemem dorożek i dobrostanem koni. "W naszej ocenie przedstawione przez miasto warunki poprawienia dobrostanu koni nie są wystarczające. W warunkach ogłoszonego przetargu nie uwzględniono podnoszonych od lat przez głosy eksperckie oraz organizacje prozwierzęce postulatów, takich jak weryfikacja warunków atmosferycznych na podstawie czujników WBGT, a nie tylko temperatury, rodzaj podkucia i warunki odpoczynku zwierząt, zbieranie danych na temat rotacji koni pracujących w Krakowie i ich dalszego losu. Nie zostały wzięte pod uwagę czynniki wpływające na zdrowie zwierząt, takie jak smog, zanieczyszczenia, praca w hałasie i stresujących warunkach ruchu drogowego Krakowa" - zauważają autorzy petycji.Petycja została opublikowana 10 listopada i do czasu publikacji artykułu podpisały ją 1124 osoby.
Radna Aleksandra Owca poinformowała, że petycja zostanie przekazana prezydentowi Miszalskiemu, który przecież w kampanii przed wyborami samorządowymi składał obietnice mieszkańcom i aktywistom, że problem dorożek zostanie definitywnie rozwiązany.
– Pomimo obietnicy wyborczej prezydenta Miszalskiego, że w sprawie koni ciągnących dorożki przeprowadzony zostanie dialog społeczny, takiego dialogu nie było. O nowym przetargu dowiedziałyśmy się z Biuletynu Informacji Publicznej. Dlatego zdecydowałyśmy się skierować do prezydenta petycję w tej sprawie – mówiła radna.
Dorożki to przeżytek i męczenie zwierząt
Radna Joanna Hańderek przypomniała, że wiele europejskich miast zrezygnowało z dorożek.
– Paryż, Londyn, Barcelona, Oksford czy Rzym już wycofały się z dorożek, a mimo to miasta te nie straciły na swojej atrakcyjności turystycznej– podkreśliła.– Dzisiaj w Krakowie stoimy przed istotnym momentem. Ogłoszony przetarg na dorożki wskazuje XIX-wieczną drogę Krakowa. Może to jednak być bardzo dobry moment, by zastanowić się nad dobrostanem koni i rozpocząć wspólną dyskusję.
Radna zaapelowała o zmiany uwzględniające dobro zwierząt.
– Zanieczyszczenie powietrza, hałas, przemoc świetlna – to codzienność koni pracujących w mieście. Czas zatem, by zmienić sposób ich funkcjonowania. Pragniemy, aby Kraków był miastem sztuki, nauki, a nie cierpienia– dodała.
Zarzuty wobec braku kontroli
Monika Kohut z Fundacji „W Imię Zwierząt” zwróciła uwagę na brak kontroli nad przestrzeganiem umów przez dorożkarzy.
– Czy władze miasta są zainteresowane kontrolowaniem przestrzegania umowy z dorożkarzami? Nie. Chociaż warunki umowy są notorycznie naruszane – zaczynając od postoju dorożek poza miejscem do tego przeznaczonym, a kończąc na jeżdżeniu z włączonymi ledami podświetlającymi podwozie – mówiła.
Zaznaczyła również, że nie jest sprawdzane, czy konie mają zapewniony odpowiedni odpoczynek, czy są wykorzystywane w inne dni, oraz jak wpływa na nie ciągła ekspozycja na hałas i dotyk wielu osób.
Upload
Tuż po briefingu uczestniczki akcji złożyły na ręce prezydenta Krakowa, petycję w sprawie odwołania przetargu
-
37 procent zwierząt nie przeżyło
Anna Plaszczyk z Fundacji Viva przedstawiła najnowsze dane dotyczące koni pracujących na krakowskim Rynku w latach 2019–2022.
– Na podstawie danych uzyskanych w odpowiedzi na interpelację radnej Aleksandry Owcy udało nam się ustalić, że spośród 232 koni pracujących w tym czasie na Rynku, 83 zwierzęta już nie żyją. To aż 37 procent wszystkich pracujących w tych latach– poinformowała.
Zwróciła uwagę na wysoką rotację koni i podkreśliła, że miasto nie kontroluje skutecznie, jakie zwierzęta pracują na Rynku.
– 24 konie miały błędne numery chipów. Jeden z koni posiadał chip zwierzęcia, które prawdopodobnie zostało zabite w rzeźni w 2014 roku– dodała.
Dorota Guzik z Akcji Demokracja podkreśliła, że Kraków jako miasto akademickie powinien szukać nowoczesnych rozwiązań.
– Współczesna nauka wiele razy udowodniła, że zwierzęta cierpią. Konie są istotami czującymi – tak jak my. W mieście akademickim takim jak Kraków są inne, nowoczesne rozwiązania niż eksploatacja koni. Wprowadźmy je!– zaapelowała.
Od spółki Kraków5020 do rzecznika dorożkarzy
Radna Aleksandra Owca odniosła się również do pojawienia się nowego rzecznika Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich, Filipa Szatanika, byłego rzecznika miasta Krakowa.
– Ta osoba dziś przekonuje nas, że niewinni dorożkarze chcą robić po prostu swoje i nikomu się krzywda nie dzieje. Nie wiem jak wy, ale ja po prostu nie wierzę– oświadczyła.– Czekam w końcu na transparentne procedury, na obiecane konsultacje, na poważne traktowanie mieszkanek i mieszkańców Krakowa. Władze Krakowa się zmieniły, niech więc pokażą, że takie osoby już miastem nie trzęsą– dodała.
Filip Szatanik, specjalista od PR, w Krakowie stracił swoją wiarygodność, gdy bronił dobrego imienia kontrowersyjnej miejskiej spółki Kraków5020, która w istocie przekształciła się w kolejną miejską telewizję, promującą Jacka Majchrowskiego. Wcześniej jako zastępca dyrektora ds. informacji Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Miasta bronił rozdmuchanych wydatków związanych z planami zorganizowania olimpiady i przekonywał do niej m.in hasłem "Igrzyska to metoda na smog".
Interpelacja poselska Darii Gosek-Popiołek
Kilka dni wcześniej o swoim zaangażowaniu w obronę koni poinformowała posłanka Daria Gosek-Popiołek, która skierowała interpelację do prezydenta Aleksandra Miszalskiego w sprawie dorożek na Rynku Głównym. Posłanka pytała m.in. o to, jakie rozmowy i konsultacje poprzedziły decyzję o przetargu oraz czy uwzględniono opinie organizacji prozwierzęcych.
– Dorożki na krakowskim Rynku to przeżytek, źle pojęta tradycja i męczenie zwierząt – stwierdziła wówczas posłanka.
- Zobacz też: Co z dorożkami na Rynku Głównym? „To przeżytek, źle pojęta tradycja i męczenie zwierząt”
Petycja, którą poprzedził dzisiejszy briefing, została złożona do prezydenta miasta przez radne Aleksandrę Owcę i Joannę Hańderek. Sygnatariusze domagają się odwołania przetargu, przeprowadzenia konsultacji społecznych i podjęcia działań zmierzających do ochrony dobrostanu koni.