piątek, 21 lipca 2023 11:00

Policjanci mają dość. Chodzi o Facebooka. Posypią się kary?

Autor Katarzyna Jamróz
Policjanci mają dość. Chodzi o Facebooka. Posypią się kary?

– W związku z pojawiającymi się pod postami obraźliwymi komentarzami informujemy, że zgodnie z regulaminem Facebooka będą one usuwane – poinformowała za pośrednictwem platformy Małopolska Policja. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło pod koniec kwietnia w Krakowie.

27 kwietnia 2023 r. jedna z mieszkanek Krakowa podjęła najtrudniejszą dla siebie decyzję. Będąca w zagrażającej życiu ciąży pani Joanna zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej. Lek samodzielnie zakupiła przez internet. Gdy po zażyciu pigułki poczuła się źle (zarówno psychicznie jak i fizycznie) od razu poinformowała o tym swoją lekarkę.

Medyczka zaleciła kobiecie udanie się do szpitala. W placówce, do której pojechała, zjawiła się również policja. — Czterech mężczyzn pilnowało jednej przestraszonej kobiety. Utworzyli kordon dookoła pacjentki, utrudniali nam pracę — powiedział anonimowo jeden z lekarzy, który tamtego dnia dyżurował na SOR-ze.

"Naruszenie praw pacjenta"

Według informacji przekazanych przez TVN, funkcjonariusze otoczyli roztrzęsioną kobietę kordonem i mieli utrudniać lekarzom wykonywaną przez nich pracę. – Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: "czego wy ode mnie chcecie?" – wspomina kobieta. Jak relacjonuje pani Joanna, funkcjonariuszki kazały jej nago wykonywać przysiady. – Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – przekazał lekarz oddziału ratunkowego, który był świadkiem zdarzenia. Policjanci zabrali kobiecie telefon i laptop. Jeśli chodzi o zarekwirowane rzeczy osobiste kobiety, sprawa trafiła do sądu. Pani Joannie nie zostały postawione żadne zarzuty ani nie została o nic podejrzana. Zgodnie z prawem w Polsce nie karze się kobiet, które przerywają własną ciążę.

Reporterzy "Faktów" w sprawie pani Joanny skontaktowali się z prokuraturą. Ta poinformowała, że obecność policjantów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wynikała z konieczności asystowania Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który podjął decyzję o przewiezieniu tam kobiety. Ministerstwo Zdrowia, odnosząc się do całej sytuacji, przekazało w komunikacie, że zgłoszenie do funkcjonariuszy wpłynęło od lekarza pacjentki. – Informacja nie dotyczyła aborcji czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki – oświadczył resort i dodał: – Od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitala było prawidłowe.

Głos w sprawie zabrała również Naczelna Izba Lekarska, która prowadzi obecnie postępowanie wyjaśniające. – Wedle uzyskanych przez nas informacji służby zostały zawiadomione ws podejrzenia próby samobójczej. Lekarz, który podejrzewa taką próbę ma obowiązek powiadomić odpowiednie służby by ratować zagrożone życie. Rozmowy z dyspozytorem 112 są nagrywane, stąd jest to do zweryfikowania (treść zawiadomienia). W przypadku naruszenia tajemnicy lekarskiej odpowiedni Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej rozpocznie postępowanie w sprawie. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że to co spotkało pacjentkę stanowi naruszenie praw pacjenta i mamy nadzieję, że sprawę z urzędu podejmie Rzecznik Praw Pacjenta. Nie ma naszej zgody na naruszanie prawa pacjenta do intymności, tajemnicy lekarskiej oraz na utrudnianie udzielania pomocy pacjentowi. Z tajemnicy lekarskiej w Polsce zwalnia sąd – przekazała w komunikacie Naczelna Izba Lekarska.

Małopolska Policja wydała oświadczenie

Po wieczornym materiale TVN-u, w środę (19 lipca) Małopolska Policja opublikowała oświadczenie, w którym odniosła się do przedstawionej w programie telewizyjnym sytuacji. Mundurowi poinformowali w nim o tym, że na numer alarmowy 112 zadzwonił lekarz psychiatra, który zgłosił dyspozytorowi, że jego pacjentka zadzwoniła do niego i powiedziała, że „dokonała aborcji”. Dodała, że „chce odebrać sobie życie”. – Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie. Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego. Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie, że nie pochodzą one z legalnego źródła – czytamy w obszernym komunikacie. Przekazano również, że "policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego, udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala". Policja dodała, że prowadzone jest śledztwo pod nadzorem prokuratury w kierunku udzielenia kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży oraz doprowadzenia do targnięcia się na życie.

Po kilku godzinach oświadczenie zostało zmienione. Nie znajdziemy w nim informacji o aborcji oraz szczegółów dotyczących stanu zdrowia kobiety (te pojawiły się w pierwszej wersji). – W nawiązaniu do materiału telewizji TVN24, dotyczącego sytuacji sprzed 3 miesięcy, która miała miejsce w Krakowie, informujemy, że interwencja Policji nastąpiła po zawiadomieniu służb przez lekarza psychiatrę o możliwej próbie samobójczej jego pacjentki i przyjęciu przez nią substancji niewiadomego pochodzenia. Interwencja była zgłoszona do miejsca zamieszkania kobiety lecz potem była kontynuowana w placówkach szpitalnych. Kobieta przyznała, że zażyła środki zakupione przez internet, odmówiła jednak przekazania szczegółów dotyczących tego zakupu. W tej sytuacji, zgodnie z obwiązującym prawem (art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne – nielegalny obrót produktem leczniczym), Policja musiała zabezpieczyć nośniki (telefon komórkowy oraz laptop) z których dokonano transakcji, aby pozyskać informacje na temat osoby, rozprowadzającej produkty, mogące zagrażać życiu lub zdrowiu innych osób. W tej sprawie obecnie toczy się postępowanie w Prokuraturze Rejonowej Kraków-Krowodrza – przekazała policja.

Policja mówi "Dość!"

Pod zamieszczonym przez policję poście na Facebooku internauci zaczęli wypisywać w stronę śledczych nieprzychylne komentarze. W czwartek (20 lipca) Małopolska Policja zamieściła na portalu społecznościowym specjalny komunikat, który brzmi następująco: "W związku z pojawiającymi się pod postami obraźliwymi komentarzami informujemy, że zgodnie z regulaminem Facebooka będą one usuwane. Nadto, zwracamy uwagę, że zgodnie z art. 226§1 koedksu karnego, znieważenie funkcjonariusza publicznie podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

Politycy komentują

Rzecznik Praw Obywatelskich podjął sprawę kobiety, wobec której – po zażyciu przez nią tabletki poronnej – w krakowskim szpitalu na oddziale ginekologicznym interweniowali funkcjonariusze Policji. W celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności oraz przebiegu zdarzenia Biuro RPO poprosiło Komendanta Miejskiego Policji w Krakowie o wyjaśnienia, w tym zwłaszcza co do przesłanek prawnych i powodów interwencji. Ponadto - w kolejnym piśmie, po wydaniu policyjnego oświadczenia w sprawie - RPO prosi o podanie podstawy prawnej oraz przyczyn ujawnienia danych wrażliwych kobiety, wobec której podjęto interwencję. Pyta również, czy w tej sprawie wszczęto czynności wyjaśniające, zmierzające do zweryfikowania prawidłowości oraz zasadności działań funkcjonariuszy i ewentualnie, jaki jest jego stan. – TVN i inne partie totalnej opozycji kłamią po raz kolejny, byle tylko uderzyć w rząd i zagrać na emocjach. W sprawie pani Joanny, Naczelna Izba Lekarska potwierdziła, że służby zostały powiadomione z uwagi na podejrzenie próby samobójczej, a to obowiązek każdego lekarza - napisała na Twitterze Urszula Rusecka, zastępczyni rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości.

– Przerwanie własnej ciąży nie jest przestępstwem, czego zdają się nie wiedzieć krakowscy policjanci, którzy w szpitalu próbowali zastraszyć panią Joannę. Będę interweniować w tej skandalicznej sprawie. Przypominam, że policja działa w granicach prawa, a nie na polityczne zlecenie – przekazała Daria Gosek-Popiołek.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka