W niedzielę, 9 października, w 150. rocznicę urodzin wybitnego Wieliczanina, komandora Bogumiła Nowotnego, pierwszego dowódcy Marynarki Wojennej RP, władze powiatu wielickiego upamiętnią jego postać, odsłaniając dedykowaną mu tablicę pamiątkową. Na wydarzenie zaprasza Starosta Wielicki Adam Kociołek oraz Inspektor Marynarki Wojennej Wiceadmirał Jarosław Ziemiański.
Główne uroczystości związane z odsłonięciem i poświęceniem pamiątkowej tablicy odbędą się o godz. 11:15 na parkingu przed budynkiem Starostwa Powiatowego w Wieliczce (Rynek Górny 2). Poprzedzi je msza św. w kościele pw. św. Klemensa, skąd, po jej zakończeniu, uczestnicy wydarzenia przemaszerują ulicami miasta pod Pałac Przychockich. Po zakończonej uroczystości na Rynku Górnym odbędzie się koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej oraz pokaz musztry paradnej Kompanii Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej.
Dzień wcześniej w sobotę, 8 października, w budynku Kampusu Wielickiego o godz. 17:30, odbędzie się spotkanie poświęcone komandorowi Nowotnemu. W jego trakcie zostaną wygłoszone dwie prelekcje przybliżające postaci wybitnego Wieliczanina oraz czasy w których żył. Pierwsza z nich zatytułowana jest „Komandor Bogumił Nowotny - Pierwszy Dowódca Morskiego Rodzaju Sił Zbrojnych II RP” a druga „Wieliczka w czasach Bogumiła Nowotnego”.
Bogumił Franciszek Ksawery Nowotny urodził się 3 lutego 1872 w Wieliczce, zmarł 17 listopada 1960 w Castel Gandolfo. Był oficerem austro-węgierskiej i polskiej marynarki wojennej, pułkownikiem (komandorem) Marynarki Wojennej i pierwszym jej dowódcą. Urodził się w zaborze austro-węgierskim, był synem sędziego i radcy prawnego Bogumiła i Zofii z domu Logler. Miał czterech braci: Kazimierza (1863-1924) adwokata, Adama generała dywizji, Franciszka lekarza oraz Juliana prawnika, profesora UJ. W 1889 roku zdał maturę w Wyższej Szkole Realnej w Krakowie. Ukończył Szkołę Aspirantów Morskich we Fiume, po czym służył w cesarskiej i królewskiej Marynarce Wojennej. Był absolwentem Akademii Marynarki Wojennej w Rijece.
W czerwcu 1918 został zwolniony ze służby austro-węgierskiej i przydzielony jako referent do spraw żeglugi przy Radzie Regencyjnej. 28 listopada 1918 roku Naczelny Wódz Józef Piłsudski mianował go szefem Sekcji Marynarki Wojennej Ministerstwa Spraw Wojskowych w Warszawie, tym samym został pierwszym dowódcą polskiej Marynarki Wojennej. W 1934 wyjechał ze względów zdrowotnych do Castel Gandolfo we Włoszech, gdzie zmarł 17 listopada 1960.
W związku ze zbliżającymi się uroczystościami o komandorze Nowotnym porozmawialiśmy ze Starostą Wielickim Adamem Kociołkiem, pomysłodawcą upamiętnienia jego postaci.
Postać pochodzącego z Wieliczki komandora Bogumiła Nowotnego, pierwszego dowódczy marynarki wojennej drugiej rzeczpospolitej, jest mocno zapomniana nie tylko na poziomie krajowy, ale także lokalnym. Co pana zdaniem jest tego przyczyną?
– Komandor Nowotny jest bardziej popularny na wybrzeżu. Znajduje się tam główny ośrodek szkoleniowy polskiej marynarki wojennej. Tutaj na południu, mało się o nim mówi, ponieważ obszar jego działalności nie jest w takim stopniu przedmiotem naszego działania i funkcjonowania. Ponadto mało kto interesował się tym zagadnieniem w Małopolsce, bo postać komandora Nowotnego w pamięci Małopolan jest niestety pominięta. Żyjemy w innym obszarze geograficznym.
Co mógłby Pan powiedzieć na temat komandora? Skąd wzięła się jego pasja do morza? Jednak Wieliczkę i chorwackie Fiume (gdzie kończył Szkołę Aspirantów Morskich) dzieli spora odległość.
– W komandorze Nowotnym (wtedy jeszcze młodym człowieku) pasję do morza zaszczepił admirał Juliusz Ripper. Jedna z najbardziej znanych postaci w Podgórzu, które w tamtym czasie należało do powiatu wielickiego. Admirał przyjechał tutaj z misją propagowania marynarki austro-węgierskiej na terenie Galicji. Na jednym ze spotkań Rippera obecny był uczeń szkoły średniej – Bogumił Nowotny. Tak się zapalił do tego, że postanowił dołączyć do marynarki austro-węgierskiej. Jego pierwsze kroki były nieudane. Za słabo znał język niemiecki, przez co nie dostał się do szkoły kadetów. Postanowił spędzić rok w szkole z obowiązkowym językiem niemieckim. Po tym czasie ponownie próbował dostać się do Szkoły Aspirantów Morskich na Fiume. Tym razem już się udało. Wtedy też zaczęła się jego kariera jako marynarza.
Sama kariera też jest bardzo ciekawa, jednak to dokonania bojowe stanowią o wartości jako dowódcy. Jak wyglądało to w przypadku komandora Bogumiła Nowotnego?
– Bogumił Nowotny dał się poznać jako zapalony marynarz. Pierwotnie zajmował się bronią torpedową, która była wtedy na wczesnym stadium realizacji. Nowotny zajmował tym, wówczas nowym, rodzajem broni się. Kiedy objął funkcję dowódcy kontrtorpedowca (jednostki, która zwalczała torpedowce), dał się pokazać jako bardzo prawny strateg na morzu. Po wybuchu pierwszej wojny światowej dowodził kontrtorpedowcem Scharfschutze i jako dowódca wsławił się atakiem na Porto Corsini, należącym wtedy do Włoch (przeciwników Austro-Węgier). Jego śmiały atak przeszedł do historii działań militarnych na morzu. Nowotny zastosował bardzo niekonwencjonalny i ciekawy manewr. Wpłynął do portu rufą, dokonał tam ogromnych zniszczeń portowych umocnień, po czym wypłynął z niego całą naprzód, bez konieczności manewrowania. Jego jedyne starty podczas tego ataku, to zaledwie dwóch lekko rannych oficerów. Udało mu się też uniknąć pościgu. Można powiedzieć, że to była brawurowa akcja, taka „po polsku”, ułańską fantazją.
Czym jeszcze wsławił się późniejszy dowódca polskiej marynarki wojennej?
– Prowadząc własne poszukiwania, doszedłem do wniosku, że był to pierwszy Polak, który opłynął świat. Kiedy był kadetem, odbywał rejs szkoleniowy na żaglowcu cesarsko-królewskiej marynarki wojennej. Praktycznie cały rejs odbywał się pod żaglami, ponieważ wtedy dla „prawdziwych” marynarzy wstydem było używanie silników. Nie spotkałem się, aby kiedykolwiek wcześniej był udokumentowany tego rodzaju rejs w przypadku Polaków.
Jak zrodziło się u Pana zainteresowanie postacią komandora Bogumiła Nowotnego?
– Od małego jestem zapalonym marynistą i żeglarzem a te tematy jeszcze za czasów dziecięcych mnie interesowały. Efektem tych zainteresowań było odkrycie osoby Bogumiła Nowotnego. Informacje o nim miałem już ponad 40 lat temu od mojego brata, który służył w marynarce wojennej. Głównym ośrodkiem szkolenia była Ustka, a w budynkach ośrodka szkoleniowego wisiał portret Nowotnego. Brat, gdy przyjechał na wolnym, powiedział mi, że pierwszy dowódca pochodził z okolic Wieliczki. Na poważnie zainteresowałem się tym tematem przed setną rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Mając wiedzę o Nowotnym, zaproponowałem zarządowi powiatu, żeby jakoś upamiętnić postać komandora. Pierwotnie myśleliśmy, że będzie to nazwa ronda czy skweru w Wieliczce, jednak z różnych względów nic z tego nie wyszło. Z związku z tym postanowiliśmy wmurować tablicę na terenie placu w Starostwie Wielickim. Odsłonięcie tablicy i nietypowe, jak na Małopolskę wydarzenie, które planujemy, to swego rodzaju sfinalizowanie myśli, jakie pojawiły się w naszych głowach na początku 2018 roku.
Co w komandorze Panu osobiście najbardziej zaimponowało i zapadło w pamięć?
– Jego zamiłowanie do morza. Nie tylko do marynarki wojennej, bo Nowotny był przecież pierwszym przedsiębiorcą morskim w odrodzonej Polsce. Stworzył Towarzystwo Żeglugowe, które było pierwszym przedsiębiorstwem handlowym, które zaistniało w wolnej Polsce. Uratował też dla kraju wiele sprzętu pływającego, który Niemcy chcieli wywieść z okupowanej wtedy Warszawy. Udało mu się też uratować całe zaplecze żeglugi śródlądowej w Polsce. Bez tego nie narodziłaby się pierwsza marynarka wojenna, ponieważ jeszcze wtedy nie mieliśmy dostępu do morza. W końcu pierwszym portem i siedzibą odrodzonej marynarki był Modlin.