Rada Miasta Krakowa ma przegłosować dziś (11 czerwca) wprowadzenie zmian w uchwale o Strefie Czystego Transportu. Aby to zrealizować (procedowanie uchwały wymaga dwóch czytań) zaplanowano dziś aż dwie sesje. Na godz. 14.30 protest zapowiedziano protest w sprawie SCT. List do prezydenta Krakowa w sprawie zmian niekorzystnych dla mieszkańców gmin otaczających stolicę Małopolski wystosowali samorządowcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Metropolia Krakowska.
11 czerwca w krakowskim Magistracie odbędą się dwie sesje Rady Miasta Krakowa. Na pierwszej, która rozpoczęła się o godz. 10.00, zaplanowano m.in. pierwsze czytanie projektu zmian postulowanych przez prezydenta w uchwale o Strefie Czystego Transportu w Krakowie. Kilka godzin później, o godz. 15 rozpocznie się kolejna sesja, na której w drugim czytaniu ma zostać przyjęta uchwała o ustanowieniu Strefy Czystego Transportu w Krakowie.
Dwa w jednym
Sprawa jest kuriozalna, bo często Kraków potrzebuje kilku dni i kilku posiedzeń, aby skończyć rozpoczętą sesję. Tym razem dwie (i to bardzo ważne, obejmujące m.in. zatwierdzenie sprawozdania finansowego oraz sprawozdania z wykonania budżetu Miasta Krakowa za rok 2024 i absolutorium za rok 2024 dla Prezydenta Miasta Krakowa) mają się odbyć jedna po drugiej. Skąd ten pośpiech? Jedną z przyczyn może być "przepychanie kolanem" uchwały o zmianach w SCT. Na kolejnych środowych sesjach zaplanowano pierwsze i drugie czytanie projektu.
Przypomnijmy, uchwałę o Strefie Czystego Transportu krakowscy radni przyjęli w listopadzie 2022 roku. Uchwałę zaskarżył m.in. ówczesny wojewoda Łukasz Kmita, zarzucając, że m.in. nie doprecyzowuje ona granic Krakowa, w których ma obowiązywać. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który unieważnił w całości uchwałę, ale wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Miasto zapowiedziało prace nad nową uchwałą i przesunęło jej wejście w życie. Oznacza to, że już od 1 lipca ograniczony zostanie wjazd do Krakowa starszych aut spalinowych, co budzi duże kontrowersje i protesty, nie tylko mieszkańców stolicy Małopolski, ale też gmin sąsiadujących z Krakowem.
Kraków głuchy na apele gmin
Zmiany w uchwale o SCT jeszcze w kampanii wyborczej zapowiedział Aleksander Miszalski. Konsultacje w sprawie nowego projektu przeprowadził Zarząd Transportu Publicznego. W ich trakcie pojawiło się aż 20 tysięcy uwag do uchwały. Były też burzliwe protesty. W lutym apel do prezydenta wystosowali włodarze miast i gmin z krakowskiego "obwarzanka", postulując wprowadzenie 5-letniego okresu przejściowego i rozbudowę infrastruktury, m.in. o parkingi P&R dla przyjeżdżających do stolicy spoza Krakowa. Pod pismem podpisało się przedstawiciele 14 samorządów, tworzących wraz z Krakowem Stowarzyszenia Metropolia Krakowska. To: Biskupice, Czernichów, Igołomia-Wawrzeńczyce, Kocmyrzów-Luborzyca, Liszki, Michałowice, Mogilany, Niepołomice, Skawina, Świątniki Górne, Wieliczka, Wielka Wieś, Zabierzów i Zielonki. Co ciekawe, prezesem jest właśnie Aleksander Miszalski, a w skład zarządu wchodzi m.in. jego zastępca Łukasz Sęk. Obaj pozostali głusi na protesty i apele mieszkańców gmin wokół Krakowa.
Miesiąc temu prezydent Krakowa zapowiedział nową koncepcję, bardziej liberalną, ale tylko dla mieszkańców stolicy Małopolski (m.in będą mogli "dożywotnio" [do zezłomowania] korzystać ze swoich kopcących diesli), ale jeszcze bardziej restrykcyjną dla dojeżdżających do Krakowa. Zaletą nowego projektu jest za to przełożenie wejścia w życie uchwały o SCT na początek stycznia 2026 roku.
„Strefa Czystego Transportu wymaga sprawiedliwych zasad”
Nowy projekt uchwały dotyczący Strefy Czystego Transportu (SCT) w Krakowie, przygotowany przez prezydenta Aleksandra Miszalskiego, choć znacząco złagodzony w stosunku do wcześniejszej wersji, budzi poważne wątpliwości wśród włodarzy gmin ościennych. Samorządowcy zrzeszeni w Stowarzyszeniu Metropolia Krakowska kolejny raz apelują o wprowadzenie sprawiedliwych, racjonalnych i wspólnie wypracowanych zasad, podkreślając, że obecny kształt przepisów faworyzuje mieszkańców Krakowa, uderzając jednocześnie w sąsiednie gminy.
Ulgi tylko dla krakowian, obowiązki dla przyjezdnych
Nowy projekt zakłada wprowadzenie SCT od stycznia 2026 roku, z wydłużonym okresem przejściowym do końca 2028 roku. W tym czasie kierowcy niespełniający norm emisji będą mogli poruszać się po strefie po opłaceniu tzw. opłaty emisyjnej. Jednak największe kontrowersje budzi zasada tzw. "dożywotniego" użytkowania przez krakowian samochodów posiadanych przed wejściem przepisów w życie – nawet jeśli nie spełniają one norm ekologicznych.
To właśnie ten zapis samorządowcy gmin Metropolii Krakowskiej uznają za wyjątkowo niesprawiedliwy. – Proponowane rozwiązania powodują, że mieszkańcy Krakowa nie będą zobowiązani do podjęcia wysiłku w celu ograniczenia emisji dwutlenku azotu. Tymczasem mieszkańcy gmin ościennych, którzy codziennie dojeżdżają do miasta do pracy, szkół, czy lekarzy, zostaną objęci surowymi ograniczeniami – podkreśla Mirosław Golanko, wójt gminy Zielonki i przewodniczący Komisji ds. Środowiska, Przestrzeni i Mobilności Stowarzyszenia Metropolia Krakowska.

Bez równego traktowania i rzetelnych analiz
Zgodnie z analizami przedstawionymi przez gminy, projekt SCT w obecnej formie miałby objąć aż 43 proc. pojazdów zarejestrowanych w powiatach krakowskim i wielickim – co przekłada się na około 173 tysiące samochodów. Samorządowcy zwracają uwagę, że w uchwale nie przedstawiono danych, które jednoznacznie wskazywałyby, w jakim stopniu pojazdy spoza Krakowa odpowiadają za przekroczenia norm jakości powietrza w mieście. Tymczasem raporty Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska z lat 2023–2024 wskazują, że przekroczenia norm dwutlenku azotu występują jedynie na jednej z czterech stacji pomiarowych w Krakowie – i to zaledwie o 11 proc.
W tej sytuacji rodzi się pytanie: czy obciążanie mieszkańców gmin ościennych kosztami i ograniczeniami jest proporcjonalne do ich rzeczywistego wpływu na stan powietrza w Krakowie? – Brakuje rzetelnych analiz, które potwierdzałyby zasadność tak daleko idących restrykcji – wskazują zgodnie włodarze Metropolii Krakowskiej.
Apel o etapowe i wspólne działania
Przedstawiciele samorządów przypominają, że już w lutym 2025 roku zgłosili konkretne postulaty dotyczące zasad wdrażania SCT. Wśród nich znalazły się:
- ujednolicenie zasad dla wszystkich mieszkańców obszaru metropolitalnego,
- dopasowanie granic strefy do realnych potrzeb,
- etapowe wprowadzanie ograniczeń – zaczynając od najbardziej emisyjnych pojazdów,
- zapewnienie realnego okresu przejściowego na dostosowanie się do zmian.
W ich ocenie obecny projekt uchwały nie uwzględnia tych propozycji. Szczególne obawy budzi brak rozwiązań chroniących mieszkańców podkrakowskich gmin – mimo że to oni w praktyce mają ponieść największe konsekwencje nowych przepisów.
Gotowość do współpracy, ale pod warunkiem dialogu
Samorządy Metropolii Krakowskiej deklarują chęć dalszego dialogu z władzami Krakowa, podkreślając, że wspólna walka o czyste powietrze powinna być prowadzona w duchu solidarności i sprawiedliwości. Ich zdaniem skuteczność Strefy Czystego Transportu zależy nie tylko od przyjętych zapisów, ale także od stopnia poparcia społecznego i zaangażowania wszystkich stron – tak jak miało to miejsce w przypadku likwidacji kotłów węglowych.
– Chcemy czystego powietrza dla wszystkich mieszkańców regionu. Ale nie może być tak, że jedni są z obowiązków zwolnieni, a inni muszą ponosić cały koszt transformacji – podsumowują zgodnie samorządowcy.
Portal korowoderska.pl, komentując kumulację w jednym dniu dwóch czytań uchwały o SCT zauważa, że tak szybkie procedowanie to zamach na demokrację. Dostało się też często krytykowanemu przez dziennikarzy krowoderskiej prezydentowi Krakowa. "Teraz prezydent Miszalski wrócił z projektem do radnych i zrobił to w sposób, który jest ordynarnym szantażem. Otóż w najbliższą środę zostaną załatwione dwa czytania uchwały w sprawie Strefy Czystego Transportu. Załatwianie tego w jeden dzień jest dość nietypowe, ale zrobiono to tak, by opozycję postawić w trudnej sytuacji i utrudnić jej powiedzenie NIE. Albo nawet “TAK, ALE NIE TAK”. Sprawa jest bowiem przedstawiana tak, że jeżeli zagłosują przeciw projektowi Miszalskiego, to w życie wejdzie stara wersja strefy, która jest nieco ostrzejsza. A jak zagłosują za to na kogo Miszalski zrzuci „winę”? Oczywiście na opozycję." - napisał Tomasz Borejoza. Sprawa teoretycznie ma rozstrzygnąć się już dziś, być może późno w nocy, ale nie wykluczone, że jednak z uwagi na bogaty porządek obrad i dyskusje, towarzyszącą zazwyczaj projektom uchwał, posiedzenie zostanie przerwane i dokończone w innym terminie.
Kwestia SCT w Krakowie ciągle budzi kontrowersje i protesty. Nie udało się wypracować kompromisu, nie tylko z mieszkańcami Krakowa, ale również z mieszkańcami i reprezentantami sąsiednich gmin. Przyjęcie uchwały będzie testem solidarności wspólnoty metropolitalnej i może się okazać zarzewiem konfliktu między tworzącymi jedno stowarzyszenie samorządami.
fot. Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie