– Nie pamiętam, kiedy było aż tak drogo na Wszystkich Świętych. Ceny są horrendalne – mówi pani Ania, której grób rodzinny znajduje się na krakowskim Cmentarzu Podgórskim. "Paragony Grozy" dotarły pod nekropolie, a ich skutki odczujemy wszyscy. Również sprzedawcy zniczy i wiązanek przyznają, że to będzie wyjątkowo drogi 1 listopada.
W wakacje straszyły nas "paragony grozy" z wypoczynku w nadmorskich kurortach czy posiłku w restauracjach na mieście. Wraz z początkiem listopada może czekać nas powtórka. Tym razem chodzi o zakup zniczy i wiązanek na groby naszych zmarłych bliskich.
Aby to dostrzec, wystarczy przejść się wzdłuż straganów przy cmentarzu i przyjrzeć się ceną oferowanych zniczy i wiązanek, które sięgają nawet kilkuset złotych. – Wszystkich Świętych staje się powoli świętem dla bogatych. Średniej wielkości wiązanka 80-120 złotych. Bardziej porządne znicze to już kolejne kilkadziesiąt złotych – mówi w rozmowie z Głos24 pani Irena.
Rzeczywiście ceny wiązanek, sprzedawanych przy krakowskich cmentarzach mogą zwalać z nóg. Kiedy w zeszłym roku, średniej wielkości stroik można było nabyć nawet za 30 złotych, teraz nierzadko trzeba się liczyć z kosztem oscylującym w granicy 100 złotych. – Nie pamiętam, kiedy było aż tak drogo na Wszystkich Świętych. Ceny są horrendalne – mówi pani Ania, której grób rodzinny znajduje się na krakowskim Cmentarzu Podgórskim.
Zobacz:

Obserwacje klientów potwierdzają sami sprzedawcy. – Na pewno jest drożej, jednak to nie jest nasza wina. Musimy z czegoś przeżyć, a ceny materiałów podrożały w porównaniu z zeszłym rokiem – mówi nam jedna z wystawczyń przy Cmentarzu Rakowickim. – Klienci często próbują z nami negocjować, czy nie da się zrobić jakiegoś rabatu, jednak często ta cena jest ostateczna – mówi nam sprzedająca przy Cmentarzu Podgórskim.
Co ciekawe, wielu mieszkańców Krakowa postanowiło w tym roku zaopatrzyć się w wiązanki i znicze poza terenem stolicy Małopolski. – Moi rodzice leżą na małym cmentarzu niedaleko Bochni. Udało mi się kupić tam wszystko za razem 140 złotych. Jakbym miała kupować to samo w Krakowie, to pewnie wyszło by mi dwa razy więcej za to – komentuje pani Agnieszka, która na co dzień mieszka w Krakowie. Kolejny pomysł na zmniejszenie wydatków to kupowanie zniczy w dużych sklepach. Byliśmy w kilku popularnych sieciach sklepów, aby sprawdzić, jakie są ceny i nie jest wcale tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać. Ceny w hipermarketach są niższe o około złotówkę za sztukę. Zdarzają się oczywiście promocję np. przy zakupie trzech, czwarty za pół ceny, ale nie zmienia to faktu, że jest drogo. I to tak drogo, jak nie było od dawna.

















fot. Patryk Trzaska/Głos24