81-letnia pani Maria z Wieliczki otrzymała gigantyczny rachunek za prąd. "Zrezygnuję z leków, ale spłacę zaległość, bo z korporacją i tak nie wygram" — mówi emerytka.
Historię emerytki opisał Onet. Pani Maria w połowie ubiegłego roku otrzymała rachunek za energię elektryczną opiewający na ponad 9 tys. zł za pięć miesięcy. Kobieta jest przekonana, że takie zużycie jest niemożliwe i podejrzewa awarię licznika. "Zrezygnuję z leków, ale spłacę zaległość, bo z korporacją i tak nie wygram" — mówi pani Maria.
Dom pani Marii jest wyposażony w standardowe urządzenia elektryczne, takie jak radio, telewizor, pralka, lodówka i kuchenka, z której rzadko korzysta. Ogrzewanie odbywa się za pomocą gazu, a w ostatnim czasie nie prowadzono żadnych prac remontowych ani nie używano dodatkowych urządzeń. Specjalista potwierdził brak ubytków energii.
Podejrzewając awarię licznika, pani Maria złożyła reklamację do Taurona. Po interwencji elektryka, który stwierdził nienaturalnie wysokie zużycie energii, licznik został wymieniony na koszt firmy. Jednak badanie laboratoryjne potwierdziło poprawność działania urządzenia, a spółka nadal oczekiwała spłaty należności.
Pani Maria prosiła o rozłożenie zaległości na miesięczne raty. Początkowo Tauron odmówił rozłożenia zadłużenia na 40 rat, co stanowiłoby dla emerytki miesięczną ratę w wysokości około 230 zł. Jednak po interwencji mediów firma zgodziła się na takie rozwiązanie, a pierwsza rata ma zostać zapłacona dopiero w kwietniu.
fot. Pixabay
