piątek, 11 marca 2022 18:50

Kraków. "Musi się pojawiać naturalne zjawisko chaosu" - miasto tłumaczy się z zarzutów o brak koordynacji

Autor Marzena Gitler
Kraków. "Musi się pojawiać naturalne zjawisko chaosu" - miasto tłumaczy się z zarzutów o brak koordynacji

Po serii artykułów prasowych i komentarzy w mediach społecznościowych, na temat braku koordynacji w pomocy dla uchodźców w Krakowie Urząd Miasta zorganizował konferencję prasową, na której prezydent Jacek Majchrowski i wiceprezydent Andrzej Kulig wyjaśniali jak wygląda organizowanie pomocy dla Ukrainy.

- Nigdy nie sądziłem, że przyjdzie nam się spotkać w takiej sytuacji, w jakiej się spotykamy. Jest naprawdę wyjątkowa i nadzwyczajna - mówił dziś w Krakowie prezydent Jacek Majchrowski podczas konferencji prasowej w sprawie trudnej sytuacji na krakowskim Dworcu Głównym i pomocy miasta dla Ukrainy. -  Ja chciałem tylko państwu pokazując skalę problemu, zwrócić uwagę, że kilka lat temu była cała olbrzymia fala emigracji, którą Europa przyjmowała. Przyjmowała milion uchodźców w ciągu 2 lat. My w tej chwili mamy 1,5 miliona uchodźców w ciągu 2 tygodni, więc proszę się nie dziwić, bo jak czytam posty, które są na różnego typu komunikatorach i artykuły i wypowiedzi, mówią o tym, jak to jest niezorganizowane i jak to powinno być. Na ogół mówią to ludzie, którzy w życiu niczego nie organizowali i sami wiedzą, jak najlepiej to zrobić. Nie życzę im tego, aby kiedyś musieli organizować taką sytuację, jaką my mamy - mówił prezydent.

Faktycznie, w ostatnich dniach na krakowskim dworcu zaczął panować chaos. Uchodźcy nie mogli dostać wsparcia w postaci zakwaterowania czy spokojnego miejsca do przeczekania nocy. Zaniepokoiło to zwłaszcza wolontariuszy, którzy spontanicznie lub w sposób zorganizowany niosą im pomoc i wsparcie. To, czego się domagali od władz, to przede wszystkim koordynacja tej pomocy, tak aby skuteczniej trafiała w potrzeby koczujących na dworcu ludzi. Do tych zarzutów odniósł się też odpowiedzialny za politykę społeczna wiceprezydent Andrzej Kulig.

- Od 2 tygodni mamy do czynienia z narastającą falą uchodźców - potwierdził Kulig. Wiceprezydent stwierdził, że pierwsza fala uchodźców została w dużym stopniu zagospodarowana przez samych mieszkających w Krakowie Ukraińców, którzy przyjęli pod swój dach albo zorganizowali nocleg dla swoich krewnych czy przyjaciół uciekających przed wojną. Ilu ich dotarło do tej pory do Krakowa? - Mamy pewne dane obrazujące ten wzrost i dzisiaj możemy mówić o około 100-110 tysiącach obywateli ukraińskich, którzy przybyli do Krakowa i zostali zagospodarowanie przez mieszkańców - oszacował wiceprezydent Kulig.

Na konferencji padły informacje, które ilustrują, że władze faktycznie w ogóle nie były przygotowane na uchodźców. To szokujące, biorąc pod uwagę, że władze amerykańskie wprost ostrzegały przed nieuchronną wojną. Tymczasem w Małopolsce pierwsze działania rozpoczęły się wraz z falą uchodźców, czyli po 24 lutego. Mówił o tym właśnie Andrzej Kulig. - Równocześnie, na wniosek pana wojewody zostały podjęte przez wszystkie służby obrony cywilnej na obszarze całego województwa działania, polegające na zebraniu potencjalnie wolnych miejsc w hotelach, czy też w mieszkaniach, tak samo jak we wszystkich innych gminach. Uczynił to Wydział Zarządzania Kryzysowego. Przekazaliśmy je panu wojewodzie, który w pierwszych dniach zaczął kierować uchodźców do tych miejsc, z racji, że służby wojewody nie były, podobnie jak i nasze, przygotowane na taką falę uchodźców - mówił  wiceprezydent.

Okazało się wkrótce, że służby wojewody sobie z tym nie poradzą i zwróciły się do miasta, aby lokowaniem uchodźców w mieście zajął się Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Krakowa, a poza Krakowem - służby wojewody.

Andrzej Kulig podkreślił, że w pomoc dla Ukraińców zaangażowało się wielu mieszkańców, którzy zaoferowali im nocleg. - Jednocześnie uzyskaliśmy duży odzew, jeżeli chodzi o mieszkania prywatne, przy czym te mieszkania prywatne trzeba podzielić na dwie grupy. Pierwsza grupa, kluczowa i zasadnicza, to mieszkania zajmowane przez obywateli Ukrainy. Mamy zresztą także sygnały, że obywatele Ukrainy, przebywający poza granicami naszego kraju, wynajęli na rynku krakowskim sporo mieszkań żeby przeznaczyć je na uchodźców przez lokalne organizacje ukraińskie. Natomiast druga grupa to są obywatele, którzy przedstawili swoje lokale do dyspozycji, czy to są całe lokale, czy też pokoje - mówił Kulig.

Wiceprezydent odniósł się też do kontrowersyjnej w ocenie wielu mieszkańców i pomagających Ukraińcom wolontariuszy, decyzji miasta, aby wstrzymać przyjmowanie zgłoszeń do bazy lokali prywatnych dostępnych za darmo dla uchodźców.  Raz jeszcze powtórzył, że stało się to na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji, Macieja Wąsika. - W ubiegły poniedziałek na posiedzeniu wspólnym rządu i samorządu padła prośba ze strony pana ministra Wąsika, żeby lokowanie w mieszkaniach prywatnych na razie wstrzymać, zawiesić z racji tego, że w województwie podkarpackim doszło nieprzyjemnych incydentów związanych z przyjmowaniem, a następnie szybkim pozbywaniem się uchodźców. Pan minister Wąsik poinformował, że sprawa ta zostanie uregulowana w ustawie - tłumaczył Kulig. Problemem jednak jest, że początkowo przewidywano, że ustawa będzie przyjęta pod koniec ubiegłego tygodnia, obecnie zakłada się, że będzie prawdopodobnie w tym tygodniu uchwalona i podpisana i ma wejść w życie w poniedziałek, ale i tak potrzebne będą do jej funkcjonowania rozporządzenia.

Jak wyjaśniał wiceprezydent ustawa przekazuje sprawę zakwaterowania uchodźców ośrodkom pomocy społecznej, które będą weryfikował te miejsca i podpisywały z właścicielami mieszkań umowy w imieniu rządu, który będzie je finansował.

Poza wspomnianymi hotelami i mieszkaniami miasto uruchomiło miejsca dla uchodźców na obszarze dawnej Wesołej, w budynkach dawnej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego. Są też plany na nowe lokalizacje tymczasowych schronisk dla uchodźców. - Ponieważ na płynęła niezapowiedziana grupa uchodźców w sporej liczbie pociągiem w nocy, uruchomiliśmy także tymczasowo punkt w Hali 100-lecia Cracovii przy ul. Focha. Równocześnie zgłosiły się do nas instytucje, które dysponują wolnymi pomieszczeniami w dawnych galeriach. To są pomieszczenia zarówno galeryjne - w przypadku Plazy jak i biurowe - w przypadku Tesco - mówił Andrzej Kulig. -  Dzisiaj kończą się prace adaptacyjne, jeżeli chodzi o Galerię Plaza. Będziemy musieli je wyposażyć w łóżka, pościel i wszystkie inne pozostałe rzeczy. Mamy nadzieję, że na początku przyszłego tygodnia to wszystko zostanie uruchomione - mówił wiceprezydent, dodając, że musi jeszcze być wydane tymczasowe pozwolenie straży pożarnej, na użytkowanie obiektów. Natomiast jeśli chodzi o pomieszczenia po Tesco, trzeba jeszcze usunąć rzeczy pozostawione tam przez poprzedniego użytkownika.

W hotelu Ibis, który miasto wynajęło na miejsce do odbywania kwarantanny, znalazły zakwaterowanie matki z dziećmi. - Większość znajdujących się tam matek z dziećmi okazała się chora na COVID - stwierdził wiceprezydent i poinformował, że miasto zapewniło im leczenie.

Andrzej Kulig mówił o przejmowaniu od służb wojewody punktu zakwaterowanie na dworcu, co nastąpiło w połowie zeszłego tygodnia. - Od samego początku uczestniczyliśmy na obszarze logistyki w tworzeniu tego punktu - dodał wiceprezydent. Punkt powstał 26 lutego i na prośbę harcerzy z dwóch organizacji, które pracowały w miejscu zbiórki darów na stadionie Wisły, miasto doposażyło ten punkt w żywność i napoje.

Kulig tłumaczył, że miasto wraz z właścicielem obiektu - PKP Nieruchomości wykorzystało wszystkie dostępne wolne pomieszczenia i przestrzenie. - Wojewoda, a także później my, wchodząc w te obiekty czy też organizacje, które tam pracują razem z nami, otrzymaliśmy takie lokale, takie jakie mogliśmy otrzymać - tłumaczył.

Bałagan na dworcu zdaniem zastępcy prezydenta Krakowa wynika z tego, ze dla wielu jest to miejsce kontaktowe. - Mamy duży ruch uchodźców, którzy na przykład przyjechali do Krakowa na krócej, dłużej, traktując dworzec jako pewien punkt topograficzny, albo wyjeżdżając z tego dworca, niekoniecznie pociągami, ale także innymi środkami lokomocji, umawiając się ze znajomymi, czy też prywatnymi osobami w okolicach dworca. Są też osoby które odbierają uchodźców - mamy więc ruch wielostronny. To było także miejsce pobytu pobytu dla tych uchodźców, którzy uzyskują miejsce lokowania na obszarze województwa małopolskiego i transportowani są do podstawionych tam autobusów - wyliczał.

Co ciekawe, nie wszystkie lokalizacje zaproponowane przez wojewodę zostały przez uchodźców zaakceptowane. - Autobusy powracały z powrotem z nimi na dworzec, ponieważ te lokacje tak jak Zielonki, Liszki, Rabka czy Dąbrowa Tarnowska nie zostały przez uchodźców zaakceptowane - mówił Andrzej Kulig.

Tu trzeba wyjaśnić, że dla wielu Ukraińców Kraków to miasto, które znają choć z nazwy. Liczą, że w dużym mieście szybciej znajdą pracę. Stąd niechęć do zakwaterowania w małych i odległych (w ich ocenie) od Krakowa miejscowościach.

Wiceprezydent Kulig odniósł się też do kolejnej dziwnej dla wielu decyzji miasta, aby nie można było wydawać na dworcu ciepłej zupy, którą przygotowują mieszkańcy zrzeszeni wokół akcji Zupa dla Ukrainy. W sumie powstaje jej nawet 800 litrów z czego do tej pory połowa była rozdawana na krakowskim dworcu. Był to często pierwszy ciepły posiłek zmęczonych i wygłodniałych ludzi.

- Chcę też bardzo jasno powiedzieć, że pewne wymogi właściciela budynku dworca głównego (jestem mocno z tego tytułu hejtowany) wyraźnie wskazywały, iż nie życzy sobie podawania ze względów bezpieczeństwa, żadnych posiłków ciepłych - podkreślił wiceprezydent. Tłumaczył też, że ciepły posiłek będzie, ale poza halą dworca, na placu Jana Nowaka Jeziorańskiego.

Chaos panujący na dworcu tłumaczył tym, że działają tam różne grupy wolontariuszy - wolontariat stały, prowadzony przez organizacje i spontaniczny, organizowany z potrzeby serca przez mieszkańców Krakowa. - Czasem się to krzyżuje z działaniami innych służb, w związku z tym musi się pojawiać naturalne zjawisko chaosu. Jednak nie będziemy nikogo oznaczać. Wszyscy wolontariusze są mile widziani - mówił wiceprezydent, zwracając jednak uwagę na to, ze przez brak koordynacji na dworcu marnuje się bardzo dużo jedzenia, co zgłaszają pracownicy MPO.  

Andrzej Kulig wyraził nadzieję, że wkrótce tłum uchodźców koczujący na dworcu zniknie. - Sytuacja tam ciągle ulega zmianie, dlatego, że otrzymują oferty przebywania w innych miastach. Pan wojewoda dziś w nocy uruchomił transport do Berlina i liczy na to, że kolejne transporty w tamtym kierunku pojadą, co rozładuje sytuację na dworcu głównym - podsumował.

Warto wspomnieć, że konferencję na temat zmian na krakowskim dworcu głównym zorganizował też dziś wojewoda Łukasz Kmita. - Działania wspierające funkcjonowanie punktu na dworcu i zapewnienie porządku będzie koordynowała Państwowa Straż Pożarna – podkreślił dziś na briefingu.

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka