Nie zamierzają tracić życia, siedząc w domu lub lecząc się z chorób, do których przyczynił się smog. Postanowili działać, chcąc zmienić myślenicką rzeczywistość i doprowadzić do odczuwalnej poprawy jakości powietrza w regionie.
Jesteśmy właśnie świadkami powstania Myślenickiego Alarmu Smogowego. Jego założyciele wierzą, że wspólnie można zrobić coś wielkiego i ważnego. Nie można dopuścić, by bóle głowy, zapalenie spojówek, nosa i gardła, a także choroby płuc i problemy sercowo-naczyniowe towarzyszyły mieszkańcom w każdym sezonie grzewczym. O konkretach mówią Grzegorz Jasek i Dariusz Szczotkowski z Myślenickiego Alarmu Smogowego.
Domowy piec to nie dodatkowy kosz na śmieci!
Do tej pory alarmy smogowe działały w różnych miejscach Małopolski, ale Myślenice dotychczas nie miały swojego alarmu. Co było punktem zwrotnym, że postanowiliście powołać do życia Myślenicki Alarm Smogowy?
Grzegorz Jasek i Dariusz Szczotkowski, Myślenicki Alarm Smogowy:
– Jakiś czas temu pojawiły się czujniki w naszej gminie i uświadomiliśmy siebie, że w okresie grzewczym oddychamy często gorszym powietrze niż mieszkańcy Krakowa. Przypadków spalania wilgotnego drewna czy bardzo niskiej jakości węgla jest mnóstwo. Często piec lub ognisko traktowane jest jak dodatkowy kosz. Potrzebna jest zmiana mentalności. Podobne organizacje w Krakowie, Skawinie, Wieliczce, Nowym Targu i innych miastach udowadniają, że małymi krokami stopniowa zmiana jest możliwa. Chcemy zadbać o siebie i swoje rodziny. Powietrze to dobro wspólne i wszyscy jesteśmy za nie odpowiedzialni.
Czy zamierzacie działać w porozumieniu z Krakowskim Alarmem Smogowym, Skawińskim Alarmem Smogowym i innymi alarmami?
– Od dawna kibicujemy organizacjom działającym na rzecz ochrony środowiska. KAS, SAS i inne alarmy smogowe bardzo dużo już zrobiły. Przyglądamy się i uczymy. Jeśli zechcą podzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą, na pewno skorzystamy. Na razie startujemy i postaramy się udowodnić, że jesteśmy dobrym partnerem.
Jak oceniacie działania samorządów w kwestii poprawy jakości powietrza na terenie powiatu myślenickiego?
– Gminy realizują programy wymiany źródeł ciepła, prowadzą kontrole, ale ilość i jakość tych działań jest niewystarczająca. Rozumiemy, że samorządy często nie mają wystarczających środków finansowych na walkę ze smogiem. W naszym powiecie tylko gmina Dobczyce i Raciechowice korzysta z projektu LIFE-IP MALOPOLSKA, i ma w ramach tego projektu zatrudnionego ekodoradcę. Jest dużo do zrobienia. Wierzymy, że mobilizacja mieszkańców doprowadzi do większej aktywność samorządowców. Chodzi nam o współpracę i poważne potraktowanie problemu. Nie idziemy z nikim na wojnę.
Które gminy poza wspomnianymi – według Was – najwięcej już zrobiły w tym zakresie, a gdzie jest jeszcze mnóstwo do zrobienia?
– Jesteśmy przed spotkaniem założycielskim. W czwartek spotykamy się z mieszkańcami pozostałych miejscowości i będziemy rozmawiać. Trudno powiedzieć, kto zrobił najwięcej. Zanieczyszczonym powietrzem oddycha cały powiat, więc wszyscy mamy sporo do zrobienia.
Czy tej zimy w powiecie myślenickim często zdarzyły się sytuacje, że wyjście z domu, z uwagi na duże zanieczyszczenie powietrza, stanowiło zagrożenie dla zdrowia mieszkańców?
– Dzięki gminom i airly.eu w naszym regionie mamy kilkanaście czujników mierzących poziom stężenia szkodliwych pyłów zawieszonych PM2.5 oraz PM10. Większość mieszkańców za pomocą aplikacji lub strony może śledzić stan powietrza w swojej miejscowości. Niestety, takie obserwacje przerażają. W sezonie grzewczym normy często przekraczane są o kilkaset procent. Jakiś czas temu Polski Alarm Smogowy podał dane dla kilku miast o przekroczeniu normy 80 ug/m3 w 2018 roku. W Krakowie było to 34 dni, a w Nowym Targu 60 dni. Nasz powiat leży pomiędzy, więc przez około dwa miesiące powinniśmy chodzić w maskach. Wpływ tak wysokiego poziomu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie jest katastrofalny. Najczęściej cierpią dzieci, kobiety w ciąży i osoby starsze.
Co Wy, jako alarm smogowy możecie zrobić, by poprawić sytuację?
– Chcemy się uczyć od siebie nawzajem i uczyć innych. Zależy nam na zaangażowaniu lokalnych społeczności. Chcemy współdziałać z innymi ważnymi organizacjami: z OSP, z Gospodyniami Wiejskimi, ze szkołami i przedszkolami. Każdy może pomóc i sam najlepiej wie jak. Mamy nadzieję, że uda nam się nawiązać współpracę z ludźmi z innych alarmów oraz gmin i wykorzystać ich doświadczenie. Liczymy na to, że uda się razem z samorządami wypracować jednolity skuteczny system kontroli, edukacyjno-szkoleniowy oraz informowania o bieżącej jakości powietrza. Chcemy, żeby w każdej gminie pojawił się ekodoradca, który będzie pomagał w przygotowaniu wniosków o dofinansowanie i prowadził działania edukacyjne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Anna Piątkowska-Borek
Fot. Myślenicki Alarm Smogowy