piątek, 5 lipca 2019 14:39

Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.9 Żołnierze z 2. Kompanii

Autor Bernard Szwabowski
Chrzanów : Historia we wspomnieniach cz.9 Żołnierze z 2. Kompanii

Stare odnalezione dokumentalne archiwalia myślami przenoszą nas do lat I wojny światowej...

Na udostępnionym przez Ferdynanda Sędora zdjęciu, niektórzy żołnierze w austriackich mundurach zostali rozpoznani dzięki innym fotografiom rodzinnym. Są to: Jakub Sędor (ojciec Ferdynanda), Franciszek Indyk, Jan Klimczak, Ignacy Szczurek, Kasper Doległo, Jan Kania. Prawdopodobnie na tym zdjęciu jest też 18-letni Józef Latko, który też służył w 2. Kompanii.

Józef Latko pisał on swe wojenne wspomnienia, które wraz z wojskowymi pieśniami posyłał swoim rodzicom pocztą wojskową. Czytając te „Wspomnienia ze szlaku wojennego”, które udostępniła Kazimiera Baroń (z domu Latko), dowiadujemy się, że do 1915 roku przeszedł on 47 miast i wsi we wschodniej Galicji, w których na większą czy mniejszą skalę toczyły się bitwy z Moskalami. Były to m.in.: Nadworna, Obaszow, Zastawna, Jorkatusz, Jesień Polny, Czernityn, Werenczanka, Kotrzman, Sniatyń, Kołomieja, Otynia, Stanisławów, Tyćmienica, Jesznopal, Delatyn, Debreczyn, Szaget itd. Gdy został ranny, zabrano go do szpitala wojskowego w miasteczku Szeget na Węgrzech, skąd wysłał do domu ostatnie informacje. W tym szpitalu bowiem zmarł, mając 20 lat.

Z wielu opisanych walk, jakie przeszedł ten młody bohater, warto w skrócie przedstawić ostatnią, w której został ranny. Józef Latko opisuje ją tak: „Kapitan Kurmański kazał zrobić przerwę i nabrać wody, a było to 27 sierpnia 1915 roku... potem padła komenda: bagnet na broń... Ja w tym locie i gwizdaniach kul nieprzyjacielskich, doleciałem do drutów moskalskich zasieków... i tam zostałem ranny. Jak poczułem, że jestem ranny, stamtąd uciekłem do takich wielkich ziemniaków. Tą jedną ręką wykopałem sobie dołek... Jak Moskale przestali strzelać, zacząłem z tego pola uciekać z kolegą z Chełmku, a kule za nami cały czas gwizdały. Prosiliśmy Boga, abyśmy się jak najprędzej oddalili od kul wroga... Miasto Szeget, ostatecznie ładne i piękne, w którym ja zamieszkałem w szpitalu...” W opisanej bitwie wielu żołnierzy austriackich zostało zabitych, a wielu rannych i wziętych do niewoli.

Ignacy Szczurek dostał się do niewoli i został wywieziony w głąb Rosji. Tam niewolniczo pracował przy wycinaniu lasów. Pisał kartki do swojej żony, które oczywiście były kontrolowane przez strażników więziennych. Nie mógł więc napisać, że jest bity, zziębnięty, głodny, nie ma, gdzie spać. Inaczej jego kartki by niszczono. Do dziś zachowało się kilka kart pocztowych pochodzących z 1916 i 1927 roku. Pisze w nich: „Dzięki Bogu jestem dosyć zdrowy... Całym sercem pozdrawiam Cię kochana żono i dzieci nasze. Wyznaję, że tylko ciebie kocham i mam nadzieję, że się wkrótce zobaczymy...” Niestety prawdopodobnie Ignacy Szczurek już nigdy nie wrócił z rosyjskiej niewoli.

Franciszek Indyk też był w niewoli. Po zakończeniu wojny w 1918 roku, przez trzy lata wracał do domu, do Libiąża. Szedł pieszo, żebrał i pracował w różnych domach za garść chleba, spał w krzakach i szopach.

Kasper Doległo był przez dwa lata w niewoli. Do domu udało mu się powrócić w ciągu dwóch miesięcy. Miał rany na ręce i nosie zadane mu bagnetem w bitwie z Moskalami.

Jan Kanica w Nadwornej na oczach licznych świadków cudem uszedł śmierci... Rosyjski pocisk armatni wybuchł metr przed nim, jednak na szczęcie wygramolił się z głębokiego leju. Był bardzo wybrudzony, ale cały i zdrowy... (informacja według przekazu pani Zofii Siudowej, urodzonej w Nadwornej w roku 1905).

Wiesław Koneczny

Zrealizowano w ramach stypendium z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

DMP/1939/AB/10    36/literatura/2010-II

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka