53 420 - tyle nowych zakażeń odnotowano w dzisiejszych danych przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia. W Małopolsce było ich 4 557 a w Krakowie 1 637. Rekordowe tendencje w skali kraju przełożyły się na te w województwie i jego stolicy. Współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców dla regionu wynosi 108,7 a dla miasta 167,2. w ciągu tygodnia nastąpił skok o odpowiednio 40,93 i 47,4.
Gdy Waldemar Kraska informował dzisiaj rano o ponad 50 tys. nowych zakażeniach koronawirusem. powiedział, że "piąta fala nabiera rozpędu". Wiceminister zdrowia przekazał także, że 40% nowych zachorowań wywołany jest wariantem Omikron. Kraska sytuację ocenił jako zmieniająca się dynamicznie. Powiedział także, że odsetek zakażeń Omikronem bardzo szybko rośnie.
Dzisiejszy, najwyższy jak dotąd przyrost zakażeń, nie tylko od trwania 5. fali, ale też od początku monitorowania sytuacji epidemicznej w Polsce wskazuje na to, że, gdy minister Niedzielski mówił przed tygodniem o dynamice wzrostów "z którą nie mieliśmy do czynienia" i 50 tys. zakażeń, nie rzucał słów na wiatr.
W Małopolsce z tygodnia na tydzień coraz gorzej
Piąta fala zachorowań zaczęła się na dobre. Tendencja wzrostowa jest wyraźnie widoczna i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnych rekordów związanych z COVID-19.
Sytuacja w kraju przekłada się na tą w województwie. Jednak trudno się temu dziwić, skoro Małopolska w krajowych raportach ministerstwa zdrowia regularnie zajmuje miejsce w czołówce i, choć w przeciągu ostatnich dwóch tygodni nie była liderem, nie wypadła także poza 4. miejsce. Pogarszającą się sytuację dobrze oddaje grafika ilustrująca współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Tydzień temu dla regionu wynosił on 108,7 a dla miasta 167,2.
W ciągu tygodnia nastąpił skok o odpowiednio 40,93 i 47,4. Obecnie dla województwa wskaźnik ten wynosi 108,7, a dla Krakowa 167,2 i jest najwyższy w całej Małopolsce.
Kraków od tygodni w czołówce zakażeń
Sytuacja w samym Krakowie mocno koreluje z tą w kraju i województwie. Dużo zakażeń w skali ogólnopolskiej przekłada się na liczbę zachorowań w stolicy Małopolski. Tutaj również zauważalne są te same trendy: wzrost zachorowalności i kolejne rekordy padające praktycznie z dnia na dzień oraz wyraźne zwyżki od początku epidemii. Ponadto Kraków od dłuższego czasu notuje pierwsze miejsce pod względem dziennej liczby nowych przypadków. Oczywiście ze względu na jego populację taka sytuacja nie może dziwić, ale przy wcześniejszych falach zachorowań nie miał on "wyłączności" na liderowanie w zestawieniu.
W ciągu trzech ostatnich tygodni zaobserwować można także skokowe wzrosty nowych zakażeń. W stosunkowo krótkim okresie dzienna liczba zachorowań prawie się podwoiła, co oczywiście nie może być dobrą wiadomością.
Choć trudniej o wyznaczenie trendów z danych dotyczących zgonów, nie może ulegać wątpliwości, że w okresie jesienno-zimowym (a więc czasie wzmożonej aktywności wirusa) było i jest ich więcej. Na przełomie 2020 i 2021 r., w miesiącach od października do stycznia zmarło 661 osób. Analogicznie w tych samych miesiącach lat 2021 i 2022 odnotowano już 719 zgonów, a styczeń jeszcze się nie skończył.
Jeżeli uznać grudzień za szczyt 4. fali (podobnie jak listopad 2020 r. za szczyt 3. fali) oraz wziąć pod uwagę fakt, że obecna 5. fala nie jest jeszcze w szczycie, to rokowania nie są najlepsze.
Jedynym pytaniem, jakie na koniec można postawić, jest to o służbę zdrowia. Według wicemarszałka Smółki, jest ona przygotowana na wyzwania związane z nową ilością zachorowań. Czy tak jest w rzeczywistości? Co do tego można mieć wątpliwości.
– W zeszłym tygodniu prawie wszystkie covidowe łóżka mieliśmy zajęte. Teraz to troszeczkę spadło, ale w ciągu kilku dni sytuacja na pewno się zmieni. Jakby popatrzeć na statystyki pokazujące zakażenia koronawirusem na świecie, to podczas wcześniejszych fal (w fazach szczytowych w skali makro) nigdy nie było więcej zachorowań niż milion. Teraz notuje się ich powyżej 3 miliony. To do nas dopiero idzie i możemy się spodziewać w bardzo krótkim czasie więcej niż trzykrotnego przyrostu chorych. Jeżeli do niedawna mieliśmy kilkanaście tysięcy zachorowań, to niedługo może być ich nawet ponad 100 000 dziennie
Z kolei wicedyrektor szpitala w Bochni lek. med. Jarosław Gucwa powiedział:
– Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. My praktycznie rzecz biorąc cały szpital, tam gdzie była taka możliwość mamy przekształcony na łóżka covidowe. W planach wojewody, który zakłada zwiększenie o 700 czy prawie 800 łóżek, nas już nie ma, bo nie ma z czego tego powiększyć. Czy będziemy w stanie wszystkich przyjąć? Też ciężko mi na to odpowiedzieć, ponieważ cały czas jedziemy praktycznie na rezerwie. Jeżeli zachorowania będą narastać w takim tempie, jak narastają... i przełoży się to na hospitalizacje, bo to do końca nie jest pewne, no to sytuacja z poprzednich fal się powtórzy. Karetki będą jeździły między szpitalami i czekały na to, aż gdzieś któryś chory umrze, zanim przyjmie się następnego pacjenta.
Czytaj także: