czwartek, 27 czerwca 2024 10:20

"Każdy miesiąc zwłoki to powiększanie strat." Wielicki ośrodek zdrowia potrzebuje pilnych działań

Autor Marzena Gitler
"Każdy miesiąc zwłoki to powiększanie strat." Wielicki ośrodek zdrowia potrzebuje pilnych działań

– Budynek generuje straty. Trzeba sobie jasno powiedzieć, to jest nietrafiona decyzja. Zamysł był zupełnie inny - mówi Bartłomiej Krzych. Nowy radny z Wieliczki, a wcześniej główny opozycjonista burmistrza Artura Kozioła, ma pomysł, co zrobić, aby wielicki SPZOZ przestał przynosi długi.

24 czerwca br. odbyła się kolejna sesja Rady Miejskiej w Wieliczce, podczas której odbyło się głosowanie nad absolutorium i wotum zaufania dla nowego burmistrza Rafała Ślęczki oraz debata o stanie gminy Wieliczka. Najdłuższą dyskusję wywołał temat sprawozdania finansowego wielickiego ośrodka zdrowia z siedzibą przy ul. Szpunara. W 2023 ośrodek miał 670 tys. straty i 13 milionów zadłużenia z powodu kredytu, zaciągniętego na dobudowanie skrzydła. Po wyjaśnieniach, których udzieliły radnym Grażyna Kozak - dyrektor SPZLO oraz główna księgowa SPZLO, Rada Gminy ostatecznie zatwierdziła sprawozdanie, wskazując jednocześnie na pilną potrzebę rozwiązania problemu niewykorzystanego, generującego straty finansowe nowo powstałego budynku przy SPZLO.

Przypomnijmy, decyzja o rozbudowie wielickiego ośrodka zdrowia, którą burmistrz Artur Kozioł forsował już w 2020 roku, zapadła na sesji w czerwcu 2021 roku. Już wtedy wiele osób - radni i mieszkańcy mieli wiele zastrzeżeń co do inwestycji w tej lokalizacji.

Pomysł był taki, aby do funkcjonującego już ośrodka przy ul Szpunara dobudować w trybie zaprojektuj i wybuduj nowe skrzydło. Inwestycja miała być zrealizowana szybko - jako budynek modułowy, a argumentem za jej powstaniem była pandemia i problemy wynikające z braku nocnej opieki medycznej. Z powodu problemów lokalowych kilka lat temu Wieliczka straciła nocną opiekę medyczną w konkursie w Narodowym Funduszu Zdrowia. - Żeby nocna opieka medyczna wróciła, muszą być spełnione odpowiednie warunki - przekonywał burmistrz. Warto też dodać, że w powiecie wielickim, jako jedynym w Małopolsce, nie ma samorządowego szpitala.

Kluczowa dla realizacji planów rozbudowy ośrodka zdrowia przy ul. Szpunara uchwała w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej zapadła w czerwcu 2021 roku. Zakładała ona zwiększenie poręczenia (w praktyce spłat) kredytu (z 14 mln do 17,6 mln zł) zaciągniętego przez ośrodek na rozbudowę przychodni. Poczatkowo zakładano, że inwestycja pochłonie ok. 10 mln zł, jednak w przetargach pojawiły się dużo wyższe kwoty, dlatego pierwszy przetarg unieważniono i ogłoszono ponowny. Przeciwny inwestycji był cały klub PiS. - Z inwestycji za 10 mln zł robi się przedsięwzięcie za 17 mln zł. Nie mamy przewidzianych kosztów wyposażenia placówki, nie jesteśmy przekonani do przedstawionego dla niej programu funkcjonalno-użytkowego. Dochodzi do tego potrzeba przebudowy układu komunikacyjnego przy ul. Szpunara. Stoimy na stanowisku, że w 2021 roku planowanie tak drogiego zadania bez wsparcia zewnętrznego jest niecelowe – mówił na sesji radny Michał Roehlich.

Potrzeby rozbudowy przychodni bronili radni z komitetu burmistrza Artura Kozioła oraz Platformy Obywatelskiej. Ostatecznie w lipcu 2021 roku Samodzielny Publiczny Zespół Lecznictwa Otwartego, który był inwestorem podpisał umowę z wykonawcą - Climatic Sp. z o.o. i inwestycja, warta ponad 12 mln zł ruszyła.

W grudniu 2022 roku zakończono budowę nowego skrzydła, w którym usytuowane zostały specjalistyczne gabinety lekarskie i poradnie. Poprawił się też dojazd do ośrodka i dostępność placówki dla osób z niepełnosprawnościami. Okazuje się jednak, że placówka generuje jednak straty. O sytuacji ośrodka rozmawiamy z Bartłomiejem Krzychem, radnym miejskim, założycielem Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka.

Na ostatniej sesji zabierał pan głos w sprawie ośrodka zdrowia. Jakie problemy widzi pan w miejskiej przychodni, czyli Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej (SPZLO) w Wieliczce?

– Pominę tu problemy organizacyjne, dotyczące obsługi mieszkańców, bo one na razie muszą zejść na dalszy plan, choć też nad nimi pracujemy. Główny problem to sprawy finansowe. Jestem członkiem komisji zdrowia Rady Miejskiej  w Wieliczce i mieliśmy już dwa posiedzenia w sprawie kondycji finansowej wielickiego SPZLO. Sytuacja drastycznie się pogorszyła w ciągu ostatnich 2 lat, a to za sprawą kredytu na budowę nowego budynku przychodni. Ten obiekt w mojej ocenie jest zbędny, a generuje ogromne koszty, bo w całości został zbudowany na kredyt. Kredyt, który miał kosztować 300 tys. rocznie, a kosztuje ponad milion złotych, co przekłada się na straty.

Czy te straty zagrażają działalności przychodni?

– Na razie straty pokrywane były z zysków zgromadzonych w poprzednich latach. Można narzekać na panią Dyrektor Grażynę Kozak, że ośrodek nie był zbyt przyjazny pacjentom, ale trzeba przyznać, że dbała o to, aby przychodnia była rentowna i nie popadała w długi. Tak było do czasu decyzji o budowie „szpitala modułowego”, którym chwalił się w mediach były burmistrz Artur Kozioł. Teraz ośrodek płaci milion złotych rocznie samych odsetek od kredytu, a oprócz tego dochodzą koszty ogrzewania i utrzymania budynku.

Czyli budynek nie zarabia na siebie?

– Budynek generuje straty. Trzeba sobie jasno powiedzieć, to jest nietrafiona decyzja. Zamysł był zupełnie inny. Ostrzegałem przed tym i to był jeden z argumentów za organizacją referendum w sprawie odwołania burmistrza, pod którym zbierałem podpisy w 2021 roku. Zwracaliśmy uwagę na brak realnego biznes planu, na złą lokalizację, na brak dofinansowania. Nierozsądnym było podejmowanie takiego ryzyka. Do tego oprocentowanie kredytu dla ośrodków zdrowia jest znacznie wyższe, niż dla gminy. Z ekonomicznego punktu widzenia najlepiej by było, aby gmina spłaciła ten kredyt nowym kredytem, o niższym oprocentowaniu, ale tu jest kilka barier formalno-prawnych, między innymi to, że gmina osiągnęła już limit zadłużenia. Mówiłem o tym na obradach. Całkowity dług Wieliczki, wraz z podmiotami zależnymi, to ok. 370 milionów złotych. Tylko za ostatni rok Wieliczka miała prawie 80 milionów deficytu. W uproszczeniu: aby go pokryć, każda rodzina w Wieliczce powinna wyłożyć 5 tys. złotych. Dla jasności – ten dług nie wynika z rozpasania urzędników – z tego co wiem, nie dostali oni nawet należnych podwyżek. Niestety, to będzie trudna kadencja. Nowi radni i nowy burmistrz muszą rozwiązywać problemy powstałe w poprzedniej kadencji.

Rozbudowa przychodni była jednak koniecznością. Wieliczka przecież się rozwija i popyt na usługi medyczne rośnie.

– Co prawda obecnie jest tam opieka dziecięca, w ramach miejskiej przychodni, jest też poradnia leczenia uzależnień, moim zdaniem wciśnięta tam na siłę. Większość pomieszczeń jest pusta. Niecały rok temu była próba wynajęcia ich, ale nic z tego nie wyszło. Z tego co mi wiadomo dlatego, że Rada Społeczna przy SPZLO postawiła zbyt wygórowane warunki, m.in. że wynajmujący musi świadczyć usługi nieodpłatnie i nie może prowadzić działalności konkurencyjnej. Ponadto, budynek został zbudowany w systemie modułowym – z przywiezionych kontenerów, co wyklucza możliwość przebudowy ścian i ogranicza możliwość dostosowania pomieszczeń. Moim zdaniem nie mamy już czasu i musimy szybko i bezwzględnie szukać najemcy, aby nie ogrzewać w zimie pustostanu.

Czy pana zdaniem można jakoś poprawić tę sytuację?

– Dyrektor przychodni powiedziała, że aby szerzej szukać najemców, potrzebuje jasnego sygnału do działania od Rady Społecznej. I tu jest problem, bo Rada Społeczna nie funkcjonuje. Z tego co wiem, przewodniczącym Rady Społecznej był sekretarz gminy, delegowany przez byłego burmistrza Artura Kozioła. Obecnie złożył on wypowiedzenie i jest na zwolnieniu lekarskim. Nie ma więc kto zwołać posiedzenia Rady Społecznej, a jej kadencja kończy się dopiero z końcem lipca. Dlatego zaapelowałem do burmistrza i radnych, aby przeanalizować sprawę pod względem prawnym, czy nie da się tego przyspieszyć. Każdy miesiąc zwłoki to powiększanie strat.

W internecie na wielickich grupach i stronach często pojawiają się komentarze osób, które zrezygnowały z miejskiej przychodni. Przepisały się do niepublicznych ośrodków i są zadowolone. Czy miejska przychodnia ma rację bytu?

– Rzeczywiście, w Wieliczce jest kilka prywatnych przychodni, mających kontrakty z NFZ i ludzie je sobie chwalą. W 2021 roku w ramach akcji z referendum robiłem sondę uliczną na temat rozbudowy ośrodka i już wtedy wiele osób mówiło, że to nie ma sensu i wskazywało, że woli niepubliczne gabinety, bo tam jest lepiej z dostępem do lekarzy i rejestracją. Na posiedzeniach komisji zdrowia padła informacja, że na przykład w Krakowie nie ma już miejskich przychodni. Są tylko prywatne ośrodki z kontraktami na NFZ i one są rentowne. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że właściciele ryzykują własnym majątkiem i nie podejmują populistycznych decyzji. Podczas obrad powiedziałem, że w wyniku złych decyzji płacimy ogromne pieniądze bankowi, zamiast lekarzom i pielęgniarkom. A tych brakuje, choćby w oddziale przychodni w Węgrzcach Wielkich.

Budowa szpitala była obietnicą wyborczą byłego burmistrza Artura Kozioła. Wielu mieszkańców uważa, że Wieliczka jako stolica powiatu powinna mieć szpital.

– Tak, i ten argument też wybrzmiał podczas obrad. Natomiast Wieliczka powinna mieć też oczyszczalnię ścieków, a jej nie ma. Różnica jest taka, że budowa oczyszczalni ścieków to zadanie gminy i burmistrza, a budowa szpitala – nie. Mamy szpitale specjalistyczne blisko Wieliczki (w Krakowie - przyp. red.). W leczeniu liczy się jakość. Jest wiele szpitali powiatowych czy wojewódzkich, ale ludzie z różnych rejonów Polski przyjeżdżają leczyć się do Krakowa właśnie ze względu na jakość. My mamy to po sąsiedzku. Natomiast to, że nie mamy własnej oczyszczalni ścieków, tylko płacimy za odbiór do oczyszczalni w Krakowie, generuje nam obecnie ogromne koszty finansowe i ekologiczne. W tych kwestiach też sytuacja jest kryzysowa i czekają nas trudne decyzje.

Czy znajdą się chętni na wynajem pomieszczeń w nowym budynku ośrodka?

– Mam nadzieję. Niektórzy radni przedstawiają już propozycje podmiotów, które mogą być zainteresowane. Natomiast nie możemy już stawiać dodatkowych warunków i ograniczeń. Priorytetem powinno być maksymalne zagospodarowanie budynku i ograniczenie strat, bo nie będzie ich z czego pokryć. A wtedy pod znakiem zapytania będzie w ogóle istnienie ośrodka, jako miejskiej przychodni.

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka