W dobie koronawirusa ta informacja mogła przejść trochę niezauważona. Ale z pewnością warto wrócić do wydarzeń z końca zeszłego roku, której bohaterem a raczej bohaterami, są sołtys i mieszkańcy niedużej wsi w gminie Trzciana – Leszczyna. Dzięki poparciu przez lokalną społeczność, stojący na jej czele Andrzej Zgłobicki zdobył trzecie miejsce w ogólnopolskim konkursie na „Sołtysa Roku Polski 2020” zdobywając 5334 głosy. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że Leszczyna liczy sobie ok. 800 mieszkańców a jej sołtys był jedynym samorządowcem z Małopolski, który brał udział w finale na poziomie ogólnopolskim.
Zwycięzców plebiscytu Mistrzowie Agro 2020 zostali wyłonienie końcem listopada zeszłego roku. Konkurs organizowany początkiem października przebiega trójetapowo a nominacje odbywają się w trzech kategoriach – Rolnik roku, Koło Gospodyń Wiejskich Roku i Sołtys Roku. Warto zaznaczyć, że plebiscyt Mistrzowie Agro jest największym tego typu plebiscytem w Polsce.
Kandydaci do tytułu są nominowani przez partnerów i patronów akcji, ale swoje typy mogą zgłaszać także dziennikarze i czytelnicy. Zaczynający się w październiku konkurs biegnie trzema etapami – powiatowym, regionalnym i ogólnopolskim a decyduje w nim liczba oddanych głosów przez wysłanie płatnego SMS-a. Do plebiscytu Mistrzowie Agro 2020 zgłoszony został Andrzej Zgłobicki, sołtys Leszczyny, który dzięki głosom jej mieszkańców zajął ostatecznie 3 miejsce w Polsce, zdobywając 5334 głosy.
Mieszkańcy Leszczyny udowodnili, że w ich przypadku nie ma znaczenia liczebność miejscowości a zaangażowanie jej mieszańców. W tym miejscu warto dodać, że sołectwo Bystrzyca (gmina Oława, województwo dolnośląskie) z którego pochodzi zdobywca pierwszego miejsca Michał Rado, liczy sobie ok. 2500 osób. Wynik sołtysa z Leszczyny nie byłby możliwy bez mieszkańców tej miejscowości. Z kolei ci nie głosowaliby na swojego społecznika, gdyby nie pomagał im w rozwiazywaniu ich codziennych problemów i nie cieszył się powszechnym szacunkiem i uznaniem.
Między innymi o otrzymanym wyróżnieniu, liczbie oddanych głosów a także wadach i zaletach pełnienia funkcji publicznych porozmawialiśmy z sołtysem Leszczyny, panem Andrzejem Zgłobickim.
Andrzej Zgłobicki sołtys Leszczyny/Fot.: archiwum prywatne
Panie Andrzeju, pod koniec zeszłego roku zajął pan 3. miejsce w ogólnopolskim konkursie na Sołtysa Roku Polski 2020, zdobywając 5334 głosy. Co pan czuł, gdy dowiedział się o zdobyciu wyróżnienia?
– O tym wyróżnieniu dowiedziałem się dopiero rano i w pierwszym odruchu uznałem, że to jest żart. Zdawałem sobie sprawę, że duża grupa mieszkańców jest bardzo zaangażowana w monitorowanie bieżących wyników i zmobilizowała wszystkie siły, żebyśmy wypadli jak najlepiej w tym plebiscycie. Używam tu liczby mnogiej, ponieważ uważam, że jest to sukces Nas wszystkich, mieszkańców małej miejscowości Leszczyna liczącej przecież nieco ponad 800 mieszkańców, ale mieszkańców dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Po chwili niedowierzania zaczęła budzić się u mnie duma, że jestem sołtysem Leszczyny i mogę reprezentować tak wspaniałych ludzi.
Liczba głosów, które zostały na pana oddane jest imponująca. Był pan jedynym przedstawicielem z województwa małopolskiego wśród finałowej 15 laureatów. Czym jest dla pana ta nagroda?
– Liczba uzyskanych głosów wynika z sumowania zdobytych głosów na poszczególnych etapach tego plebiscytu, czyli na etapie powiatu, województwa i w finale ogólnopolskim, ale i tak jest to faktycznie imponujący wynik. Ta nagroda jest skierowana co prawda do osoby sołtysa, ja jednak uważam, że jest to wyróżnienie dla wszystkich mieszkańców działających aktywnie w różnego rodzaju organizacjach na terenie naszej Małej Ojczyzny. Mam tu na uwadze wspaniale rozwijającą się jednostkę OSP należącą do KSRG, Stowarzyszenie „Nasza Leszczyna”, KGW „Śwarne Leszczynianki”, grupę Caritas działającą na terenie parafii wraz z księdzem proboszczem, no i grupę członków Rady Sołeckiej bez których nie wiele bym zdziałał. Ta nagroda jest dla mnie niewyobrażalnym wyróżnienie za które pragnę dodatkowo jeszcze raz podziękować wielu znanym i nieznanym mi osobom i przyjaciołom w zasadzie z całej Polski.
Na tak dużą ilość głosów, które przecież kosztowały, bo trzeba było wysłać płatnego smsa, trzeba sobie zasłużyć i cieszyć się szacunkiem swojej społeczności. Wspomina pan czasami to, kiedy został sołtysem? Jak biegła pana ścieżka pełnienia tej funkcji?
– Obecnie funkcję sołtysa realizuję drugą kadencję. Na początku były to działania związane z rozwiązaniem problemów naszej miejscowości, które były bolączką od wielu lat (niecka basenowa przy Szkole Podstawowej) i nieco inne spojrzenie na sprawy niż poprzedni wieloletni sołtys Pan Antoni Wołowiec, który również w znaczący sposób przyczynił się do rozwoju naszej miejscowości. Starałem się, aby działania były kontynuacją poprzednika z wprowadzaniem nowych rozwiązań na miarę oczekiwań mieszkańców. Moje działania zawsze opierałem na pełnej informacji oraz konsultowania podejmowanych inicjatyw z Radą Sołecką i mieszkańcami. I jak widać ta ścieżka współpracy w pełni się sprawdza.
Pełnienie funkcji publicznych ma swoje wady i zalety. Co zaliczyłby pan do tych pierwszych, a co do drugich?
– Zdaję sobie sprawę z tego że właściwe wypełnianie funkcji społecznych i publicznych to w dużej mierze zaniedbywanie relacji rodzinnych (ciągły brak czasu na spotkania rodzinne, na wykonanie prac domowych itd.) i tu muszę szczególnie podziękować swojej żonie oraz synom za wyrozumiałość oraz za wsparcie. Gdyby nie to, już dawno zrezygnował bym z pełnienia tej funkcji. Staram się zawsze być do dyspozycji mieszkańców a biorąc pod uwagę pracę zawodową oraz inną działalność (biorę aktywny udział w pracy związków zawodowych ZNP) jest to naprawdę bardzo trudne i wyczerpujące. Biorąc jednak pod uwagę drugą stronę tego równania, gdzie są wymierne efekty, zaangażowanie coraz to liczniejszej grupy społeczników, ciągle nowe pomysły i realizacja ich przez tzw. czyny społeczne realizowane za własne środki finansowe, to po prostu się chce.
Co uważa pan za swój największy sukces? Czy jest jakaś sprawa, która sprawia, że może pan mówić o niej, jako swojej porażce?
– Za swój największy sukces uważam okazane zaufanie i uznanie w wyborach na sołtysa, ponieważ bez tego nie było by tej rozmowy no i oczywiście wynik plebiscytu, realizacja projektów takich jak Klubik Malucha, „Bumerang” (wewnętrzny plac zabaw), zakup działki przy WDK, kontynuacja „Pikniku Rodzinnego” z zaangażowaniem wszystkich wcześniej wymienionych organizacji oraz Szkoły Podstawowej w Leszczynie ( dyrekcja, rada pedagogiczna oraz pracownicy, rodzice i dzieci) co od dwóch lat zablokowała nam pandemia.
Za porażkę w tej kadencji z przykrością muszę uznać brak właściwej współpracy z włodarzami naszej gminy i tzw. „zdrowych relacji”. Mając w pamięci sposób współpracy w poprzedniej kadencji oparty na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i konstruktywnych rozmowach, czego obecnie mi brakuje. Pan Wójt i Pani Przewodnicząca Rady Gminy zapomnieli, że przedstawicielem mieszkańców danej miejscowości jest sołtys.
Czy posiada pan jakieś priorytety na których chce się skupić w najbliższym czasie?
– Zawsze staraliśmy się działać w ten sposób, żeby realizując aktualne projekty planować na przyszłość kolejne. Priorytetów jest bardzo wiele: oświetlenie przy drodze powiatowej, dokończenie chodnika, modernizacja drogi powiatowej oraz dróg gminnych, modernizacja WDK a w szczególności wykonanie kuchni wg posiadanego projektu, rozbudowa remizy oraz zagospodarowanie działki przy WDK.
Na koniec pragnę pogratulować wszystkim sołtysom poparcia i uzyskanych wyników w plebiscycie oraz życzyć sukcesów w ich jakże ciężkiej pracy społecznej.
Rozmawiał: Mirosław Haładyj