W poniedziałek (3 lipca) w Internecie zawrzało. Wszystko za sprawą doniesień o rozpoczętej na ulicach Młyńskiej i Meissnera wielkiej wycince drzew. W tej sprawie list do redakcji Głosu24 skierował jeden z mieszkańców okolicy.
W poniedziałek na ulicach Młyńskiej i Meissnera rozpoczęto wycinkę drzew.
"Tyle warte są obietnice przedstawicieli miasta. Mieszkańcom obiecywano, że wycinka drzew na Młyńskiej i Meissnera będzie wstrzymana przynajmniej do czasu wyników konsultacji. Mieszkańcy więc czekali na raport. A w międzyczasie... zaczęto wycinać drzewa. Dziś przy Młyńskiej, a barierki pojawiły się też w rejonie ronda Młyńskiego" – można było przeczytać w poście Platformy Komunikacyjnej Miasta Krakowa.
"Bez niedorzecznej rozbudowy układu drogowego"
Jak informowaliśmy wczoraj, do sprawy odnieśli się zarówno mieszkańcy, internauci, jak i ZDMK. Po publikacji wczorajszego artykułu o wycince, tej sprawie postanowił napisać do nas jeden z mieszkańców. Z przesłanej wiadomości wynika, że mieszkańcy nie buntują się przeciwko budowie linii tramwajowej, tylko planowanemu przy okazji rozwinięciu linii drogowych.
– Wycinka na Młyńskiej to tylko wierzchołek góry lodowej. W tym przeskalowanym projekcie do wycięcia jest przeznaczone 1059 drzew, podczas gdy bezpośrednio z linią tramwajową koliduje jedynie 345. Postulujemy zmianę projektu, aby uwzględniono postulaty strony społecznej. Najkrócej rzecz ujmując, żądamy radykalnej minimalizacji wycinki, i najlepiej ograniczenia inwestycji do budowy linii tramwajowej, bez niedorzecznej rozbudowy układu drogowego, nawet gdyby wiązało się to z wycofaniem ZRID-u i ponownym się o niego staraniem, choć to wykonawca na dobrą sprawę określa, co jest "znaczącą ingerencją w rozwiązania projektowe", a co nią nie jest (a przy znaczącej ingerencji ZRID byłby wycofany)
– pisze nasz czytelnik i dodaje:
– Instytucje, które są w tej sprawie decyzyjne, i które działają na szkodę mieszkańców, upierając się przy swoim, to prezydent Majchrowski i Zarząd Dróg Miasta Krakowa. Wykonawca jest w stanie iść na rękę mieszkańcom, ale potrzebuje dyspozycji zmiany w projekcie, którą może wydać prezydent. ZZM natomiast zamiast stać po stronie mieszkańców, to mówi jednym chórem z ZDMK. Powinni zmienić nazwę na Zarząd Zarzynania Zieleni Miejskiej.