poniedziałek, 16 sierpnia 2021 21:09, aktualizacja 3 lata temu

Kraków. Zdrowy rozsądek kontra kościelna nagonka. Rozpoczęła się nadzwyczajna sesja sejmiku w sprawie deklaracji anty-LGBT

Autor Marzena Gitler
Kraków. Zdrowy rozsądek kontra kościelna nagonka. Rozpoczęła się nadzwyczajna sesja sejmiku w sprawie deklaracji anty-LGBT

We wtorek rozstrzygnie się kwestia deklaracji anty-LGBT, której uchwalenie w 2019 roku może kosztować Małopolskę utratę unijnego wsparcia wysokości nawet 11 miliardów złotych. W sprawę zaangażował się arcybiskup Marek Jędraszewski, który podkreśla, że obrona przed ideologią LGBT to kwestia honoru.

We wtorek o godz. 10.30 rozpoczęła się nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa Małopolskiego, która ma zająć się sprawą przyjętej w kwietniu 2019 roku deklaracji, skierowanej niby przez małopolskich samorządowców, do władz państwowych. Fikcją jednak są i autorzy deklaracji i adresaci, bo nad treścią deklaracji nie było żadnej debaty w sejmiku małopolskim czy na poprzedzających sesję komisjach, punkt o jej uchwaleniu pojawił się w ostatniej chwili, a władze, do których niby miała być skierowana, to przecież ludzie z tego samego ugrupowania, bo przeszła wyłącznie głosami PiS.  

W kilkuzdaniowym dokumencie czytamy m.in.: „Sejmik Województwa Małopolskiego wyraża zdecydowany sprzeciw wobec pojawiających się w sferze publicznej działań zorientowanych na promowanie ideologii ruchów LGBT, której cele naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny. (...) Jako Radni Województwa Małopolskiego deklarujemy wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia.
Deklarujemy, że Sejmik Województwa Małopolskiego w realizacji swoich publicznych zadań będzie wierny tradycji narodowej i państwowej, mając w pamięci tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa w Polsce oraz wielowiekowe przywiązanie Polaków do wolności.”

Skąd się wziął dokument, który w tym samym czasie przyjęło ponad 80 samorządów różnych szczebli? Czy deklarację uchwalono dlatego, żeby dać pretekst Gazecie Polskiej do wydrukowania naklejek „strefa wolna od LGBT”? Czy chodziło właśnie o stworzenie furtki do polexitu, bo gdy Bruksela zatrzyma transze pieniędzy, będzie można powiedzieć, że nic na wyjściu z Unii nie stracimy? A może była to realizacja przedwyborczego dealu z polskim kościołem (przynajmniej jego konserwatywną częścią), w zamian za poparcie w wyborach samorządowych, europejskich i prezydenckich?

Faktem jest, że już w 2019 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie uchwał anty-LGBT, wzywającą Polskę do zaprzestania działań dyskryminujących i zwrócił się do Komisji Europejskiej o kontrolę, czy samorządy otrzymujące środki unijne (w szczególności województwa lubelskie, podkarpackie, małopolskie i świętokrzyskie), które przyjęły uchwały piętnujące osoby LGBT, wykorzystują je do celów dyskryminacyjnych i łamiących prawa człowieka. Można więc było się spodziewać, że pójdzie za tym w końcu wstrzymanie środków unijnych, jednak zarząd województwa małopolskiego na czele z marszałkiem Witoldem Kozłowskim nic sobie z tego nie robił, a kolejne pisma już z Komisji Europejskiej bagatelizował.

Sprawę zagrażającej Małopolsce utraty nie tylko 2,5 mld euro w nowej perspektywie unijnej, ale też nierozliczenie już wydatkowanych środków z RPO, na początku sierpnia nie bez powodu nagłośnił wicemarszałek Tomasz Urynowicz, który w 2019 roku sam podniósł rękę za tym dokumentem, ale teraz w obliczu zagrażającego rozpadu Zjednoczonej Prawicy, jako polityk Porozumienia Jarosława Gowina nie miał nic do stracenia i postanowił zbić na tym polityczny kapitał. Teraz w perspektywie utraty nawet w sumie 11 miliardów złotych zaapelował do radnych sejmiku o opamiętanie: "Komisja Europejska powiadomiła właśnie Zarząd Woj. Małopolskiego, że do czasu uzyskania odp. na pismo z 14.07 w sprawie deklaracji #antylgbt, wstrzymane są rozmowy nt. REACT-EU (to środki na służbę zdrowia i gospodarkę). Błagam kolegów radnych o opamiętanie!" - napisał 13 sierpnia.

Pałeczkę przejęli radni z Koalicji Obywatelskiej i PSL (ci ostatni wprawdzie nie zagłosowali za deklaracją anty-LGBT, ale też nie zagłosowali wtedy przeciw), którzy złożyli wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej poświęconej wycofaniu się Sejmiku ze szkodliwej wizerunkowo i finansowo deklaracji.

W sprawę deklaracji zaangażował się też krakowski kościół. Już na początku sierpnia, po nagłośnieniu sprawy zagrażającego Małopolsce wycofania unijnego wsparcia, arcybiskup Marek Jędraszewski spotkał się z marszałkiem Witoldem Kozłowskim, a podczas ostatnich homilii na Jasnej Górze i w Ludźmierzu wprost odnosił się do decyzji, jakie muszą zapaść podczas obrad Sejmiku Województwa Małopolskiego, który „jest wydany na ogromną presję”. Jeśli wybierze pragmatyzm, to zdaniem hierarchy nie obroni wartości oraz własnego honoru.

„Smutne. Nie rozumiem. Nie zgadzam się. Takie pojęcie honoru to droga do upadku. Trzeba nam zdrowego rozsądku i odpowiedzialności” - skomentował słowa Jędraszewskiego na Twitterze Urynowicz. Jednak to właśnie krakowski kościół rządzi Małopolską polityką i nie będzie zaskoczenia, gdy PiS odrzuci zmiany w deklaracji, albo tylko nieznacznie skoryguje jej treść. Czy uda się tym jednak zamydlić oczy Brukseli?

Posiedzenie, która odbywa się online, rozpoczęło się dziś o godzinie 10.30, ale ogłoszono już przerwę z powodu problemów technicznych z transmisją. Można ją śledzić TU.

Czy uda się uchylić dokument? Bardzo mało prawdopodobne, bo z matematycznych wyliczeń wynika, że PiS ma niekwestionowaną przewagę, nawet bez Porozumienia.

fot. UMWM

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka