wtorek, 7 marca 2023 17:28

Uchodźcy muszą płacić za pobyt w ośrodkach. Sprawdziliśmy, jak jest w Wieliczce

Autor Marzena Gitler
Uchodźcy muszą płacić za pobyt w ośrodkach. Sprawdziliśmy, jak jest w Wieliczce

Uchodźcy przebywający dłużej w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania od początku marca muszą pokrywać część kosztów swojego utrzymania. Dla wielu to bardzo trudna sytuacja. Sprawdziliśmy, jakiej grupy to dotyczy w Centrum Pomocy dla Ukrainy w Grabiu, które już na początku wybuchu wojny w Ukrainie uruchomiła Wieliczka.

Jak wyjaśnia burmistrz Artur Kozioł, obecnie trwa weryfikacja sytuacji uchodźców, która jest potrzebna, aby sprawdzić czy mogą ponosić opłaty za pobyt w ośrodku. - Osoby, które mieszkają w naszym ośrodku muszą wypełnić specjalne deklaracje. My dokładnie jeszcze nie wiemy, ile osób będzie objętych obowiązkiem ponoszenia opłaty, ale mamy już wstępną informację, że nie przekroczy to 15 proc. osób zamieszkujących nasz ośrodek – mówi burmistrz Wieliczki.

Przypomnijmy, obowiązek ponoszenia opłat dotyczy osób aktywnych zawodowo, natomiast w Grabiu większość osób to kobiety samotnie opiekujące się dziećmi albo osoby starsze, których pobyt jest finansowany ze źródeł krajowych. W ośrodku przebywa obecnie 280 uchodźców. Koszt ich utrzymania ponosi państwo, natomiast Gmina zapewnia pracowników, którzy koordynują funkcjonowanie ośrodka, troszczą się o jego bezpieczeństwo i świadczą pomoc dla uchodźców, gdy trzeba ich zawieźć do lekarza lub szpitala. Są to zarówno strażnicy miejscy, jak i pracownicy Urzędu Miasta. Wieliczka opłaca też firmę ochroniarską. Na miejscu funkcjonuje przedszkole i oddział szkoły podstawowej w Grabiu, w którym lekcje odbywają się po polsku, ale są też zajęcia po ukraińsku. Gmina finansuje też naukę języka dla dorosłych oraz warsztaty dla dzieci. - Pobyt naszych gości jest finansowany ze środków rządowych, a my dajemy wszystko poza tym: dajemy swoich pracowników jako obsługę na przykład w obszarze bezpieczeństwa, koordynacji. To pracownicy naszego urzędu. Ich pensje nie są refundowania z żadnych środków. To są nasze koszty. Gdy są jakieś inne potrzeby na przykład szkolne czy potrzeby jakieś nagłej pomocy to już na nas spoczywa. Czasami nasi goście potrzebują zawiezienia do lekarza, do szpitala czy kupna leków.  Pracuje tu cały sztab ludzi, funkcjonuje jakby zarządzanie kryzysowe – wyjaśnia burmistrz Wieliczki.

Szczególną troską samorządu jest bezpieczeństwo uchodźców. - Najważniejsze jest dla nas poczucie bezpieczeństwa tych ludzi. Pamiętajmy, że wciąż trwa ta wojna, więc musimy czuwać nad bezpieczeństwem. Nie możemy ujawniać informacji, kto u nas zamieszkuje, bo bliscy naszych gości walczą na wojnie, więc jest zagrożenia ze strony rosyjskiej. Musimy dbać, żeby na przykład nie doszło do porwania, aby wszyscy u nas czuli się bezpiecznie. Pracownicy i straż miejska mają dyżury. Mamy też firmę ochroniarską, którą finansujemy. Jest też monitoring  - wszystko, co powinno być, aby osoby, które tam przebywają były bezpieczne – mówi Artur Kozioł.

Miasto pomaga też cały czas uchodźcom, którzy mieszkają w Wieliczce w prywatnych domach. - Oprócz ośrodka, mamy też punkty dla uchodźców na mieście, na dworcu, gdzie zawsze można się zwrócić z jakąś potrzebą. Jest punkt wydawania odzieży i innego rzeczowego wsparcia koło szkoły muzycznej – wylicza burmistrz.

Od początku marca weszły w życie zmiany dotyczące finansowanie pobytu uchodźców. Osoby, których pobyt w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania przekroczył 120 dni, muszą pokrywać 50 proc. kosztów pomocy – jednak nie więcej niż 40 zł dziennie za osobę. Od uchodźcy (przebywający w ośrodku co najmniej 180 dni) będą musieli płacić nawet 75 proc. kosztów, ale nie więcej niż 60 zł dziennie za osobę. Opłaty wynikają ze specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Zgodnie z nowymi przepisami z opłat zwolnieni są seniorzy, osoby, które mają orzeczenie o niepełnosprawności lub stopniu niepełnosprawności, kobiety w ciąży, osoby wychowujące dziecko do 12. miesiąca życia, małoletni i osoby samotnie sprawujące na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej opiekę nad trojgiem i więcej dzieci. Samorządy będą mogły jednak zwolnić z opłat za pobyt w miejscach zbiorowego zakwaterowania m.in. osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. - Uchodźcy, to osoby, które od początku wojny znalazły się w trudnej sytuacji. I chodzi nie tylko o osoby w ośrodkach, ale też w domach prywatnych. Poprzez ośrodek opieki społecznej będziemy rozpatrywać każdą sytuację, tak aby nikt nie został bez pomocy. Jeśli byłby ktoś w takiej sytuacji „na styku”, która wyraźnie pokazuje, że ten system nie jest doskonały, to należy się zwrócić po prostu dla naszego ośrodka opieki społecznej i GOPS-u. Na pewno będziemy wydawać decyzje, aby pomagać – zapewnia Artur Kozioł. - Słucham czasami krytyki, że nie należałoby tym ludziom tak pomagać, ale gdyby wszyscy znali całą przestrzeń tych ludzi, którzy zamieszkują u nas, to po pierwsze zobaczyliby, że wielu mężów czy ojców kobiet, które u nas mieszkają jest na wojnie i walczy. Jest też wiele osób, które dotknęła wojna, bo straciły swoich bliskich, albo są po urazach wojennych czy leczą się bo zostali ranni. Każda historia jest inna. My znamy historie tych mieszkańców, ale często nie mówimy o nich głośno, ze względów bezpieczeństwa naszych gości. Ja zawsze mówię, żebyśmy się postawili na ich miejscu. To ludzie, którzy zostawili swój dom, zostawili wszystko. Ja rozumiem, że czasami u niektórych jest zmęczenie i wydaje się, że ta opieka dla uchodźców jest przesadzona, ale pamiętajmy: my mieszkamy w swoich domach, oni nie mieszkają w swoich domach - dodaje.

Centrum Pomocy dla Ukrainy w Grabiu powstało na poczatku marca ubiegłego roku, gdy miliony uchodźców szukało schronienia w Polsce, a do Małopolski przyjeżdżały specjalne pociągi wypełnione Ukraińcami. Na ten cel wykorzystano budynki Zgromadzenia zakonnego Sióstr i Braci Samarytanek Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryi w Grabiu, które od dłuższego czasu nie były użytkowane. Wybudował je z myślą o niepełnosprawnych były misjonarz, ksiądz generał Andrzej Michałek, twórca zgromadzenia Braci Samarytan Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryi, który umarł na białaczkę w marcu 2020 r. w wieku 81 lat, zostawiając niedokończone dzieło życia. Budynkami zawiaduje obecnie Fundacja Samarytański Ruch Maryji "Jedność" pod wezwaniem Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryji.

W budynkach przed przyjęciem uchodźców trzeba było najpierw przeprowadzić generalne sprzątanie, a potem je wyposażyć. Pomogli w tym z wielkim zaangażowaniem pracownicy miejskich instytucji i okoliczni mieszkańcy. W placówce jest miejsce dla 300 osób. Pierwsi uchodźcy trafili do Grabia 2 marca z Rzeszowa. W ośrodku opiekę duszpasterską prawosławną i katolicką, odbywają się tam święta, koncerty i wizyty ważnych gości.

fot. Fb. Konrad Fijołek Prezydent Rzeszowa

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka