Dariusz Krajcarz, kierownik Ośrodka Zdrowia w Woli Dębińskiej (gmina Dębno), zapowiedział w swoich mediach społecznościowych, że będzie chciał rozwiązać swoją umowę ze szpitalem powiatowym w "najszybszym, możliwym według kontraktu, terminie". Jako przyczynę takiego stanu rzeczy lekarz podaje swoje dotychczasowe doświadczenia w pracy z nową dyrektor brzeskiej placówki, którą przypomnijmy została Alicja Syty, prawniczka związana zawodowo ze starostwem.
Dużo wcześniej niż Krajcarz swoje odejście z brzeskiego szpitala powiatowego zapowiedział jego dotychczasowy dyrektor, Adam Smolucha. W specjalnie wydanym oświadczeniu poinformował o zamiarze odejścia z placówki po 27 latach pracy. Jako przyczynę podał negatywny dla siebie wynik postępowania konkursowego, który miał wyłonić nowego dyrektora szpitala.
Teraz do dyrektora Smolucha dołączył Dariusz Krajcarz. W tej sytuacji trudno nie pytać, czy brzeska służba zdrowia nie będzie musiała zmagać się z odpływem specjalistów? W obecnych realiach stanu opieki zdrowotnej utrata dwóch doświadczonych lekarzy już jest dotkliwą stratą, którą najmocniej odczują pacjenci.
Inna niż laurkowa
Dariusz Krajcarz w udostępnionej przez siebie informacji w mediach społecznościowych napisał, że bezpośrednią przyczyną jego odejścia jest sytuacja związana z konkursem na nowego dyrektora brzeskiego szpitala, podobnie, jak w przypadku dyrektora Smolucha. W swoim poście kierownik Ośrodka Zdrowia w Woli Dębińskiej opisał przebieg postępowania konkursowego, zaznaczając, że choć nie liczył na wygraną, to oczekiwał jego uczciwego przebiegu. Tym, co szczególnie zbulwersowało Krajcarza był fakt, iż "w toku konkursu, podkreślano poszukiwanie osoby o wysokich kompetencjach a mnie i moim Przeciwnikom zarzucano ich brak a przynajmniej niedostatek". Lekarza szczególnie ubodło to, że ostatecznie na kierownicze stanowisko powołano Alicję Syty, pracowniczkę starostwa, "która nie tylko nie miała odwagi stanąć do konkursu na równych prawach, ale, co ważne - cały czas obserwowała go pełniąc funkcję protokolanta (!) posiedzeń komisji".
Ponadto, kierownik Ośrodka Zdrowia w Woli Dębińskiej powołując się na swoje dotychczasowe doświadczenia w pracy z nowo mianowaną dyrektor, napisał, że miał możliwość "poznać z nieco innej niż laurkowa, przedstawiana w internecie". W tej sytuacji uznał, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie jak najszybsze rozwiązanie kontraktu z SP ZOZ w Brzesku.
Poniżej prezentujemy całość wpisu doktora Krajcarza.
Długo nosiłem się z tą decyzją i mocno się nad nią zastanawiałem. Stając do konkursu na stanowisko Dyrektora SPZOZ w Brzesku nie liczyłem na spektakularną wygraną z doskonałymi przeciwnikami, jednak miałem nadzieję, że zostaniemy w nim potraktowani uczciwie. Wygląda jednak na to, że liczyłem na zbyt wiele. Przebieg konkursu, agresywne, żeby nie powiedzieć wprost, że chamskie komentarze niektórych „dziennikarzy” a na koniec powołanie osoby, która nie tylko nie miała odwagi stanąć do konkursu na równych prawach, ale, co ważne - cały czas obserwowała go pełniąc funkcję protokolanta (!) posiedzeń komisji pozbawiło mnie resztek złudzeń w tej kwestii. Zwłaszcza, że tak mocno, w toku konkursu, podkreślano poszukiwanie osoby o wysokich kompetencjach a mnie i moim Przeciwnikom zarzucano ich brak a przynajmniej niedostatek. Moje doświadczenia pracy z nowo powołaną Panią Dyrektor, którą miałem możność poznać z nieco innej niż laurkowa, przedstawiana w internecie, strony nie dają raczej nadziei na owocną współpracę. W związku z tym podjąłem dziś decyzję o rozstaniu z brzeskim ZOZem. W najkrótszym możliwym czasie przeanalizuję swój kontrakt z SPZOZ Brzesko i złoże ofertę rozwiązania go w najszybszym, możliwym według kontraktu, terminie.
Dziękuję wszystkim pracownikom SPZOZ w Brzesku i OZ w Woli Dębińskiej za tych kilkanaście lat, jakie z nimi spędziłem. To był zaszczyt z Wami pracować.
Czytaj także:
Głos24
Inf.: Facebook
Fot.: SP ZOZ Brzesko
