piątek, 1 lipca 2022 05:04, aktualizacja 2 lata temu

Kraków: Dziś kierowcy rozpoczęli strajk włoski? Będą utrudnienia MPK komentuje

Autor Mirosław Haładyj
Kraków: Dziś kierowcy rozpoczęli strajk włoski? Będą utrudnienia MPK komentuje

Medialna pogłoski o szykowanym proteście w obliczu nieprawidłowości nagłośnionych przez Wiceprzewodniczącego Rady Miasta Krakowa Michała Drewnickiego wydają się coraz bardziej realne. Warunki pracy kierowców miejskiego przewoźnika pozostawiają wiele do życzenia i wszystko wskazuje na to, że w piątek 1 lipca rozpoczną oni strajk włoski. Z informacji przekazanych przez Radio Kraków wynika, że "chodzi przede wszystkim o kursy z zajezdni Płaszów, Bieńczyce i Wola Duchacka".

Rzecznik prasowy MPK Marek Gancarczyk w rozmowie z Radiem Kraków powiedział, że dzisiaj nie są przewidywane opóźnienia: – Wszystkie wyjazdy z zajezdni tramwajowych i autobusowych odbywały się bez zmian i utrudnień. Nie mam informacji o zakłóceniach w kursowaniu autobusów i tramwajów w mieście. Z informacji przekazanych przez Radio Kraków wynika, że akcja nie ma charakteru skoordynowanej, masowej akcji.

Ananimowy mail

Ziszczenie się zapowiedzianych gróźb pracowników MPK mogło by doprowadzić do sytuacji, w której odwołane zostało by wiele kursów miejskich autobusów. Paradoksalnie bowiem skrupulatne przestrzeganie zasad pracy (bo na tym polega strajk włoski) może sparaliżować normalne funkcjonowanie miejskiej komunikacji. Na co dzień kierowcy miejskiego operatora nie stosują się do wymogów przepisów, po to, by zapewnić poprawne kursowanie linii. Kierujący autobusami MPK narzekają na czas pracy, nieprzestrzeganie przerw przeznaczonych na odpoczynek a także zarobki.

Wiceprzewodniczący Rady Miasta Michał Drewnicki w sprawie warunków pracy miejskich kierowców skierował na początku czerwca interpelację do prezydenta Majchrowskiego w celu wyjaśnienia sytuacji a 24 czerwca spotkał się z zarządem MPK. – Zaczęłam interesować się tym tematem, gdy otrzymałem anonimowego maila. W jej wyniku wystosowałem ogólną interpelację, aby prezydent odniósł się do zarzutów zawartej w przesłanej do mnie korespondencji. W odpowiedzi padła informacja, że MPK nie zrealizowało 2 000 połączeń w maju (co przełożyło się na 13 000 km tras). Była też mowa o nieprawidłowościach odnośnie godzin pracy. Po tym, miejscy kierowcy zaczęli się kontaktować ze mną już nie anonimowo a imiennie. Dostawałem telefony, jak i wiadomości przez Messengera, czy też mailowo. Więc to nie jest tak, że rozmawiałem z jedną osobą, tylko z kilkunastoma i gdy jedna z nich skarżyła się na jakieś problemy związane z pracą, to starałem się potwierdzać to też u innych, z którymi miałem kontakt i korespondowałem. I część zarzutów pokrywała się ze sobą. Jak pięciu kierowców pisało mi to samo, to uznawałem, że dany wątek trzeba tym bardziej zbadać i sprawdzić. Tak wyglądał ten proces, który prawie miesiąc temu zaczęła moja interpelacja.

"Sprawa nie zostaje zamknięta"

Po piątkowym spotkaniu z zarządem MPK na swoim facebookowym funpage'u Drewnicki podsumował rozmowy i zamieścił swoje wnioski ws. komfortu pracy kierowców i bezpieczeństwa pasażerów. – Potwierdziło się, że kierowcy mają przyjęty regulamin kar finansowych, a pojedyncza kara to nawet kilkaset złotych. Jest to możliwe, bo pensja, którą otrzymują składa się z pensji zasadniczej i stałej premii. W przypadku, gdy chcą kierowcę ukarać obcinają premię o konkretną kwotę: 200, 300 czy 500 zł. Potwierdziło się, że kierowcy mają tylko 5 minut po przyjściu do pracy na odebranie kluczyków, znalezienie autobusu na parkingu, jego kontrolę i uruchomienie, co jest nierealne w takim czasie i kierowcy przychodzą wcześniej do pracy, by zrobić to porządnie (odpowiadają przecież za pasażerów!), ale nie mają za to płacone. Zasadniczo rozkłady jazdy są tak ustalone, by kierowcy mieli ustawowo zagwarantowane przerwy na odpoczynek, jednakże w przypadku korków i opóźnienia kursu mogą być z tym problemy i kierowcy wyjeżdżają bez odpoczynku, ale zarząd nie był w stanie powiedzieć ile takich przypadków jest. 707 kierowców pracuje na etacie, a ponad 620 to ajenci, którym nie płaci bezpośrednio MPK, a… spółka córka MPK KrakTransRem, z którą mają podpisaną umowę cywilnoprawną. Są to swego rodzaju umowy śmieciowe, a ludzie pracujący jako samozatrudnieni nie mają prawa do płatnego urlopu czy innych świadczeń. Część osób może chcieć taką formę, ale sporo z nich, z którymi rozmawiałem uznaje to za śmieciową formę zatrudniła. Zarząd zapewnił, że chcą zwiększyć liczbę etatów – punktował miejski radny z ramienia PiS-u, zaznaczając na koniec, że "sprawa nie zostaje zamknięta" i, że przygotowywane są kolejne pytania, na które wiceprzewodniczący rady miasta będzie "chciał szczegółowych odpowiedzi".

