środa, 18 kwietnia 2018 06:48

Zwierzęta giną w męczarniach

Autor Anna Piątkowska-Borek
Zwierzęta giną w męczarniach

Wystarczyło kilka cieplejszych dni, by ludzka głupota sięgnęła zenitu. Co roku to samo. Zdaje się, że kilkuletnie dzieci, którym zwraca się uwagę, szybciej są w stanie coś zrozumieć niż ci, którzy uważają się za inteligentnych i odpowiedzialnych dorosłych.

Nie pomagają groźby kary grzywny do 5000 zł czy nawet kary pozbawienia wolności, ciągle apele strażaków, kampanie informacyjne z sugestywnymi plakatami i spotami. Niestety, zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że szybko pozbędzie się suchej trawy z nieużytków – zwłaszcza teraz, po zimie – podpalając ją. Suche źdźbła zapalają się jedno od drugiego. Ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko – szybciej niż biegnący człowiek. A co ze zwierzętami, które w wysokich trawach właśnie znalazły schronienie? A co z ludźmi, którzy znaleźli się tam być może przypadkowo?

W słoneczne dni strażacy praktycznie codziennie informują o wyjazdach do pożarów traw. Przykładowo 12 kwietnia, w Myślenicach druhowie gasili pożar ściółki leśnej na powierzchni około 0,5 hektara przy ul. Daszyńskiego. 9 kwietnia pożar suchych traw między ulicami Sobieskiego i Dąbrowskiego rozprzestrzeniał się tak szybko, że stwarzał zagrożenie dla kolejnych pól i obiektów. Z kolei w Dobczycach w ciągu jednego dnia – 9 kwietnia miały miejsce aż dwa takie zdarzenia: najpierw pożar traw przy ul. Turystycznej, później przy ul. Mostowej. Druhowie gasili też pożar traw przy ul Jagodowej w Sieprawiu 12 kwietnia. To zaledwie kilka przykładów. Podobne zdarzenia miały miejsce w prawie każdej miejscowości.

– Trzeba pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W rozprzestrzenianiu ognia pomaga także wiatr. Osoby, które wbrew logice decydują się na wypalanie traw, przekonane są że w pełni kontrolują sytuację i w razie potrzeby, w porę zareagują. Niestety mylą się i czasami kończy się to tragedią. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Co roku w pożarach wywołanych wypalaniem traw giną ludzie, w tym podpalacze, przypadkowe osoby oraz strażacy!!! – apelują myśleniccy strażacy.

Trzeba dodać, że kilka dni temu, 11 kwietnia, nie aż tak daleko, bo w Knurowie na Śląsku, w pożarze nieużytków zginął mężczyzna, prawdopodobnie bezdomny. Jego zwłoki znaleziono po ugaszeniu płonących traw. Z kolei na Podkarpaciu 10 kwietnia strażacy przez sześć godzin gasili blisko 55 hektarów nieużytków rolnych oraz 5 hektarów przylegającego do nich lasu.

Ludzka głupota

Osób, które twierdzą, że niby wypalanie traw użyźnia glebę, nadal nie brakuje. Tymczasem jest to wierutna bzdura! Ogień powoduje wyjaławianie ziemi, zahamowanie naturalnego pożytecznego rozkładu resztek roślinnych. Dodatkowo do atmosfery dostają się szkodliwe dla ludzi i zwierząt związki.

Płonące trawy to nie tylko zagrożenie dla ludzi i okolicznych domostw, nie tylko ogromne koszty, przeznaczane na gaszenie tych pożarów, spowodowanych głupotą człowieka. To także cierpienie, a często nawet śmierć w ogromnych męczarniach setek (a może i tysięcy) zwierząt, które nie mają możliwości uciec przed ogniem.

Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków, palą się gniazda już zasiedlone, niejednokrotnie wraz z jajeczkami lub pisklętami. W płomieniach giną pszczoły, również nie raz duże zwierzęta leśne (np. sarny, jelenie, dziki), a nawet zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru.

– W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych. Wśród nich: płazy (żaby, jaszczurki, ropuchy), ssaki (krety, ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki) oraz inne drobne gryzonie – piszą na swojej stronie internetowej druhowie z OSP Myślenice – Górne Przedmieście. – Przy wypalaniu giną mrówki. Jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 milionów szkodliwych owadów rocznie. Mrówki, zjadając resztki roślinne i zwierzęce ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy, „przewietrzają” glebę. Podobnymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami są biedronki, zjadające mszyce. Ogień uśmierca wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych takich jak: dżdżownice (które mają pozytywny wpływ na strukturę gleby i jej właściwości), pająki, wije, owady (drapieżne i pasożytnicze) – dodają strażacy.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Skoro za każdym razem tyle jednostek jest zaangażowanych w gaszenie pożarów traw, to kto w takim razie przyjedzie, gdy dojdzie do pożaru zabudowań, czy zdarzy się wypadek na drodze. Kto będzie ratował ludzi, podczas gdy strażacy będą zajęci gaszeniem pożaru wywołanego z ludzkiej głupoty, bo jak inaczej nazwać podpalanie nieużytków?

W kwietniu Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po raz kolejny zainaugurowały ogólnopolską kampanię społeczną „Stop pożarom traw”. Jak przypomina KG PSP, w ubiegłym roku w Polsce doszło do 38 634 pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych – to aż 32% wszystkich odnotowanych pożarów. W ich wyniku w 2017 roku zginęły dwie osoby, a 101 zostało rannych. Średni czas gaszenia takiego pożaru to 47 minut.

Anna Piątkowska-Borek

fot. Stop Pożarom Traw

Myślenice - najnowsze informacje

Rozrywka