niedziela, 13 listopada 2022 09:00

Dr Kucharski: „Kremówkowy papież” przestaje już wystarczać. Trzeba stanąć w prawdzie

Autor Mirosław Haładyj
Dr Kucharski: „Kremówkowy papież” przestaje już wystarczać. Trzeba stanąć w prawdzie

– To co widać na pewno to fala laicyzacji, która właśnie w Polsce wzbiera. Przez kilka lat po śmierci papieża mogły pojawiać się o nim pamflety, jednak nie było rzetelnych pism krytycznych. To się zmienia -pojawiają się opracowania krytyczne (niekiedy nawet bardzo krytyczne) myśli i działań papieża – mówi w rozmowie z Głosem24, dr Jarosław Kucharski, etyk i dodaje: – Przestaje już wystarczać karykaturalny obraz „kremówkowego papieża”. Ostatnie publikacje ewidentnie pokazują, że pojawiają się też pytania o moralną ocenę niektórych działań Jana Pawła 2. Widać coraz silniejszą tendencję do rewizji przekazów hagiograficznych. Tym bardziej, że zmieniła się wrażliwość społeczna na wykorzystywanie seksualne nieletnich i tak zwanych bezbronnych dorosłych. Wydaje mi się, że jeżeli nie zostanie podjęta rzetelna dyskusja, to zamiast „stanąć w prawdzie” strony tego sporu będą coraz bardziej wykrzywiały, zmieniały w karykaturę obraz świętego. Inaczej mówiąc, zamiast prawdy o nim będzie post-prawda.

To, że postać papieża Jana Pawła 2, zajmuje w naszym społeczeństwie miejsce szczególne nie jest szczególnie odkrywczą obserwacją. Warto natomiast przyglądać się zmianom, jakim owo miejsce,  poddawane jest w ostatnim czasie. Dobrą okazją do tego jest druga połowa października, kiedy to obchodzony jest Dzień Papieża Jana Pawła II (16.10) i liturgiczne wspomnienie świętego w Kościele katolickim (22.10). Pozostając przy datach związanych z papieżem Polakiem warto również przypomnieć dzień 1 listopada, w którym Karol Wojtyła przyjął święcenia kapłańskie. Zresztą nagromadzenie rocznic związanych z postacią papieża jest w naszym kraju duża, podobnie jak liczba symboli, bo do takiej rangi zaczęła urastać słynna kremówka.

Przeciążenie tematami związanymi z Janem Pawłem 2 znajduje odzwierciedlenie w internecie, w którym królują m. in. grafiki na tematy związane z papieżem Polkiem. Zdaniem dra Kucharskiego doszło do pewnego "przesytu" związanego z mitem papieża: – Pierwsze skojarzenia to rzeczywiście słynne kremówki oraz kilka anegdot. Tutaj można powiedzieć, że następuje naturalna reakcja na przebodźcowanie. Reakcja ta jest naturalna szczególnie w grupie młodych ludzi, którym zbyt często powtarza się iż „Jan Paweł 2 wielkim papieżem był” i „ma zachwycać”. A dzięki internetowi reakcja ma możliwość tworzenia dużych zasięgów oraz wpadania w skrajności, często nie do zaakceptowania, szczególnie przez osoby starszej generacji – tłumaczy etyk i dodaje: – Zauważmy także, że w stosunku do „naszego papieża” występuje największe chyba zjawisko, które nazwę „wspomaganiem instytucjonalnym”. W szkołach obchodzi się uroczyście Dzień Papieski, wszędzie praktycznie są ulice i place (oraz inne miejsca) imienia Jana Pawła 2. w kazaniach w kościołach w olbrzymiej większości cytowany jest właśnie Jan Paweł, pomników jest mnóstwo, ostatnio część prawicowych publicystów oburzyła się, że społeczność szkoły w Wałbrzychu nie wybrała papieża na patrona. Pewnym kuriozum może być fakt, że niektóre dzieci komunijne nie wiedzą, że po Janie Pawle 2 było już dwóch innych papieży – tak jednostronny otrzymują przekaz na katechezie.

Przesłanki o "zmęczeniu materiału" potwierdza publicysta, Tomasz P. Terlikowski. – Jeżeli chodzi o wysyp memów na temat papieża, to jest to pewien objaw tego, że przedobrzyliśmy. Ponad rok temu czytałem tekst „O jedną kremówkę za daleko”, którego tytuł oddaje istotę problemu. Tak naprawdę, to myśmy zrobili z papieżem mem a młodzi ludzie tylko to podchwycili. To znaczy, jeśli widzę kielich mszalny, w których podpórkę stanowi popiersie papież a jego głowa misę kielichową, to przepraszam, ale trudno już o lepszym mem. I to jest kielich, który jest w Sanktuarium Jana Pawła 2. Tak naprawdę to zdjęcie wystarczy za mem. Jeśli mamy w Polsce z 1 000 pomników Jana Pawła 2, z których 950 jest podobnych do krasnala ogrodowego, a nie do papieża, to nie dziwmy się, że młodzi ludzie to wyśmiewają. Jeśli oni nieustająco słyszą o wielkości i nikt im tak naprawdę nie odpowiada normalnych historii, to dla nich 21:37 jest zwykłą liczbą, śmiesznym albo nieśmiesznym dowcipem a nie symbolemmówił w rozmowie z Głosem24 publicysta. Zdaniem Terlikowskiego, wyjaśnienia wymagają także narastające kontrowersje związane z oskarżeniami papieża o ukrywanie pedofili. – Jeśli zamiast mówić o tym, jak wyglądały problemy ze skandalami seksualnymi za Jana Pawła 2 a wyglądały tak, że odpowiedzialność za nie bliskich współpracowników papieża, w tym kardynała Dziwisza, jest realna, jeśli zamiast tego mówimy: nic nie było, to nie dziwmy się, że oni stawiają pytania. Więc akurat memy z Janem Pawłem 2 są tylko objawem pewnej choroby, dużo głębszej, a nie samą chorobą. Co więcej są często odreagowaniem dla tych młodych ludzi czegoś, co myśmy przesłodzili i co myśmy zafałszowali i za co ponosimy odpowiedzialność. Dodajmy, że niektóre z tych memów, podkreślam wyrażenie niektóre, są naprawdę śmieszne – tłumaczył Terlikowski, dodając: – Dyskusja na temat odpowiedzialności Jana Pawła II za te skandale wciąż jest jeszcze przed nami. Za mało wiemy, żeby wydawać wyroki. Wiemy jednak, że wiedza papieska była ograniczona, i że wokół papieża działała grupa, która utrudniała reakcję. Ale i ta sprawa czeka wciąż jeszcze na opisanie.

Dr Jarosław Kucharski/Fot.: archiwum prywatne
Dr Jarosław Kucharski/Fot.: archiwum prywatne

Jan Paweł II zapisał się w świadomości polskiego społeczeństwa, jako postać niezwykła. Obecnie jednak widać dużą polaryzację w stosunku do osoby papieża. Widać wyraźnie, że, mówiąc kolokwialnie, przejadł się on, niczym wadowicka kremówka.
– Kompleksowa odpowiedź na to pytanie wymagałaby całkiem pokaźnego opracowania. Na pewno trzeba zniuansować odpowiedź. Po pierwsze odróżnijmy kilka grup społecznych: pierwsza to te osoby, które pamiętają papieża Polaka, dla których był on istotnym elementem ich biografii i życia w PRL. Druga to osoby urodzone pod koniec lat ’70 w na początku lat ’80 które przez długi okres swojego życia nie znały innego papieża. Trzecia to pokolenie lat ’90 wyrastające już w kulcie papieża i bez doświadczenia PRL. Wreszcie czwarta grupa – dzieci XXI wieku – wychowujące się wyłącznie w kulcie JP2.

Na podstawie takiego rozróżnienia można zaryzykować, że cześć świętemu najbardziej będą oddawać osoby z grupy pierwszej. W grupie drugiej i trzeciej będzie on uznawany za ważna postać, jednak niekoniecznie jako osoba nieskazitelna. Czwarta grupa podchodzi do niego tak samo jak do innych postaci historycznych – może być obiektem kultu, drwiny albo obojętności.

Zauważmy także, że w stosunku do „naszego papieża” występuje największe chyba zjawisko, które nazwę „wspomaganiem instytucjonalnym”. W szkołach obchodzi się uroczyście Dzień Papieski, wszędzie praktycznie są ulice i place (oraz inne miejsca) imienia Jana Pawła 2. w kazaniach w kościołach w olbrzymiej większości cytowany jest właśnie Jan Paweł, pomników jest mnóstwo, ostatnio część prawicowych publicystów oburzyła się, że społeczność szkoły w Wałbrzychu nie wybrała papieża na patrona. Pewnym kuriozum może być fakt, że niektóre dzieci komunijne nie wiedzą, że po Janie Pawle 2 było już dwóch innych papieży – tak jednostronny otrzymują przekaz na katechezie.

Co oczywiste, do tych zjawisk należy dodać spłycenie obrazu papieża. Pierwsze skojarzenia to rzeczywiście słynne kremówki oraz kilka anegdot. Tutaj można powiedzieć, że następuje naturalna reakcja na przebodźcowanie. Reakcja ta jest naturalna szczególnie w grupie czwartej – młodych ludzi, którym zbyt często powtarza się iż „Jan Paweł 2 wielkim papieżem był” i „ma zachwycać”. A dzięki internetowi reakcja ma możliwość tworzenia dużych zasięgów oraz wpadania w skrajności, często nie do zaakceptowania, szczególnie przez osoby z pierwszej grupy.

Z czego pana zdaniem wynika ta sytuacja?
– O kilku przyczynach już wspomniałem – różnice pokoleniowe, wspomaganie instytucjonalne i przebodźcowanie. Należy też zwrócić uwagę na wykrzywienie postaci Jana Pawła 2 dokonywanej i przez jego radykalnych krytyków oraz osób, które szydzą, jak i przez osoby wybiórczo patrzące na jego biografie i dokonania, tworzące praktycznie hagiografię. Poza kilkoma, dosyć niewielkimi środowiskami nie widać miejsca na dyskusję nad dokonaniami papież Polaka, oceną tych dokonań, decyzjami, które były właściwe i decyzjami, które okazały się błędne. Wspomniana przez pana redaktora polaryzacja prowadzi do okopania się we własnych bańkach informacyjnych, prowadząc do etykietowania drugiej strony różnymi, niepochlebnymi epitetami.

Również sprowadzenie papieża do anegdot nie ułatwia sprawy. Niewątpliwie papież był postacią wielowymiarową, nie był jedynie „świętym z obrazka”. Branie pod uwagę wyłącznie jednego wymiaru to odejście od prawdy na temat tej osoby, zafałszowanie jej. Być może przyczyna tego leży także w chęci osób z grup pierwsze i drugiej do przekazania swojego unikalnego doświadczenia młodszym. Jednak w pewnym momencie osoby, szczególnie z grupy czwartej, mogły poczuć się przytłoczone tym przekazem – i postanowiły odreagować. Twierdzenie to wymaga jednak dalszych badań socjologicznych, należy je potraktować raczej jako hipotezę.

Na wspomniane przebodźcowanie nakładają się afery pedofilskie, które targają Kościołem. Jak oceniać zarzuty stawiane w tej kwestii papieżowi? Są słuszne?
– Na tak postawione pytanie nie mam odpowiedzi „tak” lub „nie”. Z jednej strony Jan Paweł 2 sukcesywnie zaostrzał regulacje w stosunku do sprawców przestępstw seksualnych podlegających prawu kanonicznemu. Z drugiej strony jego decyzje wobec osób oskarżanych o nadużycia seksualne nie były jednoznaczne.

Pojawiają się informacje, że do Jana Pawła 2 docierały informacje o molestowania dzieci przez hierarchów oraz tuszowaniu takich przestępstw przez struktury Kościoła. Ta sprawa wymaga wyjaśnienia. Można zauważyć tu kilka taktyk zarządzania informacją. Z jednej strony może być próba stworzenia narracji „święty papież – zła kuria”, gdzie cała odpowiedzialność za tuszowanie zostanie zrzucona na urzędników Watykanu. Druga taktyka to przemilczenie i powtarzanie, że „Jan Paweł 2 świętym papieżem był!”. Trzecia wreszcie to nazywanie oskarżeń atakami na papieża i pamięć o nim.

Wydaje się, że żadna z tych taktyk nie będzie skuteczna. Stąd potrzebne jest „stanięcie w prawdzie” i podjęcie rzetelnej, obiektywnej próby ustalenia jakąwiedzą dysponował papież, jakie były jego decyzje, jakie były ich skutki. Wiedza ta pozwoli, z jednej strony, na ustalenie mechanizmów władzy i podejmowania decyzji w Watykanie, z drugiej na ustalenie, w jaki sposób papież postrzegał oskarżenia i na jakiej podstawie podejmował decyzje.

Czy doszliśmy do momentu w którym zamiast wspominać postać i dziedzictwo papieża Polaka, musimy bronić jego dobrego imienia?
– Najpierw odpowiem pytaniem na pytanie: czy mamy bronić prawdy o papieżu czy hagiografii papieża? Naszych o nim wyobrażeń czy pamięci i dobrego imienia jednej z ważniejszych postaci historycznych ostatnich czasów?

Każda realna postać historyczna, także święci Kościoła katolickiego nie byli postaciami pozbawionymi wad. Niekiedy podejmowały też błędne decyzje i krzywdziły bliźnich. Gdyby było inaczej, nie musiałyby się spowiadać – a wiemy, że Jan Paweł 2 regularnie korzystał z tego sakramentu.

Problemem w „obronie dobrego imienia” jest jednostronne, hagiograficzne patrzenie na postać świętego papieża. Powiedziałbym że jest to raczej nasz sposób upraszczania rzeczywistości niż prawdziwy obraz Jana Pawła 2. Upraszczanie to polega na myślenia, iż jeżeli ktoś jest święty, to tym samym jest nieskazitelny w każdym aspekcie. Analogicznie, jeżeli ktoś jest zbrodniarzem, to godne potępienia jest wszystko co robi (nawet, jeżeli nie jest to zbrodnią). Ograniczając się do świętych – nawet pobieżne zapoznanie się z ich biografiami pokazuje, iż nie byli to ludzie wolni od wad, słabości moralnych czy nawet pewnych przywar charakteru. Świętość zdobywali jednak nie dzięki, ale pomimo tych cech – za heroiczność cnót.

Ponownie musimy przepracować obraz Jana Pawła 2 i stwierdzić, jak było naprawdę. Jednostronna obrona (podobnie jak jednostronny atak) zniekształca obraz tej postaci, sprowadza ją do karykatury. Myślę, że ten kryzys w postrzeganiu Jana Pawła 2 i jego działalności można wykorzystać właśnie na uświadomienie sobie, że jest to postać wielowymiarowa, która pomimo błędów, mogła zostać świętym,

Pytam o te sprawy, ponieważ trudno nie odnieść wrażenia, że zakończyła się pewna epoka związana z Janem Pawłem II, której cezurą wcale nie była data śmierci papieża.
– Śmierć Jana Pawła 2 byłą dużym przeżyciem dla wielu, a nawet zaryzykuję, większości Polaków (i nie tylko). Jej oddziaływanie nie ograniczyło się zresztą tylko do naszego kraju. Jednak przeżycie to, dzisiaj to widać wyraźnie, było bardzo silne emocjonalnie i, jak to bywa z emocjami, opadło i zostało z niego wspomnienie. Co do efektów – z jednej strony można dostrzec inicjatywy takie jak stypendia dla zdolnej młodzieży, a z drugiej – fikcja „pojednania dla papieża” kibiców zwaśnionych krakowskich klubów.

To co widać na pewno to fala laicyzacji, która właśnie w Polsce wzbiera. Przez kilka lat po śmierci papieża mogły pojawiać się o nim pamflety, jednak nie było rzetelnych pism krytycznych. To się zmienia – pojawiają się opracowania krytyczne (niekiedy nawet bardzo krytyczne) myśli i działań papieża. Przestaje wystarczać już karykaturalny obraz „kremówkowego papieża”. Ostatnie publikacje ewidentnie pokazują, że pojawiają się też pytania o moralną ocenę niektórych działań Jana Pawła 2. Widać coraz silniejszą tendencję do rewizji przekazów hagiograficznych. Tym bardziej, że zmieniła się wrażliwość społeczna na wykorzystywanie seksualne nieletnich i tak zwanych bezbronnych dorosłych. Wydaje mi się, że jeżeli nie zostanie podjęta rzetelna dyskusja, to zamiast „stanąć w prawdzie” strony tego sporu będą coraz bardziej wykrzywiały, zmieniały w karykaturę obraz świętego. Inaczej mówiąc, zamiast prawdy o nim będzie post-prawda.

Fot. główne: wikipedia

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka