piątek, 26 sierpnia 2022 13:54

Dodatek węglowy nie dla każdego. Mieszkańcy Krakowa miedzy młotem, a kowadłem

Autor Marzena Gitler
Dodatek węglowy nie dla każdego. Mieszkańcy Krakowa miedzy młotem, a kowadłem

Urząd Miasta Krakowa zakomunikował, że składanie wniosków o dodatek węglowy w mieście jest bezzasadne. "Od dnia 01.09.2019 r. na terenie Krakowa obowiązuje bezwzględny zakaz stosowania paliw stałych. Z tego względu składanie wniosków o dodatek węglowy przez mieszkańców Krakowa jest bezprzedmiotowe" - informuje serwis miejski sprawyspoleczne.krakow.pl. O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Michała Drewnickiego i Tomasza Urynowicza.

Od 17 września mieszkańcy mogą składać wnioski o dodatek węglowy. Przysługuje on gospodarstwom, których właściciele w deklaracji CEEB (dotyczącej źródeł ogrzewania domów) stwierdzili, że głównym źródłem ogrzewania jest piec lub kocioł węglowy. W Krakowie jednak od 2019 roku oficjalnie nie wolno palić węglem. Wynika to z Uchwały Rady Miejskiej w Krakowie z 1 lutego 2016 roku, w której wprowadzono całkowity zakaz palenia węglem na terenie miasta. Dotyczy on nie tylko mieszkańców, ale też restauratorów. Przepisy weszły w życie 1 września 2019 roku i od tej pory Straż Miejska przeprowadza regularne kontrole palenisk. Za palenie węglem grożą mandaty i grzywny.

Czy jednak faktycznie już wszyscy mieszkańcy przerzucili się na inne sposoby ogrzewania? Bynajmniej. Tylko w pierwszym roku obowiązywania krakowskiej uchwały antysmogowej wykonano 7 tysięcy kontroli, których skutkiem było ponad 23 tys. złotych z mandatów. W mieście nadal są osoby palące węglem, które z różnych względów nie wymieniły ogrzewania, choć są to wyjątkowe sytuacje - potwierdza wiceprzewodniczący Rady miasta Krakowa Michał Drewnicki. Te osoby teoretycznie mogą więc wnioskować o rządowe wsparcie, ale w Krakowie jest to praktycznie niemożliwe.

Przypomnijmy, ustawa z 5 sierpnia o dodatku węglowym zapewnia prawo do wypłaty dodatku węglowego osobom posiadającym obywatelstwo polskie, mającym miejsce zamieszkania i przebywającym na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Wniosek o wypłatę dodatku węglowego składa się do urzędu miasta lub gminy w miejscu swojego zamieszkania. Komentujący nowe prawo zauważają jednak, że może się zdarzyć, że ktoś będzie wnioskował o dodatek na ogrzewanie domu, w którym obecnie nikt nie zamieszkuje. Wtedy zgodnie z ustawą wniosek powinien złożyć w gminie właściwej ze względu na miejsce zamieszkania osoby składającej ten wniosek. W Krakowie może mieć z tym problemy.

Na stronie serwisu miejskiego sprawyspoleczne.krakow.pl. ukazał się komunikat, że w Krakowie ze względu na obowiązującą uchwałę antysmogową jest to bezzasadne: "Od dnia 01.09.2019 r. na terenie Krakowa obowiązuje bezwzględny zakaz stosowania paliw stałych. Z tego względu składanie wniosków o dodatek węglowy przez mieszkańców Krakowa jest bezprzedmiotowe" - informuje serwis miejski.

Jednak w Krakowie, mimo zakazu, nadal pali się węglem i drewnem. Jak wynika z informacji przekazanych 1 sierpnia przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego na terenie miasta funkcjonuje 626 pieców kaflowych, 154 lokale ogrzewane są kotłem na paliwo stałe z automatycznym podajnikiem węgla, a 214 urządzeń trzeba zasypywać ręcznie. Do ogrzewania wykorzystywanych jest ponad 3 tysiące kominków i pieców typu koza. Z kuchni węglowych korzysta ponad 455 gospodarstw. Ci mieszkańcy, choć formalnie przysługuje im dodatek węglowy (jeżeli głównym źródłem ogrzewania jest urządzenie na węgiel), zgodnie z komunikatem nie mają nawet co myśleć o uzyskaniu dodatku, który formalnie wypłacić ma Urząd Miasta Krakowa.

Co ciekawe, miasto zdaje sobie sprawę, że mimo zakazu niektórzy palą węglem i to często wcale nie jest ich wina: "paleniska, które zostały w Krakowie, to nie tylko wynik lekceważenia przez ich właścicieli nowych przepisów (choć i takie przypadki się zdarzają). Mamy przeprowadzoną szczegółową inwentaryzację palenisk (notabene zrobił ją Wydział ds. Jakości Powietrza Urzędu Miasta Krakowa (...) i wiemy, że są to także przypadki zawiłych spraw własnościowych, których przy najlepszych chęciach właścicieli nie da się rozstrzygnąć w rok czy dwa. To są problemy ze stanem technicznym budynków czy, w końcu, z długim czasem oczekiwania na podłączenie ekologicznego źródła energii. Wreszcie mamy też do czynienia z przypadkami osób starszych lub ciężko chorych, którym miasto zapewnia wszelką pomoc i programy osłonowe, ale często przeprowadzenie w domu takiej osoby „rewolucji w ogrzewaniu” wymaga czasu i taktu. Mogę z całą stanowczością zapewnić Pana wicemarszałka i wszystkich krakowian, że nie będziemy jako miasto stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec naszych mieszkańców, którzy nadal mają piece, ale każdą sprawę rozpatrzymy indywidualnie" - mówił w materiale opublikowanym na krakow.pl („Na Kraków będzie patrzył cały kraj, podołamy roli pioniera” z 27 sierpnia 2019 r.) wiceprezydent Andrzej Kulig. Teraz okazuje się, że te osoby, które ze względy na swoją trudną sytuację nie wymieniły pieców, mogą nie dostać w Krakowie dodatku węglowego!

O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy wiceprzewodniczącego rady Miasta Krakowa, Michała Drewnickiego. - Zasadniczo faktycznie każdy, kto pali węglem może się ubiegać o dodatek węglowy, natomiast w Krakowie obowiązuje uchwała o zakazie palenia węglem. Jednak wiemy, że są jeszcze osoby, które nie wymieniły źródła ogrzewania z różnych względów. Jest więc tutaj pytanie, czy nie dochodzimy do paradoksu. Z jednej strony są osoby, które mają piece węglowe w Krakowie jako jedyne źródło ogrzewania, ale z drugiej strony funkcjonuje zakaz, jednak zasadniczo zgodnie z uchwałą one powinny otrzymać te 3 tysiące - zauważa radny PiS.

Michał Drewnicki jest zdziwiony treścią komunikatu, który znalazł się w miejskim serwisie poświęconym sprawom społecznym. - Na pewno będziemy pytać urzędników o to, czemu wysyłają takie komunikaty, bo z jednej strony jest zakazane palenie węglem, jednak jeżeli ktoś jeszcze ma takie źródło ogrzewania, to przecież ustawodawca nie wykluczył, że takiej osobie dodatek nie przysługuje. Więc jest pytanie, dlaczego tak urzędnicy prezydenta interpretują te przepisy i czy nie doszło tutaj do jakiegoś ich złamania. Będziemy o to na pewno to pytać na komisjach (Rady Miasta Krakowa - przyp. red.), najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu - zapowiada Drewnicki.

Jak informuje radny, w Krakowie nie jest to duża grupa osób, jednak z pewnością osoby, które nadal palą węglem są. - Jest to bardzo mała liczba osób, natomiast jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to nie wyobrażam sobie, że część osób była pokrzywdzona. Sądzę, że trzeba tutaj zachować dużą ostrożność, dlatego dziwię się też, że jest takie podejście urzędu do tego tematu - dodaje.

Radny oczywiście podkreśla, że w Krakowie jest zakaz palenia węglem, ale przypomina też, że są sytuacje, które mogły doprowadzić do tego, że ktoś pieca nadal nie wymienił. O dodatek mogą się na przykład ubiegać osoby, które mieszkają w Krakowie, ale mają dom ogrzewany węglem poza Krakowem. - Mam nadzieję, że nie zostaną one pokrzywdzone i że to jest jakieś nieporozumienie, a nie że urząd w jakiś sposób celowo sabotuje pewne działania. Będziemy się na pewno przyglądać tej sprawy i ja na pewno będę pytał prezydenta czy w tych przypadkach, bo to są wyjątkowe przypadki, nie będzie tutaj pokrzywdzenia mieszkańców przez urząd - zapewnia Michał Drewnicki.

Problem zauważa też radny sejmiku z Krakowa Tomasz Urynowicz, były wicemarszałek Małopolski zaangażowany w promowanie ekologii. Jednak jego zdaniem za całe zamieszanie odpowiedzialne są nowe przepisy. - To co się dzieje w związku z ogłoszeniem dopłat jest zachętą do oszustwa. To przede wszystkim dokonywanie korekt w deklaracji CEEB po to, żeby sięgnąć po te 3 tysiące. Mieszkańcy do końca czerwca tego roku mieli obowiązek wpisywania, czym ogrzewają domy, a teraz okazuje się, że nagminnie dokonują korekt i podają zupełnie inne informacje niż podawali wcześniej, po to, żeby się załapać na dofinansowanie - zauważa radny z Porozumienia.

Radny usprawiedliwia też krakowskich urzędników. - Podstawą działań każdego urzędnika są przepisy prawa. Każda decyzja urzędu musi mieć prawne umocowanie i nie ma możliwości, żeby urzędnik gdziekolwiek, w jakimkolwiek miejscu mógł reprezentować inny punkt widzenia niż mówi o tym przepis polskiego prawa. Z drugiej strony w przypadku Krakowa - u nas oczywiście wciąż jeszcze obowiązuje zakaz palenia paliwami stałymi. I teoretycznie nie ma możliwości uzyskania dofinansowania na piec, którego już powinno nie być. Natomiast cały system CEEB, który dzisiaj jest fałszowany korektami, dotyczącymi źródeł ciepła, stracił już na wiarygodności - uważa Tomasz Urynowicz.

Radny przypomina, że w Krakowie obowiązuje wciąż zakaz używania paliw stałych, który nie zmieni się nawet, jeśli sejmik zmieni terminy wejścia w życie małopolskiej uchwały antysmogowej. - To jest prawo lokalne, ciągle jeszcze obowiązujące, bo nawet ta zmiana, którą PiS teraz proponuje w sejmiku, tego nie zmieni. W związku z tym ten przepis będzie obowiązujący i urząd nie będzie mógł mógł postąpić inaczej niż dzisiaj postępuje - zauważa radny.

Warto dodać, że składając wniosek o dodatek węglowy w Krakowie, mieszkańcy jednocześnie przyznają się do łamania prawa lokalnego. Narażą się więc na wizytę Straży Miejskiej i ukaranie mandatem, lub skierowanie sprawy do Sądu. Są więc niejako między młotem a kowadłem.

Prośbę o wyjaśnienie opublikowanego komunikatu skierowaliśmy też do Biura Prasowego krakowskiego ratusza. Czekamy na odpowiedź.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka