środa, 30 listopada 2022 06:08

Okopowa stopa wróciła. W czasie II wojny światowej wyłączyła z walki więcej żołnierzy niż niemieckie armaty

Autor Mirosław Haładyj
Okopowa stopa wróciła. W czasie II wojny światowej wyłączyła z walki więcej żołnierzy niż niemieckie armaty

Po napisaniu artykułu o stopie okopowej bardzo szybko odezwała się jedna z korespondentek wojennych, oraz jeden z ekspertów wojskowych. Oboje bardzo intensywnie działający w kwestii tego konfliktu. Potwierdzili, że problem już trwa. Pojawia się po stronie Ukraińskiej i o tym wiemy. Natomiast wiemy też, że po stronie rosyjskiej ten problem będzie większy ze względu na spływające informacje (filmy, zdjęcia) o brakach w odzieży zimowej rosyjskich żołnierzy – mówi w rozmowie z Głosem24 Mateusz Lech, którego konto na Twiterze zostało po wpisie zaatakowane przez rosyjskie internetowe trolle. Okopowa stopa w czasie II wojny podczas inwazji Aliantów we Francji, wyłączyła z walki więcej żołnierzy niż niemieckie armaty 88 mm, moździerze i karabiny maszynowe.

Wojenne doniesienia mediów skupiają się obecnie na odcinku frontu w okolicy ukraińskiego Bachmutu – obecnie opuszczonego miasta, które jeszcze przed najazdem Rosji zamieszkiwało ok. 80 tys. mieszkańców. Powodem są warunki w jakich obecnie walczą obie armie, przypominają one bowiem obrazy żywcem wyjęte z I wojny światowej. Te z kolei przywodzą na myśl zekranizowaną niedawno przez Netflixa, klasyczną powieść Ericha Marii Remarque’a zatytułowanej „Na Zachodzie bez zmian”. – Książki nie czytałem, natomiast przeczytałem sporo materiałów dotyczących tzw. Frontu Zachodniego w trakcie pierwszej wojny światowej. Serial widziałem. Ciężko ogląda się takie obrazy mając świadomość, że podobne dramaty rozgrywają się zaledwie kilkaset kilometrów od naszej granicy – mówi w rozmowie z Głosem24 Mateusz Lech, który na swoim Twiterze, zwrócił uwagę na możliwość występowania u żołnierzy syndromu tzw. okopowej stopy, co jest związane z długotrwałym występowaniem niesprzyjających warunków atmosferycznych.

Badanie stóp w okopach I wojny światowej/Fot.: wikipedia
Badanie stóp w okopach I wojny światowej/Fot.: wikipedia
Przypadek stopy okopowej (I wojna światowa)/Fot.: wikipedia
Przypadek stopy okopowej (I wojna światowa)/Fot.: wikipedia

Rasputica

Powodem wojny pozycyjnej jest wojenny impas i Rasputica, która nawiedziła Ukrainę. Tym mianem określa się specyficzną deszczową pogodę, cyklicznie występującą późną jesienią. Rasputica rozpoczyna się zazwyczaj w połowie października i trwa do pierwszych mrozów. Padające deszcze sprawiają, że ziemia zamienia się w bagno, w zasadzie paraliżując całkowicie możliwość sprawnego przemieszcza się drogami gruntowymi. Dopiero nadejście mrozów powoduje utwardzanie się błotnej nawierzchni na tyle, że możliwe jest normalne przemieszanie się.

Niemiecki Sdkfz 11 zakopany w błotach rasputicy w czasie ofensywy na Moskwę, listopad 1941
Niemiecki Sdkfz 11 zakopany w błotach rasputicy w czasie ofensywy na Moskwę, listopad 1941

Jednak rasputica to nie tylko nieprzejezdne drogi. To także ubłoceni żołnierze ukryci w okopach, stojący po łydki lub kolana w wodzie, starający chronić się przed zimnem i wilgocią. Takie warunki sprzyjają syndromowi tzw. stopy okopowej z którą ukraińscy i rosyjscy żołnierze częściej mają problem. Stopa okopowa to określenie zespół objawów dotyczących puchnięcia oraz odmrożenia stóp, szczególnie u żołnierzy, spowodowana długotrwałym uciskiem stóp przez buty oraz długotrwałą ekspozycją na obniżoną temperaturę bądź wilgotne lub mokre środowisko. – Porównania do okopów z I wojny światowej są bardzo trafne. Front w wielu miejscach miesiącami nie przesuwa się. Broń, co prawda, jest bardziej nowoczesna, natomiast błoto i woda wciąż wywierają dokładnie taki sam wpływ na żołnierzy. Długotrwałe przebywanie w błotnistych okopach w temperaturach poniżej 16 stopni, bez możliwości wysuszenia się lub zmiany ubrań dewastuje nie tylko na morale, ale i na organizm człowieka. Po napisaniu artykułu o stopie okopowej bardzo szybko odezwała się jedna z korespondentek wojennych, oraz jeden z ekspertów wojskowych. Oboje bardzo intensywnie działający w kwestii tego konfliktu. Potwierdzili, że problem już trwa. Pojawia się po stronie Ukraińskiej i o tym wiemy. Natomiast wiemy też, ze po stronie rosyjskiej będzie ten problem większy ze względu na spływające informacje (filmy,zdjęcia) o brakach w odzieży zimowej rosyjskich żołnierzy. Jako potwierdzenie tego, że jest to problem po stronie rosyjskiej mogę podać to, że ichnie trolle, robiły wszystko, aby mój wpis zablokować. Jako, że mam zasięgi na tyle duże, że po kilku minutach pojawił się mój wpis na ukraińskich profilach, oraz profilach anglojęzycznych szybko zwrócił uwagę ruskich trolli – komentuje w rozmowie z Głosem24 Mateusz Lech, posługujący się na Twitterze nickiem Pan Zen. Jego nitka w którym poruszył problem żołnierzy przebywających w okopach frontu spotkała się z dużym odzewem w sieci.

Publikowałem go [wpis na Twitterze – dop. red.] późnym wieczorem. Nad ranem miałem zablokowane konto na skutek dziesiątek zgłoszeń o nieuzasadnione publikowanie przemocy seksualnej/ przemocy wobec dzieci. Dotyczyło to oczywiście wpisu, który opisywał przypadłość medyczną i nie miał nic wspólnego z wyżej wymienionymi zarzutami – relacjonuje Lech i dodaje: – Udało, mi się profil odblokować i ponowić wpis, by po kilku godzinach znów sytuacja się powtórzyła. Kto obcuje z Twitterem ten wie, jak ciężko zmusić administratorów do zablokowania kont szkodliwych, więc tu musieli zaangażować spore środki, na masowe wysyłanie zgłoszeń. Ostatecznie, po usunięciu dwóch wpisów, reszta składająca się z 22 części, pozostała przynajmniej na razie dostępna.

Brytyjski plakat z czasów II wojny światowej propagujący profilaktykę mającą na celu walkę z okopową stopą/Fot.: wikipedia
Brytyjski plakat z czasów II wojny światowej propagujący profilaktykę mającą na celu walkę z okopową stopą/Fot.: wikipedia

Rosjanie mają powody do zmartwień

Mateusz Lech jest freelancerem i analitykiem związanym z branżą handlową. Konto na Twitterze założył po wybuchu wojny w Ukrainie. To właśnie ona, jak sam przyznaje, była bezpośrednia motywacją do takiego działania. – Był luty 2022. Obudziłem się w rzeczywistości, gdzie nic innego nie miało znaczenia po za tym co dzieje się obecnie za naszą wschodnią granicą. Telewizja podawała tylko zapętlone informacje, które po 2-3 godzinach znałem na pamięć. Było to dla mnie za mało – opowiada twitterowy Pan Zen i dodaje: – Szukałem dalej. YouTube, prasa międzynarodowa, a także właśnie Twitter. Najpierw kilka miesięcy jako obserwator. Potem coraz częściej jako zabierający głos. Aż w końcu wyewoluowało to po tysiącach godzin spędzonych nad wszelakimi źródłami w profil informacyjny, oraz forum szybkiej wymiany "niusów" dzięki temu, że wielu aktywnie publikujących wzajemnie się obserwuje. Poszukiwanie informacji w globalnej sieci zajmują dużo czasu i często zdarza się tak, że wzajemnie uzupełniamy swoją wiedzę.

Mateusz Lech/Fot.: archiwum prywatne
Mateusz Lech/Fot.: archiwum prywatne

Obecnie Lech rozpoczął współpracę z portalami Zła Ambasada i Biznes Alert. Udziela się także na kanale Kapitan Lisowski. Jego zainteresowania to rynki światowe, surowce, polityka, ekonomia i zależności między nimi występujące. Jak tłumaczy w rozmowie z Głosem24, z tych wszystkich trudnych elementów próbuje „składać zjadliwą i zrozumiałą treść dla osób, które nie mają czasu, aby wyłapać wszystkie niuanse”. Omawiając problem z którym aktualnie przyszło się mierzyć ukraińskiej i rosyjskiej armii, przyznaje, że to Rosjanie mają powody do zmartwień. – Mówiąc w skrócie mają duże. Nawet dziś wymieniłem kilka zdań z naszymi wojskowymi ekspertami i korespondentami wojskowymi. Rozmowa zeszła na właśnie rosyjskich żołnierzy w okolicach Sołedaru i Bachmutu. Zakładałem, że ok. 25%-30% walczących tam żołnierzy może mieć problem z takimi podstawami, jak ciepły śpiwór, czy kurtka zimowa. Między innymi Mateusz Lachowski, który niedawno był na miejscu, napisał, że jest to więcej niż 30% – mówi Lech, podkreślając: – I tu należy pamiętać o jednej ważnej rzeczy. Wystarczy brak jednego elementu (rękawiczki, czapka, kurtka zimowa, zimowy śpiwór, buty zimowe, bielizna termiczna), aby spowodować zagrożenie odmrożeniami, lub nawet hipotermią. Wczoraj wrzucałem informację również o szerzących się chorobach, czy plagach wszy w jednostkach. Bycie rosyjskim żołnierzem podsumował świetnie jeden z jeńców wojennych: "Warunki są takie, że nawet jak zginiesz to nie jest ci żal" - myślę, że to będzie bardzo trafna puenta jak wygląda rosyjska służba.

„Jak można ukraść milion mundurów?”

Bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy są słynne już, problemy rosyjskiej armii z zaopatrzeniem. Dla Pana Zena, taka sytuacja „obecnie nie jest już zaskoczeniem”: – Spędziłem tysiące godzin w tym uniwersum. Nazywam to uniwersum, niczym uniwersum Marvela, gdyż skala abstrakcji, zaniedbań, kradzieży, znieczulicy jest tak duża, że często mam wrażenie, że czytam lub widzę film z alternatywnej rzeczywistości. Ale dla mnie to dobrze, gdyż im dziwniej tam, tym więcej mam tematów do swoich wpisów. Zapytany problemy Rosjan w tym zakresie odpowiada: – Co do przyczyn kompromitacji rosyjskiej armii to jest ich wiele. Przyczyny militarne pozostawię naszym ekspertom od wojskowości, natomiast ja zwrócę uwagę na jeden: ogólna i wszechobecna korupcja. Stany magazynowe w raportach nie pokrywały się ze stanami realnymi. Kradł każdy, od szeregowca do generała. Moskwa dostawała raporty całkowicie oderwane od rzeczywistości. Broń, amunicja , racje żywnościowe, a nawet mundury od wielu lat krążą po ich portalach aukcyjnych – tłumaczy nasz rozmówca i dodaje: – Gdy wybuchła wojna i trzeba było wysłać broń i jedzenie zgodne ze stanem, to wysyłano po prostu racje przeterminowane o 5 lat, czy zardzewiałe lub nie sprawne karabiny. Kilka tygodni temu pojawił się news, że w jednym z magazynów brakuje miliona mundurów. Jak można ukraść milion mundurów? Pojawia się teoria, że kontrakt owszem był podpisany. Protokół odbioru ktoś podpisał. Natomiast te mundury nigdy nie zostały wyprodukowane. Defraudacja w najczystszej postaci. Tak samo odbywały się serwisy ciężarówek, czołgów, szkolenia pilotów... długo by można wymieniać. Natomiast co należy zapamiętać? To był proces ciągły i powszechny, trwający wiele lat.

Na zakończenie rozmowy nasz rozmówca zaapelował o wsparcie zbiórek na odzież zimową dla Ukraińskich żołnierzy, ponieważ, mimo diametralnej różnicy, „nie przelewa im się”: – Mogę polecić akcję z kanału Marcina Strzyżewskiego – https://zrzutka.pl/kp5rxy. Nie znam go co prawda osobiście, ale jest świetnym ekspertem jeżeli chodzi o tematykę Rosji, a dodatkowo zbiórka dotyczy pułku Białorusinów walczących po stronie Ukraińskiej w walce z oboma reżimami, co swoją drogą jest to niezwykle ciekawe.

Fot.: wikipedia, Twitter


Europa i świat

Europa i świat - najnowsze informacje

Rozrywka