Po spotkaniu z zarządem MPK na swoim facebookowym funpage'u Drewnicki podsumował rozmowy i zamieścił swoje wnioski ws. komfortu pracy kierowców i bezpieczeństwa pasażerów/Fot.: Facebook/Michał Drewnicki
Po spotkaniu z zarządem MPK na swoim facebookowym funpage'u Drewnicki podsumował rozmowy i zamieścił swoje wnioski ws. komfortu pracy kierowców i bezpieczeństwa pasażerów/Fot.: Facebook/Michał Drewnicki

Za wcześnie na wyroki

Drewnicki w rozmowie z Głosem 24 podsumowując spotkanie z zarządem MPK,  powiedział: – Część zarzutów się nie potwierdziła, mogły to być jakieś odosobnione przypadki, ale część zarzutów związanych z komfortem pracy okazała się zasadna, wiec faktycznie pewien problem jest. Mój obraz sytuacji jest taki, że dotyczy on ogółu, choć oczywiście są miejsca trudniejsze, bo mówi się, że w zajezdni Bieńczyce sytuacja jest najgorsza. Nie mniej, mam kontakt z kierowcami i motorniczymi z różnych części miasta.

Radny PiS-u zastrzegł jednak, że na razie jest za wcześnie, by w sprawie nieprawidłowości ferować wyroki. – Nie twierdzę , że MPK łamie prawo, bo podstaw do takich twierdzeń w tej chwili nie mam. Zdaję sobie też sprawę, że spółka musi działać w ramach prawa, więc powtórzę – nie mam podstaw, żeby twierdzić, że jest inaczej – powiedział Drewniki i dodał: – Natomiast występują pewne trudności związane na przykład z tym, że kierowcy skarżyli, że mają tylko 5 minut płatnego czasu pracy na to, żeby od przyjścia do ruszenia autobusem. Zarząd tłumaczył mi, że ten czas wystarczy, żeby wejść do autobusu, włączyć systemy trzema przyciskami i odpalić silnik. Z kolei kierowcy mówili, że to nie jest takie proste, bo w te wspomniane 5 minut muszą najpierw odebrać kluczyki i znaleźć na zajezdni autobus a to często duży teren. Potem oczywiście mają jeszcze obowiązek zgodnie z umową, sprawdzenia ogólnego stanu pojazdu, czyli muszą obejrzeć pojazd z każdej strony czy nie ma jakichś uszkodzeń. Następnie muszą sprawdzić czy kasowniki odbijają, czy monitoring działa prawidłowo, czy przez noc w środku zostało przez ekipę wysprzątane, i tak dalej, i tak dalej. Kierowcy mówią, że to zajmuje 10-15 minut, więc muszą przyjść wcześniej do pracy. Pracują, ale czas pracy nie jest im liczony. I o tym mówili wszyscy, którzy się ze mną kontaktowali. Pojawił się też zarzut związany z organizacją pracy i obowiązkowymi przerwami w jej ciągu. W sytuacji, kiedy kursy są realizowane zgodnie z rozkładami i nie ma korków, kierowcy mogą spokojnie je mieć, bo rozkłady są tak ułożone, żeby było to możliwe. Ale w przypadku, gdy jest korek pojawiają się opóźnienia i bywa tak, że kierowca po zjeździe do zajezdni, musi wyjechać już na następny kurs. I często było taka sytuacja, że pracownik miał dylemat: wziąć przerwę, która mu przysługuje, czy nie brać jej i wyjeżdżać na trasę? A dyspozytornia naciskała, żeby jednak wyjechał, bo na przykład nie ma nikogo w zastępstwie. Więc często dochodziło do sytuacji w której pracownik nie brał przerwy, przez co był zmęczony. Druga kwestia jest taka, że w związku z brakami kadrowym, kierowcy są bardzo mocno naciskani i „zachęcani” do tego, żeby pracować sześć dni pod rząd, by potem mieć jeden odpoczynku. I to jest często jazda po dziesięć i więcej godzin dzienne. Kierowcy pisali mi, że ze zmęczenia przysypiają na końcówkach tras, że jak stają na czerwonym świetle, to im się oczy zamykają.

Będzie strajk?

Zapytany o strajk, Drewnicki nie potrafił powiedzieć, czy do niego dojdzie.– Informacje o strajku znam tylko z mediów. Jeśli chodzi o tę kwestię, to nie kontaktował się ze mną żaden pracownik MPK. Czy strajk jest przesądzony i czy na pewno się odbędzie tego nie wiem, natomiast temat nieprawidłowości związanych z funkcjonowaniem MPK podejmowałem już wcześniej. Czy możemy mówić tu o jakimś zdziwieniu? Raczej nie, ponieważ o nie najlepszej sytuacji miejskich kierowców media rozpisują się już od kilku lat. Więc jest to tylko kolejna odsłona tego samego problemu, bo de facto wracał on co roku, tylko nikt się nie chciał nim zająć.

Fot.: Facebook/Michał Drewnicki

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka